Powojenna Polska nie chciała Nory Ney
Sonia Najman urodziła się w Sielachowskich koło Białegostoku. Do wybuchu wojny była prawdziwą gwiazdą. Nora Ney przeżyła II wojnę światową, ale wyjechała do USA. Nie udźwignęła ciężaru aktorstwa za oceanem.
W międzywojennej Polsce jej gwiazda świeciła olbrzymim blaskiem. Prasa śledziła nie tylko jej występy w filmach, ale i życie prywatne. Prasa rozpisywała się o jej rozwodzie, podejrzewała o romans z Eugeniuszem Bodo. Ale Nora Ney wybrała Józefa Fryda, krytyka filmowego. Małżeństwu w 1936 roku urodziła się córka Joanna. Grzegorz Rogowski, filmograf z Filmoteki Narodowej, spotkał się w listopadzie 2015 roku z Joanną Ney. Na podstawie jej wspomnień i korzystając z pamięci Zofii Fridman Paolino, bratanicy Józefa Fryda, udało mu się dość dokładnie odtworzyć wojenną odyseję gwiazdy polskiego kina i jej późniejsze losy. Zawarł je w opublikowanej w tym roku przez Muzę książce „Polskie aktorki filmowe na emigracji”.
Kiedy nadeszła wojna
Początek roku 1939 przyniósł premierę filmu „Doktór Murek” nakręconego przez Juliusza Gardana według poczytnych powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza. Krytycy zachwycali się Norą Ney grającą cygańską femme fatale. Spragniona kontaktu z publicznością ciągle pobierała lekcje śpiewu.
Wraz ze sławnym Chórem Juranda ruszyła w trasę koncertową. 1 czerwca 1939 roku śpiewała w białostockim Teatrze Miejskim piosenki Juliana Tuwima i Mariana Hemara. Do naszego miasta wróciła wraz z córką we wrześniu, kiedy na Warszawę poleciały pierwsze hitlerowskie bomby. Kiedy Sowieci zajęli Białystok, Nora Ney skontaktowała się z najeźdźcami, proponując występy. Tak twierdzi bratanica ówczesnego męża aktorki. I rzeczywiście - wyjechała do Moskwy na początku 1940 roku. Jednak zbyt słabo mówiła po rosyjsku, by stanąć przed kamerą. Czytała za to poezję przed mikrofonami moskiewskiego radia. Kiedy hitlerowcy zaatakowali ZSRR, Sowieci wypuścili z Gułagu męża Nory Ney. Krytyk, a zarazem przedstawiciel amerykańskiej wytwórni MGM na Polskę chciał wyjechać do USA. Aktorka , zakochana wówczas w sowieckim architekcie, w dodatku żonatym, postanowiła wyjechać za nim z córką i przyrodnią siostrą Lidią do północnego Kazachstanu. Do Polski wróciła pod koniec roku 1945.
Zimny prysznic komunizmu
Nora Ney po powrocie do kraju zostawiła córkę w Domu Ocalonych Dzieci w Otwocku, a sama ruszyła na poszukiwania rodziny. W Warszawie po jej mieszkaniu pozostał tylko gruz, w Białymstoku dowiedziała się, że krewni trafili do obozów koncentracyjnych. Nie przeżyły ani siostry Nory, ani ich mężowie, ani dzieci. Kiedy poszukiwania krewnych spełzły na niczym, zabrała córkę z sierocińca i pojechała do Łodzi. Aleksander Ford kręcił już „Zakazane piosenki”. W studiu ktoś miał jej powiedzieć, że dla niej nic się nie znajdzie. Prawdopodobnie filmowcy bali się zaangażować divę sanacyjnego kina. Nora Ney przypuszczała, że w kraju opanowanym przez komunizm nie będzie jej łatwo. Udało się jej wraz z córką i siostrą przedostać do sowieckiej strefy okupacyjnej w Berlinie, a stamtąd do Amerykanów. W czerwcu 1946 roku dzięki pomocy finansowej organizacji pomocowej dla żydowskich imigrantów popłynęła do Ameryki.
Koniec marzeń o karierze
Po dotarciu do USA Nora Ney z córką zamieszkały w Nowym Jorku. Nie znała angielskiego, nie znała też jidysz, choć urodziła się w rodzinie żydowskiej. Dlatego drzwi do żydowskich teatrów były przed nią zamknięte. Do studiów Hollywood też. Przedwojenna gwiazda musiała się wziąć do pracy. Zdobyła posadę w fabryce lalek, później była nianią, opiekunką dla osób starszych i pomocą domową. Zdruzgotana swoją sytuacją finansową nawiązała kontakt z mężem, który po wojnie nie wrócił do Polski. Mieszkał w Rzymie, gdzie został producentem filmowym. Współpracował z Amerykanami, dla których produkcja filmów w Europie była znacznie tańsza. Para wzięła rozwód, ale Józef Fryd wspierał byłą żonę i córkę finansowo. Nigdy więcej już się nie ożenił.
Tymczasem znów wolna Nora Ney trzeci raz wyszła za mąż. Tym razem usidliła Eugene’a Brauna. Był z pochodzenia Czechem, wojnę spędził jako lekarz na statku. W Nowym Jorku został psychiatrą. Małżeństwo jednak nie było udane i polsko-czeska para szybko się rozstała.
Potrzebująca środków do życia dla siebie i córki aktorka została archiwistką w dwóch firmach. Jej córka wspomina, że w jednej z nich zatrudniła jako swoją asystentkę pierwszą w historii korporacji Afroamerykankę. We wspomnieniach córki, Nora Ney jawi się jako osoba tolerancyjna i lubiąca nieść pomoc. Przez chwilę chodziła na zajęcia do niezłego studia tańca, ale nie było ją stać na bardzo drogie lekcje. Tymczasem karierę w filmie rozpoczęła jej córka Joanna. Nie poszła w ślady matki, pracowała przy produkcji filmów. Była współpracownicą sławnego reżysera Stanleya Kubricka. Kubrick poinformował o pobycie dawnej gwiazdy w Ameryce agencje aktorskie. Jednak kiedy Nora Ney dostała propozycję statystowania w futrze z norek, musiała zrezygnować, bo nie miała skąd wypożyczyć drogiego rekwizytu. Za to poznała Leona Friedlanda, rosyjskiego Żyda z Sankt Petersburga, któremu udało się uciec z Rosji jeszcze w 1917 roku. Był wdowcem, a wkrótce został czwartym mężem aktorki. Był już na emeryturze, ale miał trochę oszczędności. Nowożeńcy wyjechali do San Diego w Kalifornii. W tamtych latach położone nad Pacyfikiem miasto było oddalone od życia kulturalnego Nowego Jorku. Nora Ney mogła chodzić na plażę, ewentualnie oglądać amerykańską telewizję. Jej córka Joanna wspomina, że lubiła Władzia Liberace, pianistę polskiego pochodzenia, który grywał na białych fortepianach odziany w wysadzaną diamentami kurtkę. Raz na tydzień wybierała się do kina, ale żeby zobaczyć nowości, które reklamowała jej córka, zatrudniona w dziale reklamy wytwórni 20-th Century Fox, musieli z mężem jechać sporo kilometrów.
Losami aktorki interesowali się polscy dziennikarze, zresztą ze zmiennym szczęściem. W 1957 roku Antoni Marczyński, twórca książkowego pierwowzoru przedwojennego filmowego przeboju Nory Ney „Kobieta nad przepaścią” w artykule dla „Przekroju” pisał, że aktorka zniknęła gdzieś w Ameryce. Więcej szczęścia miał w 1964 roku Zbigniew K. Rogowski, który spotkał Norę Ney przypadkiem w Nowym Jorku. W korespondencji dla „Przekroju” zachwycał się wyglądem aktorki i jej figurą. Nie sprawdził tylko, że na potrzeby wywiadu odmłodziła się o cztery lata.
Dopiero w 1996 roku, w ramach retrospektywy polskich filmów w Lincoln Center w Nowym Jorku, kinomani mogli obejrzeć „Córkę generała Pankratowa” z udziałem Nory Ney. Podupadła na zdrowiu aktorka nie byłą w stanie przyjechać na pokaz.
Schorowana, zakończyła życie 21 lutego 2003 roku w amerykańskim hospicjum w Silverado. Córka rozsypała jej prochy w parku.