Portretował wojnę, a potem odbudowę Wrocławia. Najsłynniejszy miejski fotograf, Stefan Arczyński skończył 105 lat
Jego zdjęcia mają nie tylko charakter emocjonalny, ale i edukacyjny. Dzięki nim poznajemy historię Wrocławia, wdzianą oczami nowego mieszkańca, który właśnie wprowadził się do obcego, zniszczonego wojną miasta i staje się świadkiem jego odbudowy. Ale Stefan Arczyński portretował nie tylko Wrocław.
Stefan Arczyński urodził się w 1916 roku, w Essen (Niemcy), w rodzinie emigrantów z Wielkopolski. Naukę fotografii rozpoczął w 1934 roku, by już dwa lata później, na Olimpiadzie w Berlinie, uwieczniać na fotografiach sukcesy sportowe, zarówno Polaków, jak i Niemców. Wybuch wojny uświadomił młodemu fotografowi, że skończyły się czasy pokojowej rywalizacji.
Ponieważ ojciec Arczyńskiego czynnie udzielał się w Związku Polaków w Niemczech, został podczas wojny aresztowany, następnie skazany przez nazistów na tortury i śmierć poprzez ścięcie. Wcielony do armii niemieckiej Stefan Arczyński został zmuszony do dokumentowania nowej rzeczywistości.
Po serii przesłuchań, młodego fotografa wysłano na front. - Początkowo do pracy w laboratorium wywołującym zdjęcia lotnicze, później na pierwszą linię frontu wschodniego, pod Stalingrad. Tam został ranny i trafił do szpitala. W Kurlandii na Łotwie dostał się do niewoli rosyjskiej - czytamy w liście dyrektora Muzeum Miasta Wrocławia, Macieja Łagiewskiego z 2004 roku, uzasadniającym kandydaturę Arczyńskiego do tytułu honorowego obywatela miasta. Po odsiadce, z której został zwolniony dzięki polskiemu pochodzeniu, fotograf przeprowadził się Kamiennej Góry, gdzie otworzył swoje pierwsze atelier.
W roku 1950 fotograf osiadł we Wrocławiu, gdzie zajął się dokumentowaniem wojennych, wówczas jeszcze nieuprzątniętych zniszczeń wojennych. Jego wrocławskie portrety miejskie są jednymi z najlepiej rozpoznawalnych wśród współczesnych Wrocławian. Ale Stefan Arczyński fotografował nie tylko miasto.
- Arczyński przemierzał z aparatem fotograficznym całą Polskę, ale szczególnie bliski jest mu Śląsk, i szlaki ulubionych Tatr. Dużo podróżował po Europie i świecie, przywożąc za każdym razem cenne materiały na kolejne wystawy – pisze Maciej Łagiewski. Stefan Arczyński upodobał sobie także portret. - W sobie tylko znany sposób potrafi pokazać portretowane osoby w atmosferze ciepła i bliskości. Patrząc na jego zdjęcia wyraźnie odczuwa się, że fotografuje swoje modele z dużą dozą sympatii. Może staje się to za sprawą jego wyjątkowo ufnego i pogodnego usposobienia – czytamy dalej.
- To człowiek niezwykle ciepły i serdeczny. Słońce i dobro, a do tego mistrz w swoim fachu – mówi o Stefanie Arczyńskim Małgorzata Bruder z Muzeum Miejskiego. - Niestety, zgłosiliśmy go w 2004 roku do tytułu honorowego obywatela miasta, lecz go nie otrzymał – dodaje.
Mimo, że Stefan Arczyński nie został honorowym obywatelem Wrocławia, otrzymał za swe prace wiele odznaczeń i nagród, zarówno w Polsce, jak i zagranicą. Na szczególną uwagę zasługuje duży zbiór w twórczości Arczyńskiego, poświęcony życiu teatralnemu miasta.
W roku 1955, w 39. urodziny artysty, w Warszawie ruszył V Światowy Festiwal Młodzieży i Studentów pod hasłem „O pokój i przyjaźń”. Do udziału został wówczas zaproszony młody artysta z Wrocławia, który jako jedyny w naszym mieście uprawiał pantomimę. Był nim Henryk Tomaszewski. Jego występ w autorskiej etiudzie „Pianista”, na zdjęciach uwiecznił właśnie Stefan Arczyński. Prace fotografa poświęcone tamtym wydarzeniom, niosącym za sobą przemiany i koniec epoki stalinizmu, możemy dziś podziwiać na wystawie w Muzeum Miejskim Wrocławia.
Wspaniałemu Artyście, Stefanowi Arczyńskiemu, składamy nieco spóźnione, najserdeczniejsze życzenia urodzinowe. Jako zespół pragniemy także podziękować za wspaniałe prace, które do dziś są dla nas, dziennikarzy, źródłem inspiracji i nieocenionym źródłem wiedzy o mieście, o którym piszemy na co dzień.
Zespół Gazety Wrocławskiej