Powódź w Wielkiej Brytanii. Nawet 1,5 mld strat
Skutki cyklonów „Desmond” i „Eva”, które od kilkunastu dni pustoszą Wielką Brytanię, mogą kosztować tamtejszą gospodarkę nawet 1,5 mld funtów.
Fatalna pogoda utrzymująca się nad Wyspami doprowadziła do licznych podtopień i rozległych powodzi w Anglii, Szkocji i Walii. W całej Wielkiej Brytanii obowiązuje około 300 alarmów i ostrzeżeń powodziowych, z czego aż 24 są najwyższego stopnia. Uszkodzonych zostało kilka tysięcy nieruchomości, wiele zostało pozbawionych prądu. Konieczna była ewakuacja ludności. Jak poinformował premier kraju David Cameron, do pomocy ratownikom zostało skierowanych 500 żołnierzy, kolejni są postawieni w stan gotowości. Służby jak do tej pory nie informowały o ofiarach śmiertelnych żywiołu.
W poniedziałek sytuacja wyglądała najgorzej w położonym na północy kraju historycznym mieście York, gdzie poza podtopionymi posesjami i zniszczonymi samochodami zagrożone są blisko tysiącletnie zabytki, w tym jedna z najlepiej zachowanych katedr z XII w. W hrabstwie West Yorkshire i będącym jego stolicą mieście Leeds podobnych opadów nie zanotowano od zakończenia II wojny światowej.
Brytyjskie firmy ubezpieczeniowe zwracają uwagę, że już w tej chwili straty spowodowane przez żywioł sięgają 1,3 mld funtów, a w wielu miejscach nie są one jeszcze możliwe do oszacowania. Same odszkodowania wypłacone przez brytyjskich ubezpieczycieli mogą sięgnąć miliarda funtów. Ich przedstawiciele zwracają uwagę na to, że gdy powodzie obejmują wiele obszarów jednocześnie, służby nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa mieszkańcom i ich dobytkowi. Zaledwie trzy tygodnie temu inna część północnej Anglii, Cumbria, mocno ucierpiała przez burzę „Desmond”. Brytyjscy meteorolodzy ostrzegają przed kolejnymi falami opadów, które mają nawiedzić poszkodowane rejony w najbliższych dniach.
Autor: Maciej Deja