Poza Toruniem też potrafią [zdjęcia]
Get Well w Rybniku wygrał po raz pierwszy na wyjeździe. Cała siódemka żużlowców zdobywała ważne punkty.
Dla Get Well to był trzeci mecz na wyjeździe, ale pierwszy miał być wygrany. Po dwóch efektownych triumfach na Moto-arenie torunianie mieli pokazać swoją wartość także na obcym torze.
Junior skuteczną bronią
Zaczęli świetnie. Gospodarze liczyli na Rune Holtę i Maxa Fricke, ale obaj już od startu oglądali plecy Chrisa Holdera i Adriana Miedzińskiego. Potem w każdym kolejnym wyścigu rybniczanie poprawiali pozycję. W biegu juniorów Get Well wygrał 4:2, ucieszył pierwszy wyjazdowy punkt w karierze Dawida Krzyżanowskiego, potem był remis, choć Martin Vaculik musiał się mocno natrudzić, aby odeprzeć ataki Damiana Balińskiego.
Tor był zaskakująco suchy, co mogło na początku zaskoczyć gospodarzy. Właściwe wnioski wyciągnęli Grigorij Łaguta i Kacper Woryna, z którymi bez wielkich szans był Greg Hancock w gonitwie 4.
Kłopotów torunian ciąg dalszy, bo w kolejnym wyścigu wykluczony za taśmę został Holder (decyzja dyskusyjna, bo taśmę zerwał prawdopodobnie Baliń-ski). Kłopoty jednak stały się źródłem zwycięstwa, bo Jacek Gajewski musiał sięgnąć szybko po Przedełskiego. To był strzał w dziesiątkę. Junior doskonale czuł tor w Rybniku. Kapitalnie startował, na dystansie był bardzo szybki. Wygrał w zastępstwie Holdera, a w biegu 7. wspólnie z Hancockiem wręcz zdeklasowali duet Holta - Fricke.
- Fajny jest ten tor, można się na nim pościgać. Jeden wyścig mi się nie udał, zabrakło mi ze startu i rywale uciekli przy krawężniku - ocenił Przedpełski.
Get Well wypracował sobie 8 punktów przewagi i tej zaliczki bronił w kolejnych wyścigach. Goście mieli sporo atutów. Po pierwszej wpadce kapitalnie ścigał się Hancock (w biegu 10. po przegranym starcie rozprawił się z Balińskim i Jonssonem), twardo o każdy punkt walczyli Miedziński z Gomólskim.
Sposób na Griszę
W zespole ROW szalał Łaguta, ale tak jak przed tygodniem w Toruniu, z seniorów tylko on potrafił wygrywać wyścigi, więc gospodarze ledwie dwa razy triumfowali drużynowo. I na Rosjanina znalazł się zresztą sposób: w 11. wyścigu podwójnie pokonali go „Miedziak” z Vaculikiem i było praktycznie po meczu (27:39).