Poznań: Lotnisko Ławica wkrótce przestanie się rozwijać? Za trzy lata lotnisko może dojść do ściany a nowych połączeń nie będzie
Chociaż poznańskie lotnisko wciąż ma niewielu pasażerów w porównaniu do innych polskich miast, możliwe że w ciągu zaledwie pięciu lat przestanie się rozwijać. „Winne” są przepisy ograniczające liczbę samolotów, które w ciągu doby mogą wylądować i wystartować z Ławicy. Na lotnisku brakuje bowiem wolnych slotów.
– Ograniczenia środowiskowe już teraz istotnie wpływają na sloty w godzinach nocnych, co bardzo obniża atrakcyjność lotniska. Taka sytuacja będzie narastać i w ciągu 2-3 lat dynamicznego rozwoju ten problem zacznie dotyczyć też pory dziennej – nie ukrywa Błażej Patryn, rzecznik prasowy poznańskiego lotniska.
Z kolei inna z osób, dobrze zorientowana w sprawie, mówi: – Jeśli w najbliższych latach liczba połączeń nadal będzie tak rosła, to w ciągu tych 2-3 lat, będziemy mogli się spakować i wyjechać na wakacje. Na lotnisku nie będzie już po prostu wolnych miejsc dla większej liczby samolotów.
Rozwój poznańskiego lotniska od lat budzi emocje. W opinii wielu poznaniaków lotnisko nie rozrasta się tak jak trzeba, zaś liczba połączeń i pasażerów powinna być większa. Ostatnie trzy lata były jednak dla Ławicy bardzo dobrze pod kątem liczby pasażerów oraz nowych połączeń. Dużym ciosem było jedynie zamknięcie bazy przez Wizz Air w tym roku.
Jednak nawet i tę dziurę udało się „zasypać” nowymi połączeniami, które utworzyła linia Ryanair. Dość napisać, że w ciągu ostatnich trzech lat na Ławicy pojawiło się kilkanaście nowych kierunków rejsowych. Chociaż wielu mieszkańców chciałoby, żeby lotnisko rozwijało się jak najszybciej, okazuje się, że może być z tym poważny problem. Przy zachowaniu obecnego tempa, w ciągu najbliższych lat Ławica może dojść do ściany.
Wszystko z powodu ograniczeń dotyczących liczby odlotów i przylotów, które mogą odbywać się na Ławicy w ciągu dnia i nocy. Chodzi o liczbę tzw. slotów. W terminologii lotniczej to prawo do korzystania z lotniska przez daną linię lotniczą w określonym czasie. W praktyce jest to okres, kiedy samolot przylatuje z jedną grupą pasażerów, zabiera na pokład drugą i z nią odlatuje.
Liczba slotów i przepustowość lotniska zależą od wielu czynników. Jednym z nich jest tzw. obszar ograniczonego użytkowania (OOU), czyli rejon, na którym poziom hałasu może przekraczać dozwolone normy. Z nim też wiążą się ograniczenia środowiskowe i restrykcje dotyczące liczby operacji lotniczych, które mogą mieć miejsce w ciągu doby.
W przypadku Ławicy w nocy można wykonać 12 operacji lotniczych, w ciągu dnia 120. Już teraz w ciągu dnia na Ławicy wykonuje się nawet do powyżej 90 operacji. W sezonie ta liczba jeszcze wzrasta. Dość napisać, że w lipcu 2018 roku średnio wykonywano na poznańskim lotnisku 113 operacji lotniczych w ciągu dnia.
Sprawdź też: Bagaż podręczny w Wizz Air i Ryanair: jakie musi mieć wymiary, ile może ważyć, czego nie wolno przewozić
Jednak największy problem jest ze slotami nocą. Te są zajęte, a zainteresowanie nimi jest bardzo duże.
Na dzień dzisiejszy przyciągnięcie nowego przewoźnika lub już operującego do zbazowania samolotu jest bardzo trudne ze względu na brak slotów w porze nocnej
– nie ukrywa Błażej Patryn.
Do tej pory władze lotniska już dwukrotnie musiały odmówić nowym przewoźnikom wejścia na rynek w Poznaniu, bo nie miały już do dyspozycji slotów w nocy, na których zależało liniom lotniczym.
– Ponadto w maju tego roku, z uwagi na brak możliwości zagwarantowania kilku operacji lotniczych w nocy, musieliśmy zrezygnować z amerykańskiej inwestycji wartej 400 mln euro do 2021 roku w sektor nowoczesnych usług i e-commerce – ujawnia Błażej Patryn. I dodaje, że przy dalszym rozwoju lotniska taka sama sytuacja będzie miała miejsce w przypadku lotów w ciągu dnia.
O tym, że poznańskie lotnisko musi się rozwijać, przekonuje radny Paweł Sowa. – Lotnisko jest bardzo istotne dla gospodarki i rozwoju Poznania jako ośrodka targowego. Jeśli nie będziemy mieli dobrze funkcjonującego lotniska z wieloma połączeniami, to stracimy na znaczeniu gospodarczym. Nic nam nie da bliskie sąsiedztwo Berlina i Warszawy – mówi.
Jednocześnie dodaje, że konieczne może być przyjrzenie się wszystkim dokumentom i zapisom z okresu, kiedy tworzono OOU i ich weryfikacja.
Linie lotnicze dbają o to, by samoloty były coraz bardziej ekonomiczne i dążą do redukcji generowanego przez nie hałasu. Dlatego powinniśmy zweryfikować czy założenia, które przyjęto dawno temu, odpowiadają stanowi faktycznemu. Być może przydała by się praca nad rewizją Obszaru Ograniczonego Użytkowania?
– mówi Paweł Sowa.
Żadnych wątpliwości dotyczących konieczności zmiany OOU nie mają przedstawiciele Ławicy. – Należy zwiększyć obszar organicznego użytkowania. Inne lotniska w Polsce nie mają problemu limitu operacji, gdyż albo nie mają wyznaczonych limitów lub są one na tyle duże, iż nie są realnymi ograniczeniami – wyjaśnia Błażej Patryn.
Tutaj niestety wkraczamy w obszar odszkodowań. Do tej pory w Poznaniu wypłacono ponad 86 mln zł, podczas gdy żadne inne lotnisko cywilne w Polsce nie osiągnęło nawet połowy tej kwoty. Dla przykładu kilkukrotnie większe lotnisko w Warszawie nie przekroczyło poziomu 30 mln zł wypłaconych odszkodowań. Dodając do tego fakt, iż Warszawa ma limit ponad 50 operacji w nocy, jest to lotnisko centralne dla Polski, gdzie lądują duże szerokokadłubowe samoloty, to widzimy, że sytuacja poznańskiego lotniska jest trudna do zrozumienia i chyba „wymknęła się spod kontroli”
- dodaje Patryn.