Rozmowa z prof. Czesławem Kłakiem z Katedry Prawa Karnego, Wydział Prawa i Administracji WSPiA Rzeszowska Szkoła Wyższa.
Trybunał Konstytucyjny uznał, że policja nadal będzie mogła zabierać prawo jazdy i wystawiać mandaty za zbyt szybką jazdę, ale kary mogą uniknąć ci, którzy prawo złamali, by ratować czyjeś życie lub zdrowie. Czyli w tzw. stanie wyższej konieczności. Jak to rozumieć?
Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 11 października 2016 roku istotnie orzekł, że obligatoryjne zatrzymanie prawa jady przez policjanta jest niezgodne z konstytucją. A to ze względu na to, że takie rozwiązanie nie przewiduje sytuacji usprawiedliwiających kierowanie pojazdem z przekroczeniem dopuszczalnej prędkości o więcej niż 50 km/h na obszarze zabudowanym wówczas, gdy zachodzi stan wyższej konieczności. Trybunał Konstytucyjny uznał, że w tym zakresie kwestionowane przepisy są niezgodne z konstytucją. Zdaniem Trybunału, brakuje bowiem w ustawie wyraźnego wskazania, że prawo jazdy nie zostanie zatrzymane osobie prowadzącej pojazd na obszarze zabudowanym z przekroczeniem dozwolonej prędkości, jeśli działała ona w celu zapobieżenia czy ograniczenia bezpośredniego niebezpieczeństwa grożącego dobru chronionemu prawem, którego to niebezpieczeństwa nie można inaczej uniknąć, a dobro poświęcone w postaci bezpieczeństwa na drodze nie przedstawia oczywiście wartości większej niż dobro ratowane.
Jak rozumieć zatem stan wyższej konieczności? Kiedy można się na niego powołać i jak będzie on weryfikowany? Bo chyba będzie jakaś weryfikacja?
Stan wyższej konieczności, o którym tu mowa, nie może być rozumiany szeroko, ani utożsamiany ze „szczególnie uzasadnionymi przypadkami”. W każdym zatem przypadku powołania się na stan wyższej konieczności nie-zbędne będzie przeprowadzenie czynności wyjaśniających i ustalenie, czy miał on rzeczywiście miejsce. Oczywiście, interwencję i to szybką, powinien podjąć ustawodawca, bo w systemie prawa powstaje luka, która będzie mogła być wykorzystywana przez piratów drogowych. Każdy bowiem będzie mógł powołać się na stan wyższej konieczności, co wykluczy możliwość zatrzymania prawa jazdy.
Czyli po tym orzeczeniu na przykład kierowca karetki pogotowia, który przekroczył prędkość, bo jechał po ciężko chorego, a przypadki karania takich kierowców były, choćby parę miesięcy temu w Warszawie, może nie zostać ukarany?
W takim przypadku zatrzymanie prawa jazdy nie będzie możliwe, ale pamiętać należy, że tak krańcowe przypadki zdarzają się statystycznie rzadko. Przeważają takie, w których kierujący po prostu przekroczyli dozwoloną prędkość i powinni ponieść tego konsekwencje.
A co z prowadzeniem pojazdu pod wpływem alkoholu? Czy te zapisy też będą stosowane wobec takich kierowców? Bo może się zdarzyć, że mąż pod wpływem alkoholu wiezie żonę do szpitala, bo ta rodzi. Co wtedy?
Prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu jest - w zależności od jego stężenia w organizmie - albo przestępstwem, albo wykroczeniem. Może zdarzyć się tak, że kierujący pod wpływem alkoholu będzie ratował życie lub zdrowie drugiej osoby, ale należy pamiętać, że stan wyższej konieczności jest instytucją subsydiarną, tj. powołać się na nią może tylko ta osoba, która innej możliwości uchronienia dobra przed naruszeniem nie miała. Niestety, w stanie prawnym po ogłoszeniu wyroku Trybunału pojawia się luka, którą należy jak najszybciej usunąć, bo na tę okoliczność będą mogły powoływać się osoby nieuprawnione do tego.