Ponad 400 lat Sieradz chodzi na Jasną Górę

Czytaj dalej
Fot. archiwum / Dariusz Piekarczyk
Dariusz Piekarczyk

Ponad 400 lat Sieradz chodzi na Jasną Górę

Dariusz Piekarczyk

Sieradzka pielgrzymka na Jasną Górę jest wyjątkowa z kilku względów. To jedna z najstarszych polskich pielgrzymek. Kiedyś wyróżniały ją wozy konne, dziś stroje ludowe...

Sierpień to czas pielgrzymek pieszych na Jasną Górę. Kulminację mamy za sobą. Miała ona miejsce 15 sierpnia, czyli w święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, nazywane też Przemienieniem Pańskim. Wiele pielgrzymek idzie jednak na Jasną Górę na 26 sierpnia, czyli na święto Matki Bożej Częstochowskiej. Można przyjąć, że na Jasną Górę pielgrzymuje pieszo ponad 250 tysięcy osób w ponad 40 diecezjalnych i kilkudziesięciu regionalnych pielgrzymkach. To tegoroczne dane Biura Prasowego Jasna Góra (opublikowane 17 sierpnia).

Najdłuższą drogę mają do pokonania uczestnicy Kaszebsko Pielgrzymki Hel-Jasno Góra. W tym roku szli po raz 36. Mieli do pokonania około 638 kilometrów! Szli, dzień w dzień - od 25 lipca do 12 sierpnia. Nawet bez dnia przerwy.

Z kolei uczestnicy 33. Pielgrzymki Szczecińsko-Kamieńskiej mieli do pokonania 621 kilometrów (grupy z Łukęcina i Pustkowa) lub 600 (ze Świnoujścia). Grupa z Suwałk, wchodząca w skład Pielgrzymki Ełckiej, przeszła około 559 kilometrów.

W tym roku, według danych jasnogórskich, w ciągu dwóch pierwszych tygodni sierpnia było najwięcej pielgrzymów w porównaniu z analogicznymi okresami w ostatnich trzech latach. W 52 pielgrzymkach przyszło około 68 tysięcy pątników. Najwięcej, po aż 12 tysięcy, przybyło w pięciu grupach z 306. Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej. Najliczniejsza była za to 37. Pielgrzymka Krakowska. Liczyła jakieś 8,5 tysiąca wiernych. W tej pielgrzymce idą ludzie z całej prawie Europy. 615 osób wzięło udział w 26. Pielgrzymce Niepełnosprawnych.

Od 1 kwietnia do połowy sierpnia przybyło do Pani Jasnogórskiej 168 pielgrzymek. „W tym roku zwiększyła się liczba pątników na rowerach - dotarły 123 pielgrzymki rowerowe, a w nich ponad 7 tys. osób - informuje Biuro Prasowe Jasna Góra. - Natomiast w pielgrzymkach biegowych od kwietnia do połowy sierpnia przybyło około 360 osób.

Nadal dominują jednak pielgrzymki piesze. No właśnie, która pielgrzymka jest najstarsza? Bez wątpienia jedną z najstarszych jest pabianicka. Po raz 380. pielgrzymował Kalisz (wrócili do domu 19 sierpnia). - Nasza pielgrzymka jest najstarszą w Polsce - mówi ksiądz Rafał Kopis, kierownik tegorocznej grupy. - Mówi się, że jest to 380. wędrówka na Jasną Górę, ale w zapiskach historycznych są wzmianki, z których wynika, że jest to już 407. pielgrzymka. Jesteśmy też jedną z nielicznych w Polsce pielgrzymek, która pieszo wraca z Częstochowy. Gliwicka Pielgrzymka Piesza chlubi się numerem 371. Po raz 362. do Czarnej Madonny szła Pielgrzymka Łowicka. Wielkie wrażenie robi wejście tej grupy na Jasną Górę. Łowiczanie prezentują się w swoich barwnych strojach ludowych. W głowie może się zakręcić od łowickich pasiaków i zapasek.

Wracając do słów księdza Rafała Kopisa... Nie zgodzą się z nimi w Sieradzu, bo z tego miasta pielgrzymują po raz 407. Szkopuł w tym, że nie wszystkie wędrówki zostały udokumentowane. Według dokumentów archiwalnych przechowywanych przez ojców Paulinów na Jasnej Górze, już w 1611 roku przybyła tam piesza pielgrzymka z Sieradza. Pierwszy raz informacja o niej ukazała się w „Kronice diecezji włocławskiej” z roku 1985. Niestety, nie można zweryfikować tych informacji. Nie znaczy to jednak, że sieradzanie wcześniej nie pielgrzymowali do Jasnogórskiego Sanktuarium. Wśród zachowanych wotów i zapisów o uzdrowieniu znajdujemy także te dotyczące mieszczan nadwarciańskiego grodu i okolicznej szlachty - jak choćby z roku 1597. Czytamy, że na Jasną Górę przybył Mikołaj Poniatowski z powiatu sieradzkiego, aby podziękować Pani Jasnogórskiej za otrzymane łaski. Z kolei w roku 1621 trafiło do Czarnej Madonny małżeństwo Bykowskich. Jan Bykowski (herbu Gryf) był synem Stanisława Małachowskiego, wojewody sieradzkiego. Za to w roku 1627 pieszą pielgrzymkę do Częstochowy odbyła Anna, żona Jana Olbrachta Łaskiego. W pielgrzymce towarzyszył jej małżonek.

W tym samym roku - jak czytamy w archiwach jasnogórskich - do Częstochowy pielgrzymowała Anna Zaleska z powiatu sieradzkiego. Za to w zapiskach z roku 1630 czytamy, między innymi: „Pielgrzymują całe miasta. W niektórych dniach gromadziło się na Jasnej Górze 15, a nawet 20 i 30 tysięcy pątników. Tradycje wielu pieszych pielgrzymek sięgają lat trzydziestych XVII wieku, między innymi z Kalisza, Krakowa, Łowicza, Pabianic, Poznania, Sieradza i Wielunia”. Pisze zaś o tym Michał Klimas w swojej pracy „Pielgrzymki sieradzkie na Jasnej Górze”.

Warto jednak pamiętać, że Jasna Góra oficjalny rejestr pielgrzymek prowadzi dopiero od roku 1834. Widnieje tam zapis, że przybyła kompania z Sieradza. Nie ma jednak danych jak liczna była to pielgrzymka. W Sieradzu pielgrzymuje się z pokolenia na pokolenie. Pielgrzymką większość miasta żyje. Tak było zresztą przed II wojną. „Ziemia Sieradzka” z roku 1930 tak opisywała powrót pątników z Częstochowy: „Dnia 28 bm. (chodzi o sierpień) o godz. 7 po południu powróciła z Jasnej Góry kompania do Sieradza. Na spotkanie wyszła orkiestra sokola ok. 3 km za miasto oraz grono rowerzystów. W mieście natomiast, koło krzyża (przy obecnej ulicy Jana Pawła II), wielka rzesza ludzi oczekiwała na powitanie swych krewnych lub znajomych. Procesja, która wyruszyła z Fary na czele z ks. prof. Czaplą, połączyła się z kompanią na rogatce Kaliskiej, gdzie cała kompania zmieniła się w majestatyczną procesję z mnóstwem feretronów i proporcy, postępując wolno ul. Kościuszki, Rynek, Dominikańską do Fary sieradzkiej. Przy Farze powitał pielgrzymów oraz ks. Bronszewskiego i ks. pref. Bińkowskiego ks. Prałat Walery Pogorzelski. W kościele w podniosłych a gorących słowach przemówił ks. Prałat, a słowa jego wycisnęły łzy rozczulenia i miłości Bożej wśród zgromadzonych. Po udzieleniu błogosławieństwa przez ks. Prałata Pogorzelskiego pątnicy opuścili progi świątyni, udając się do swych domowych ognisk”.

Tak jest zresztą do dziś. W najbliższy wtorek wokół Krakowskiego Przedmieścia ustawią się tłumy ludzi witające wracających pielgrzymów. Będą ich fetować niczym bohaterów wojennych. Na pielgrzymów spadnie morze kwiatów. Wprowadzać będą ich motocykliści, a przewodnik Stanisław Kosatka, po dotarciu do murów prastarej kolegiaty, uklęknie i pocałuje je.

- To z radości, że zaliczyłem kolejną pielgrzymkę - mówi. Takie rzeczy tylko w Sieradzu...

Jadą wozy pod plandekami

W miniony wtorek z sieradzkiej kolegiaty wyszła 407. Sieradzka Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę. Wróci w najbliższy wtorek. To jedna z nielicznych pielgrzymek na Jasną Górę, która idzie w obie strony. Przez kilkadziesiąt lat pielgrzymował także Wacław Tęsiorowski. Nie chodził jednak, lecz powoził wozem konnym - zawsze z numerem 1, jak na króla sieradzkich wozaków przystało. Aż do początku lat dziewięćdziesiątych wozy konne, przykryte plandekami na pałąkach, były charakterystycznym punktem Sieradza.

- Jak to się zaczęło z tymi wozami - zastanawia się pan Wacław. - Jedna z pierwszych powojennych pielgrzymek, o ile nie pierwsza, była kolejowa . Tak, kolejowa, tylko że w takich odkrytych wagonach, jak przewozi się węgiel czy cement. Mieliśmy stołeczki do siedzenia. Ale co to za pielgrzymka. Przychodzi do mnie pewnego dnia proboszcz fary Apolinary Leśniewski. Siada na krześle, ale tak jakoś dziwnie się wierci, widać, że coś go tam dusi w środku. „Wacek, namów chłopów z Męki, Kłocka, Bogumiłowa, Mnichowa, Dzigorzewa, Woźnik, Charłupi Małej i pojedźmy na Jasną Górę wozami” - wyrzuca z siebie. „ Nikt wcześniej wozami nie jeździł”. Podchwyciłem pomysł proboszcza. Namówiłem chłopów, bo znałem większość. Zaraz po wojnie miałem wielki wóz, parę koni, woziłem, żwir, piach, węgiel. Jak trzeba było to karawanem też powoziłem. Pojechaliśmy w ponad 30 wozów. Przykryte były plandekami. Panie kochany, jakie to było wtedy wydarzenie. Ludzie wychodzili na drogę, patrzyli z niedowierzaniem, machali nam, pozdrawiali. Jak wjechaliśmy na Rynek Wieluński w Częstochowie, postój. Kto mógł i miał, przebierał się w nasze stroje sieradzkie i brał za swoją chorągiew, bo pobraliśmy je z fary. Jak wchodziliśmy, ludzie oniemieli. Nikt wcześniej nie widział takiej pielgrzymki. I jeszcze panu powiem, że ja, jak każdy sieradzak, miałem swoją ulubioną chorągiew, z którą wchodziłem na Jasną Górę. Ostatnio było mi już jednak trudno, myślałem, że padnę, ale dzięki Bogu wszedłem. Jak już przychodził sierpień, to byłem w innym świecie, zaczynałem myśleć o naszej sieradzkiej pielgrzymce. „Nie, nie idę, chory jestem” - próbowałem się wymigać. W końcu mówiłem sobie: „Wacek, Bóg dał ci zdrowie, idź podziękować”

Kiedy szła 400. pielgrzymka po raz ostatni pojechały wozy, ale tylko trzy, tak żeby przypomnieć stare czasy. Pojechał i pan Wacław.
- W jednego konia pojechałem, a pożyczyłem go od Adriana z Olendrów - mówi. - Koń nie chciał zupełnie jeść, zapierał się, ja go batem, a on nic. Jakiś taki dziwny był. Karmiłem go po drodze jabłkami i jakoś dojechaliśmy do Częstochowy. Tam stanąłem na jednym z podwórek. Zjadł trawy, wytarzał się, otrząsnął, to ja go wtedy splunąłem, bo splunąć trzeba, taki zwyczaj. I wie pan, pomogło. Do Sieradza szedł z powrotem aż miło.

Do księżnej sieradzkiej

W naszym regionie także mamy pielgrzymki. 8 września przypada coroczny odpust w Sanktuarium Matki Bożej Księżnej Sieradzkiej. Na ten dzień idą do sanktuarium pielgrzymki z Sieradza, Warty, Wągłczewa, Błaszek, Korczewa, Męki, Zduńskiej Woli i innych miejscowości. Niektórzy, aby dostać się do Charłupi Małej, przeprawiają się promem przez rzekę Wartę. W tym roku odpust będzie wyjątkowy, bo to 80. rocznica koronacji koronami papieskimi tamtejszego cudownego obrazu. Dokonał jej 8 września 1937 roku biskup włocławski Karol Radoński. Była to pierwsza koronacja obrazu diecezji włocławskiej koronami papieskimi. Z zachowanych relacji wynika, że do Charłupi Małej przybyło około 100 tysięcy ludzi, a w studniach zabrakło wody. Podczas uroczystości nad ołtarzem polowym pojawił się samolot z biało-czerwoną szachownicą, za terami którego siedział Stanisław Skarżyński, pilot rodem z pobliskiej Warty. Lotnik zrzucił na ołtarz wiązankę biało-czerwonych kwiatów. 8 września 2017 roku w Charłupi Małej pojawić może się około 20 tysięcy wiernych.

Dariusz Piekarczyk

Od ponad ćwierć wieku jestem dziennikarzem tygodnika Nad Wartą oraz Dziennika Łódzkiego. Zajmuje się sportem, który jest moją pasją, a zwłaszcza piłka nożna i siatkówka. Ponadto zajmuję się sprawami Kościoła, a zwłaszcza misjami. Pisze o Sieradzu, który jest moim miastem, jego bogatej historii, mieszkańcach. Jestem autorem książek o historii zapasów, siatkówki oraz zmagań piłkarskich w Pucharze Polski.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.