Popijaliśmy kawę przed domem w Birczy. Odwiedził nas niedźwiedź. Zamarliśmy z przerażenia [ZDJĘCIA]
To było ładne popołudnie. Państwo Bednarzowie z rodziną siedzieli przed domem i pili kawę. Nagle rozległy się trzaski w zaroślach, blisko domu. Pan Rafał postanowił sprawdzić, co to jest. - Usłyszałem ryk. Taki, że aż zamarłem z przerażenia — opowiada. Uciekli do domu i nie wychodzili do rana.
- Zastanowiło nas dziwne zachowanie zwierząt. Wiewiórki, kuny zaczęły uciekać. Kot się najeżył i zaczął wycofywać tyłem. Mąż z moją siostrą chcieli sprawdzić z jakiej przyczyny. Uszli zaledwie kilka metrów i powstrzymał ich potężny ryk. Natychmiast się wycofali — wspomina Anna Bednarz.
Urokliwy dom państwa Bednarzów znajduje się w niedalekiej odległości od ruchliwej drogi krajowej 28 z Przemyśla w Bieszczady. Jest tutaj dość gęsta zabudowa, dom niemal przy domu. Może z pięćset metrów do rynku w Birczy. Dom znajduje się na wzniesieniu, za nim jest jeszcze spora górka, a za nią duża szkółka leśna, później las. W odległości ok. 20 - 30 metrów od domu są gęste zarośla, w sam raz, aby się w nich ukryć. Pomiędzy domem i zaroślami jest przystrzyżony trawnik, pośrodku przecina go niewielki rowek, do odprowadzania deszczówki.
- Idziemy sprawdzić, co to może być. Doszliśmy zaledwie do tego rowka, a on ryknął. Jakby dam nam znak, ostrzeżenie, że tutaj jest granica, do której możemy się zbliżyć. Dalej nam iść nie wolno. Natychmiast się wycofaliśmy. Przerażeni przez wieczór i noc nie wychodziliśmy z domu.
— opowiada pan Rafał.
Dopiero następnego dnia ostrożnie poszedł w zarośla sprawdzić, co mogło go tak nastraszyć. Podejrzewał, że mógł to być niedźwiedź, ale wolał się upewnić.
W dalszej części artykułu:
- dlaczego niedźwiedź podszedł tak blisko domu?
- o niedźwiedziach w internecie
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień