Poznań: Działacze PO zaskoczeni decyzją wiceprezydenta Wiśniewskiego
Działacze PO są zaskoczeni kandydaturą wiceprezydenta Mariusza Wiśniewskiego na szefa poznańskich struktur partii. - Uważam, że PO potrzebna jest zmiana wizerunkowa. Nadszedł także już czas, by 30- i 40-latkowie brali większą odpowiedzialność za sprawy publiczne – komentuje zastępca Jacka Jaśkowiaka.
W pierwszej połowie grudnia z funkcji przewodniczącego miejskich struktur PO zrezygnował skonfliktowany z prezydentem Jackiem Jaśkowiakiem Bartosz Zawieja. Od tej chwili pojawiło się dwóch kandydatów, którzy chcą pokierować partią w najbliższych latach.
Najpierw swój start potwierdził przewodniczący Rady Miasta Grzegorz Ganowicz. Po kilkunastu dniach - pod koniec grudnia - okazało się, że jego konkurentem zostanie wiceprezydent Poznania Mariusz Wiśniewski.
Jak twierdzą działacze PO, ta ostatnia kandydatura jest dla nich sporym zaskoczeniem.
– Miał wystartować tylko Grzegorz Ganowicz, który został namaszczony przez Rafała Grupińskiego. To najlepszy łącznik między działaczami osiedlowymi, a władzami miasta
– tłumaczy jeden z lokalnych polityków Platformy.
Kolejny z działaczy twierdzi, że starano się odwieść M. Wiśniewskiego od startu. – Wiadomo, że prezydent Jaśkowiak lubi zachowywać się w niestandardowy sposób i budzić emocje. Nie zawsze jest to zgodne ze światopoglądem Mariusza, dlatego nie wyobrażam sobie sytuacji, w której jako szef PO w Poznaniu musiałby komentować "wyskoki" prezydenta. W przypadku krytyki mógłby wylecieć z urzędu, natomiast w przypadku pochwał, straciłby wiele w oczach środowisk konserwatywnych – uważa nasz rozmówca.
Mariusz Wiśniewski, wiceprezydent Poznania: Problem zakorkowanego centrum da się rozwiązać
Według polityków Platformy naturalnym następcą J. Jaśkowiaka jest właśnie M. Wiśniewski, dlatego w najbliższym czasie nie powinien zarządzać partią w Poznaniu.
– Już dwukrotnie, będąc poważnym kandydatem na przewodniczącego, przekazywałem jednak poparcie innym, więc naturalnym jest, że tym razem chcę podjąć się tego wyzwania. Uważam, że PO potrzebna jest zmiana wizerunkowa. Nadszedł także już czas, by 30- i 40-latkowie brali większą odpowiedzialność za sprawy publiczne – mówi wiceprezydent.
Wybory odbędą w lutym.