Potrójne przyjście Słowa. Felieton ks. Przemysława Szewczyka
Opowieść Ewangelistów o Jezusie Chrystusie rozpoczyna się od Jana Chrzciciela, z kolei jego misja od dnia, gdy – jak zanotował Ewangelista Łukasz - „skierowane zostało Słowo Boże do Jana, syna Zachariasza, na pustyni”.
Zdumiewająca jest precyzja, z jaką Ewangelista wskazuje na moment interwencji Boga w życie Jana Chrzciciela: „Było to w piętnastym roku rządów Tyberiusza cezara, gdy Poncjusz Piłat był namiestnikiem Judei, Herod tetrarchą Galilei… za najwyższych kapłanów Annasza i Kajfasza”. Słowo Boga wkracza w historię Jana w konkretnym czasie i przemawia do niego osobiście.
Jednak to Słowo, o którym Ewangelia mówi, że zostało skierowane do Jana, jest równocześnie odwiecznym zamysłem Stwórcy, dzięki któremu świat istnieje i to istnieje w konkretny sposób. Dlatego też to Słowo jest porządkiem natury, jej wewnętrznym ładem i prawem. Pierwszym skierowanym do nas przez Boga Słowem jest więc istniejący wokół nas świat, a poznawanie rzeczywistości i jej zasad jest pierwszym dialogiem ze Słowem Boga.
W przekonaniu chrześcijan Słowo Boże nie ogranicza swojego działania do komunikowania się z nami przez dzieło stworzenia, ale przychodzi do wybranych ludzi ze szczególnym światłem poznania, które czyni z nich proroków i nauczycieli prawd objawionych im w sposób wyjątkowy. Nośnikiem tych treści są święte pisma, w których Słowo - już prowadzące z nami dialog przez dzieło stworzenia - pozwala nam zrozumieć się pełniej i głębiej.
To właśnie to Słowo – obecne w świecie i w objawieniu – przychodzi do nas bardzo osobiście, jak do Jana na pustyni, w konkretnym miejscu i w konkretnych okolicznościach. Każdy z nas jest bowiem zdolny do osobistego i bezpośredniego kontaktu z Bogiem. Tę trzecią przestrzeń dialogu Słowa Boga z człowiekiem nazywamy sumieniem, czyli tą częścią naszego umysłu, która pozwala nam poznać, które z naszych czynów, myśli i postaw są dobre i zrealizowane zgodnie z Bożym zamysłem.
Szczere przyjęcie przychodzącego Słowa Bożego wymaga równowagi w tym potrójnym dialogu. Przeakcentowanie osobistych przekonań prowadzi do subiektywizmu, zbytnie skupienie się na prawdach objawionych do religijnego fanatyzmu, poprzestanie na naturalnym poznaniu świata rodzi różne ideologie. Chrześcijanin – wzorem Jana Chrzciciela – przyjmuje Słowo Boga, które kierowane jest do niego tu i teraz, wiedząc, że jest ono obecne w Objawieniu i w naturze świata. Bez słuchania własnego sumienia połączonego z posłuszeństwem Objawieniu i pasją do nauki chrześcijaństwo jest kulawe, przygłuche na Boże Słowo.