Ponad 22 tys. zł na taksówki z pieniędzy podatników wydała w 2017 roku Alicja Kaczorowska, łódzka posłanka PiS.
Alicja Kaczorowska, łódzka posłanka PiS, nieźle pofolgowała sobie z pieniędzy podatników na przejazdy taksówkami. W 2017 r. zapłaciła za nie aż 22 tys. i 57 zł. Tym samym pobiła swój własny rekord z 2016 r., kiedy to wydała na taksówki "tylko" 19,3 tys. zł.
Miesięczny średni wydatek posłanki Kaczorowskiej na przejazdy taksówkami przekracza 1,8 tys. zł, dziennie przez cały rok wliczając niedziele, ponad 60 zł. Od biedy można by postawić tezę, że posłanka Kaczorowska wydaje fortunę z pieniędzy publicznych na taksówki, bo nie jeździ własnym autem. Była by to jednak teza mylna, bo w innej rubryce rozliczenia wydatków jej biura, czyli "koszty przejazdów posła w związku z wykonywaniem mandatu poselskiego samochodem własnym lub innym" widnieje kwota 14,6 tys. zł.
Posłowie nie płacą za korzystanie z komunikacji miejskiej w każdym z polskich miast, a więc również w Łodzi i Warszawie, mogą też bezpłatnie korzystać z przejazdów PKS oraz PKP. Wielu z nich często podkreślało, że wezwanie taksówki to ostateczność, gdy nie ma już wyjścia. Skąd zatem aż tak wysokie koszty posłanki Kaczorowskiej?
- To wynika z mojej aktywności i mobilności - mówi Alicja Kaczorowska. - Nie przeczę, że kilka razy się zdarzyło, iż na ważne spotkanie musiałam pojechać taksówką z Łodzi do Warszawy, ale zazwyczaj są to przejazdy w Łodzi. Organizujemy mnóstwo uroczystości, czasem taksówką trzeba przewieść kwiaty. Załatwiłam dla Łodzi wiele ważnych spraw i to jest tego koszt. To żaden przekręt, poza tym przecież zatrudniam do tego łódzkich taksówkarzy, a te pieniądze pracują dla Łodzi.
Wydatki posłanki Kaczorowskiej przyćmiły koszty taksówek zamawianych przez posłankę Nowoczesnej, Katarzynę Lubnauer, która też przecież wydała niemało, bo blisko 7 tys. zł. Ponad 2,2 tys. zł na taxi wydała skierniewicka posłanka Dorota Rutkowska (PO), a 382 zł Elżbieta Radziszewska (PO) posłanka z Piotrkowa Tryb.
Taxi 800 400 400 na szkoleniu z udzielania pomocy