Poznań przyszłości. Można się wychować i żyć na wybetonowanym podwórku, ale wtedy czym się różnimy od zwierząt hodowanych w klatkach?
Poznań znacząco zmienia kierunek swojego rozwoju. Ma być nowocześniej i bardziej ekologicznie. Co to jednak oznacza w praktyce? 1 kwietnia opublikowano projekt studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego dla Poznania, a mieszkańcy mogą zgłosić swoje uwagi tylko do 6 maja.
Wspólna praca ma tworzyć nowoczesne, odporne na zmiany zewnętrzne miasto. Mieszkańcy zaś, mają mieć ważny głos w podejmowaniu decyzji o rozwoju Poznania. Jak zakładają twórcy nowego studium Poznań jako miasto metropolitalne, ma skupiać swoje działania wokół wspólnoty samorządowej i wzajemnej koordynacji podmiotów publicznych, prywatnych i pozarządowych.
Dokąd zmierzasz, Poznaniu?
Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy to kluczowy dokument, który określa kierunek polityki przestrzennej na terenie miasta i gminy. Za jego projekt odpowiada Miejska Pracownia Urbanistyczna (MPU), na której
czele stoi obecnie dyrektorka Natalia Weremczuk. Ostatnie studium w Poznaniu zostało uchwalone jeszcze w 2014 roku, ale obecnie wymaga dostosowania do dzisiejszych potrzeb miasta i jego mieszkańców.
Najważniejszym zadaniem dla twórców tego dokumentu jest zdiagnozowanie aktualnego stanu gminy, m.in. w sferze środowiskowej, społecznej, budowlanej, technicznej itd. Bazując na tej analizie, MPU wyznacza kierunki w jakich ma rozwijać się miasto, w kontekście zagospodarowania terenu. Studium więc jest podstawowym zapisem polityki przestrzennej w mieście, ponieważ jego ustalenia są wiążące przy sporządzaniu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.
Zasady powstawania studium określa ustawa z dnia 21 marca 2003 roku o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. W przypadku Poznania, studium sporządzane jest przez prezydenta miasta i uchwalane przez radę miasta. Żeby do tego doszło, cały dokument nie może być sprzeczny z koncepcją przestrzennego zagospodarowania kraju, strategią rozwoju województwa, planem zagospodarowania przestrzennego województwa oraz strategią rozwoju gminy.
Odrobiona lekcja z klimatu?
W nowym studium, największy nacisk położono na ekologię, retencję wody i zwiększenie terenów zielonych. Klimatolog, profesor Bogdan Chojnicki z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu uważa, że to dobry kierunek zmian, ponieważ infrastruktura błękitna i zielona była dotychczas niezauważona, czego doskonałym przykładem jest m.in. szeroko krytykowana przebudowa placu Kolegiackiego, która rozpoczęła się kilka lat temu i była zgodna z założeniami poprzedniego studium.
– Budowa była w myśl dawnej epoki, myślenia w kategoriach staromodnych, że wszystko powinno być placem
defiladowym. Wygląda jednak, że władze odrobiły lekcje, bo zauważają konieczność wskazywania elementów naturalnego środowiska
– mówi Chojnicki.
Po raz pierwszy w historii Poznania, w studium wskazano liczne punkt retencji wody. Ważne jednak, żeby za nowym myśleniem szła także praktyka, o czym jednak przekonamy się w najbliższych latach. Według klimatologa, w projekcie wybrzmiały podstawowe zasady myślenia o tym, jak się powinno kształtować tkankę miejską. Zauważono wyraźnie, że retencja jest potrzebna i skonstruowano, że do retencji wykorzystuje się różnorakie elementy Poznania, które z tego powodu wymagają ochrony.
Takie myślenie o gospodarowaniu wodą jest także reakcją na ulewne deszcze, które powodują liczne zalania i długotrwałe susze związane z brakiem opadów przez wiele dni. Dzięki temu, możliwe będzie uniknięcie skutków nawałnic, które obserwowaliśmy w Poznaniu, w czerwcu ubiegłego roku. Miasto nie było przygotowane na tak intensywne opady.
– Miasto traktowało wodę jako zagadnienie techniczne, to oznacza myślenie, że tę wodę trzeba po prostu odprowadzić,
a jak jest jej za dużo to trzeba zrobić jeszcze większą dziurę. W tym planie zagospodarowania widzę, szczególnie w metodach postępowania w kontekście ochrony wód powierzchniowych i retencji, że jest dbałość i zakreślona wizja, że zauważamy w końcu zbiorniki retencyjne, torfowiska, wszystkie te miejsca, w których tę wodę można gromadzić, czyli chronić ludzi przed zalaniem,
kiedy jest nadmiar, a równocześnie korzystać z wody, gdy tej brakuje
– tłumaczy Chojnicki.
Takie podejście do retencji wnika z potrzeby reakcji na zmiany klimatu, jednak efekty nie będą natychmiastowe, bo przystosowanie miasta będzie musiało jeszcze potrwać nawet jeszcze kilka lat. W elementach miejskiego systemu odwadniania wskazano m.in. rzekę Górczynkę. Profesor Chojnicki uważa, że to idealny przykład na ważną przestrzeń, która została zaniedbana. Obecnie jest w jej okolicy wiele śmieci i zanieczyszczeń, ale mimo to, pełni ważną rolę.
– Okiem przyrodnika, pomijając zaśmiecenie terenu, to spojrzymy, że wzdłuż Górczynki, która jest mocno skanalizowana, jest masa materii organicznej, torfowej, rośnie tam trzcina, to bardzo ciekawy teren, choć niewiele osób się tam zapuszcza
– mówi klimatolog.
Powierzchnie wokół kanału są bardzo chłonne, przy nadmiarze, woda zatrzymuje się na powierzchni. Szczególnie latem robi się tam rozlewisko, ale szybko też paruje, głównie za sprawą roślin. Dzięki temu, tworzy się tam bardzo przyjazny mikroklimat. Latem jest tam nieco chłodniej i wilgotniej niż w innych miejscach.
– Gdy zatrzymujemy wodę w naszym krajobrazie, to ona później ulega odparowaniu, a to z kolei znaczy, że jest
szansa, że może w Poznaniu albo gdzieś w okolicy spadnie jeszcze raz w postaci deszczu. Więc ta cała struktura zapomnianych, często zdewastowanych miejsc, struktura torfowisk, mokradeł. Często używa się też słowa nieużytki, co je degraduje, a one z perspektywy bilansu wodnego odgrywają znaczną rolę – tłumaczy profesor.
Łatwo sobie wyobrazić, jak ważne są takie miejsca, bo intensywny deszcz spadający na wybrukowaną czy wybetonowaną powierzchnie od razu spływa do rzeki, a gdy spada na rzeczkę otoczoną chłonnymi przestrzeniami - zatrzymuje się, nie wywołuje więc zatorów, zalań, a powoli odpływa i odparowuje, czyniąc przy tym przyjemniejszy klimat, dodatkowo redukując w okolicy braki w wodzie w okresie suszy.Odetchniemy pełną piersią
Poznań ma być także bogatszy o tereny zielone. W studium zapowiedziano powrót do koncepcji klinowo-pierścieniowego systemu zieleni Poznania, która powstała jeszcze w latach 1930-1934.
[cyt]– Jej autorami byli ówczesny architekt miasta prof. Władysław Czarnecki i przyrodnik prof. Adam Wodziczko, którzy
zaproponowali ochronę systemu zieleni opartego na sieci hydrograficznej – dolinach głównych rzek, tworzących charakterystyczne kliny zieleni wnikające do wnętrza miasta oraz na kompleksie obiektów po twierdzy fortowej, tworzących koncentrycznie układające się pierścienie
– czytamy w studium.
System oparty jest na czterech klinach, rozszerzających się w kierunku granic miasta, których środek znajduje się w centrum oraz trzech pierścieniach miejskiej zieleni wykorzystujących naturalnie ukształtowane doliny rzeczne. Nowe studium zachowa
strukturę przyrodniczą, ale rozwinie te założenia, obejmując ochroną osiedlowe tereny zieleni o powierzchni powyżej 5 tysięcy m kw. Rozbudowane mają zostać także trasy piesze i rowerowe między klinami zieleni. Nowe studium zakłada także równoległy rozwój oferty sportowo-rekreacyjnej.
– To się powinno dziać, bo od wielu lat Poznań szczycił się klinami zieleni. Mówiono, że Poznań jest zielony i w pewnym sensie jest, natomiast w ostatnich latach bloki wyrastały, jak grzyby po deszczu, w ogromnym zagęszczeniu i w sposób zupełnie nieodpowiadający ludzkim potrzebom. Dobrze, że w tym studium jest sygnalizowana chęć zmiany
– mówi Chojnicki.
Ludzie zauważają już, że zieleń w okolicy zamieszkania to już nie fanaberia, a realna potrzeba. Stara zabudowa zakładała budowę ogródków przy kamienicach, ale też wtedy miasto było dużo mniejsze, więc przyroda otaczała je praktycznie z każdej strony.
Obecnie jednak, w wielu miejscach próbuje się wykorzystać maksymalnie dużo przestrzeni, nie zważając przy tym na komfort potencjalnych mieszkańców. Buduje się więc ogromne blokowiska bez odpowiedniej infrastruktury, parków, skwerów, a nawet placów zabaw.
– Czynnik ekonomiczny jest zaślepiający, ludzie kupując mieszkanie, nie biorą pod uwagę tego, że będą tam
mieszkać wiele lat, a w dłuższej perspektywie może to być po prostu uciążliwe i trudne do zniesienia
– tłumaczy ekolog.
Takie budownictwo nie sprzyja przebywaniu w okolicy własnego mieszkania. Służy ono więc w dużej mierze za sypialnię, a życie toczy się gdzieś indziej.
– Można się wychować i żyć na wybetonowanym podwórku, ale wtedy czym się różnimy od zwierząt hodowanych w klatkach?
– ironizuje Chojnicki.
Profesor podkreśla też, że zieleń w postaci parków to za mało. W okolicy, gdzie mieszkają ludzie powinny też znaleźć się przestrzenie, które przypominają środowisko naturalne, żeby wycieczka do lasu nie wiązała się z koniecznością jazdy samochodem kilkanaście lub kilkadziesiąt kilometrów za miasto.
To też wiąże się z innymi elementami zawartymi w projekcie studium. Chodzi o tzw. miasto krótkich odległości i miasto mozaikę.
Wszędzie dobrze, ale przy domu najlepiej
Poznań ma być także miastem krótkich odległości, co oznacza, że mieszkańcy będą mogli zaspokoić swoje codzienne potrzeby w najbliższej okolicy. Nie będzie więc konieczności korzystania z samochodu. Poznaniak w swoim otoczeniu powinien w końcu znaleźć
zarówno park, usługi publiczne, lekarza czy placówkę opiekuńczą.
W Studium wskazano dla każdego osiedla lokalne centra usługowe – miejsca koncentracji usług tworzące zwartą przestrzeń: targowiska, samodzielną zabudowę usługową bądź lokale usługowe sytuowane w parterach budynków mieszkalnych. Mają to być
miejsca spotkań do wypoczynku i rekreacji dla różnych grup społecznych i wiekowych.
– Brakuje mi miasta małych enklaw, bo takie miasto daje poczucie lepszej tożsamości w miejscu, którym się mieszka,
co też często przekłada się na większą dbałość o nasze otoczenie, w tym ochronę środowiska. Jeśli jesteśmy anonimowi, to mało się utożsamiamy z naszym otoczeniem i kończy się to mieszkaniem w plastrze miodu, czyli każdy ma swoją komórkę i patrzy
w swój otwór. Nie jako naukowiec, ale jako człowiek powiem, że koncepcja enklaw bardziej mi odpowiada, bo ludzie są z natury społeczni
– mówi profesor Chojnicki.
Miasto małych odległości to też pomysł na przekonanie ludzi do transportu rowerowego, który w nowym studium jest bardzo istotny oraz niskoemisyjnego transportu publicznego. Najpierw jednak konieczne jest stworzenie przestrzeni, w której to będzie wykonalne.
Pomysł wprowadzenia miasta małych odległości to nie jest nowy koncept, a najpewniej nawiązanie do tzw. miasta 15-minutowego.
Autorem tej koncepcji jest Carlos Moreno, który postuluje o organizację miasta w taki sposób, żeby w ciągu piętnastominutowego spaceru można było dotrzeć do miejsc użyteczności publicznej wygodną i estetyczną trasą. W Poznaniu, zwłaszcza w centrum, przestrzeń ma być kształtowana w taki sposób, by na stosunkowo niewielkiej powierzchni rozwijały się różne inicjatywy.
To miałoby zachęcić rzemieślników i lokalne biznesy do inwestowania właśnie w centrum miasta. Idea miasta mozaiki to też
pomysł zmieniania charakteru galerii handlowych, których w Poznaniu jest bardzo dużo. W myśl nowego studium,
na ich terenie będą mogły powstawać centra usług i miejsca zamieszkania lub obszary usługowo-produkcyjne, tak, by mogły powstać wielofunkcyjne kwartały miejskie.
Transport i polityka mieszkaniowa od nowa
Transport to także ważny element nowego projektu. Jak tłumaczy Natalia Weremczuk, dyrektorka Miejskiej Pracowni Urbanistycznej, w Poznaniu przecinają się różne szlaki transportu. Projekt dogodnej komunikacji ogranicza obecność samochodów w śródmieściu na rzecz transportu zbiorowego. Mają więc zostać wprowadzone systemy dróg, oparte o ramy komunikacyjne, trasy tramwajowe do terenów zabudowy mieszkaniowej. Do tego w studium zaplanowano ciągi rowerowe i piesze. Docelowo mają
skutecznie konkurować z samochodami.
– Studia opublikowane w 2008 i 2014 roku sprowadzały się do zanegowania wszelkich idei miasta zrównoważonego rozwoju, które w urbanistyce były oczywistością od lat siedemdziesiątych. Dominowała koncepcja miasta rozpraszane, wielocentrycznego, skomunikowanego przede wszystkim za pomocą samochodów. Teraz zaczynamy odbijać w dobrą stronę
– mówi przewodniczący rady osiedla Grunwald Południe, Włodzimierz Nowak.
Wszystkie te działania mają na celu nie tylko poprawę komfortu życia obecnych mieszkańców, ale też zachęcenie nowych
osób, żeby przeniosły się do Poznania. Polityka przestrzenna w nowym studium zakłada m.in. wykorzystanie terenów zurbanizowanych i zagospodarowanych, szczególnie tych, gdzie zapewniony jest dostęp do istniejącej infrastruktury transportowej i technicznej.
Kwestia transportu jest jednym z najważniejszych problemów w Poznaniu. Kierowcy, zwłaszcza w godzinach szczytu stoją w korkach, a komunikacja nie dojeżdża przecież wszędzie.
– Wciąż nie ma myślenia systemowego. Tu mamy nadal gigantomanię inwestycyjną, jak i bezustannie promowanie ruchu samochodowego. Za przykład podam to, w jaki sposób zamierza się realizować pierwszą ramę przez Ostrów Tumski. To jest koncepcja, jak wtłaczać ruch samochodowy i tranzytowy do centrum, a nie jak je odciążać
– twierdzi Nowak.
Według nowych założeń nowe budynki mieszkalne mają być budowane blisko transportu publicznego, terenów zieleni i lokalnych centrów usług. Oznacza to potencjalny rozwój nowych dzielnic na peryferiach i inwestycje w strefie śródmiejskiej. Studium wskazuje też nowe tereny pod przyszłe budynki mieszkalne. Jak wskazują autorzy projektu, obecnie zabudowa mieszkaniowa w Poznaniu skupiona jest przede wszystkim na Starym Mieście, Jeżycach, Łazarzu i Wildzie.
– W mieście widoczne jest koncentryczne rozłożenie jednostek mieszkalnych. Im bliżej centrum, tym większa intensywność zabudowy mieszkaniowej. Na peryferiach miasta jednostki mieszkalne charakteryzują się zabudową jednorodzinną z mniejszą intensywnością i w przeważającej części skoncentrowane są na wyraźnych strukturach osiedli
– czytamy w studium.
W obecnym projekcie przyjęto nowe zasady dla obszarów o przeznaczeniu mieszkaniowym. Zdecydowano m.in. o konieczności koncentracji procesów urbanizacji wokół lokalnych centrów usługowych, zwiększenie powierzchni terenów zielonych, umożliwienie
kształtowania i aranżacji wspólnych przestrzeni oraz dopuszczenie realizacji zabudowy odbiegającej od rodzaju przeważającego na danym terenie, co oznacza np. możliwość wprowadzenia niewielkich enklaw zabudowy wielorodzinnej, wśród zabudowy
jednorodzinnej lub na odwrót - budowania niewielkich skupisk domów jednorodzinnych między blokami. Zakłada się też, że wokół lokalnych skupisk punktów usługowych będzie koncentrowało się też życie społeczne.
– Jest to dobra idea, bo prowadzi do przywrócenia lokalności w mieście. Dziś mamy miasto, które coraz bardziej staje miastem wysp, na których realizowane są poszczególne funkcje. Teraz możemy przekształcić Poznań tak, żeby podstawowe kwestie załatwiać w swojej okolicy, a nie z każdą sprawą podróżować na drugi koniec miasta
- zauważa Nowak.
Trudno jednak teraz rozsądzić, czy założenia, nawet najsłuszniejsze, znajdą odzwierciedlenie w rzeczywistości
Gdzie zgłosić swoje uwagi?
pinie można wysyłać do 6 maja włącznie, drogą tradycyjną, na adres Miejskiej Pracowni Urbanistycznej, przy ul. Za Bramką 1, 61-842 Poznań lub na adres mpu@poznan.mpu.pl. Wątpliwości można też zweryfikować pond numerem telefonu: 616 396 460 w punkcie informacyjnym.
Cały projekt dostępny jest na stronie Miejskiej Pracowni Urbanistycznej w Poznaniu.
Kolejnym etapem, który zacznie się już 7 maja, będzie opiniowanie i uzgadnianie. Ostatecznie, Rada Miasta Poznania będzie zobowiązana do uchwalenia nowego projektu studium.
---------------------------
Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?
Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus
Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.
Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień