W Warcinie, w gminie Kępice na jednym ze spotkań w mieszkańcami wsi padła propozycja uporządkowania w tzw. czynie społecznym stadionu oraz terenu przylegającego. Organizacją prac zajęła się miejscowa pani sołtys. Zrobiła to tak gorliwie, że po ich zakończeniu z gruntów należących do gminy wycięto 125 drzew.
- Wycięto na przykład topole, olchy, a także jeden dąb. Zrobiono to na terenie należącym do gminy, a my, jako gmina nie wydawaliśmy zgody na wycinkę - mówi Magdalena Gryko, burmistrz gminy Kępice.
Pani burmistrz dodaje, że dokonano nie tylko nielegalnej wycinki drzew. Zniknęło również drewno po wycince. Szacunkowo wysokość strat to ok. 12 mln zł. - Złożyliśmy w tej sprawie doniesienie do prokuratury - oznajmia Gryko. Sprawę omawiano również podczas ostatniej sesji rady gminy w Kępicach.
- Nie mam nic do ukrycia - deklaruje sołtys Warcina. - Na zebraniu mieszkańców, na którym była mowa o uporządkowaniu terenu stadionu, była także dyskusja o wycięciu drzew. Obecny na sali pracownik gminy udzielił na to zgody.
- A czy to była zgoda na piśmie? - dopytujemy.
- Ustna, ale to była jasna deklaracja - odpowiada pani sołtys.
Tymczasem pracownik, który miał udzielić takiej zgody, jest już na emeryturze. Sołtys Warcina twierdzi ponadto, że wycięte drzewa to były głównie samosieje wierzby. - Zrobiliśmy tam porządek. I nieprawdą jest, że drewno zniknęło, jest ułożone w sztaple. - Jest tam jakiś jeden stos drewna, ale po takiej wycince powinno go być znacznie więcej - twierdzi burmistrz Gryko.
Sołtys Warcina uważa się za niewinną. - O tym, że jest to sztucznie wywołany problem, niech świadczy fakt, że jednego razu słyszę, że straty to 5 milionów złotych, a innego, że to 12 milionów - podkreśla.
Tymczasem rada gminy w Kępicach na ostatniej sesji podjęła uchwałę o udzieleniu zgody na wystąpienie burmistrza Kępic z wnioskiem o odwołanie sołtysa Warcina do zebrania wiejskiego tego sołectwa. Zebranie odbędzie się dzisiaj po południu.