Pisząc te felietony w ostatnich tygodniach, ze szczególnym upodobaniem poszukuję tematów, które pokazują, że polscy imigranci w USA przyczynili się do powstania ważnych rozwiązań technicznych, na czym gospodarka amerykańska zdecydowanie zyskała. Jest to merytoryczna odpowiedź na deklaracje prezydenta Trumpa, że imigrantów (także polskich) z USA trzeba relegować.
Opisałem już osiągnięcia Franka Piaseckiego, który był konstruktorem pierwszych amerykańskich helikopterów, oraz Henryka Magnuskiego, nie bez powodu uważanego za „dziadka” współczesnych przenośnych telefonów. Dzisiaj kolej na damę.
Damą tą jest Stephanie Louise Kwolek. Nazwisko Kwolek jest zamerykanizowaną wersją swojskiego nazwiska Chwałek. Rodzice pani Stefanii (tak ją będę w skrócie i spolszczeniu nazywał) wywodzili się z Polski, konkretnie ze wsi Kombornia na Podkarpaciu. Ona sama urodziła się w New Kensington w USA. Chciała zostać lekarzem, ale nie miała pieniędzy na studia, więc zatrudniła się w firmie DuPont, żeby trochę zarobić. Tymczasem w wyniku tej pracy jej dziełem stał się jeden z ważniejszych wynalazków współczesnego świata. Wynalazek służący wielu ludziom.
Zespół badaczy firmy Du-Pont pod kierunkiem Stephanie Kwolek wynalazł kevlar - tworzywo mocniejsze od stali, ale od stali pięciokrotnie lżejsze.
Pierwsze przeznaczenie owego włókna (bo w takiej postaci to tworzywo jest wytwarzane) związane było ze wzmacnianiem opon samochodowych. Firma DuPont poleciła pani Stefanii znaleźć materiał mogący wzmacniać te opony w stopniu podobnym jak wcześniej używane stalowe druty - ale o wiele lżejszy. Zespół badaczy pod kierunkiem pani Stefanii zastosował technikę polikondensacji i uzyskał w 1965 roku tworzywo należące do grupy aramidów o wprost niewiarygodnej wytrzymałości na rozciąganie. Z odpowiednio uformowanych tkanin z tego tworzywa zaczęto w pierwszej kolejności wytwarzać kamizelki kuloodporne - lekkie, niegrzejące (ważne w tropikach), a niewiarygodnie odporne. Ponieważ na świecie ustawicznie gdzieś toczą się wojny (w tej chwili takich miejsc na mapie świata jest co najmniej kilkanaście, nawet gdy pominie się najpoważniejsze konflikty w Ukrainie i na Bliskim Wschodzie), więc zapotrzebowanie na kamizelki kuloodporne było i jest naprawdę ogromne.
Na kevlarze Stefanii Kwolek USA zarobiły miliony, bo nadaje się on nie tylko na kamizelki kuloodporne. Odpowiednio uformowany używany jest też do wyrobu chroniących przed kulami hełmów dla żołnierzy, ale też ognioodpornych rękawic i kombinezonów chroniących ciała ludzkie w różnych niebezpiecznych okolicznościach, między innymi w podróżach kosmicznych. Ognioodporne kevlarowe kombinezony służą też kierowcom wyścigowym.
Kamizelek kuloodpornych używają (obok żołnierzy na polach bitew) także policjanci i gangsterzy na ulicach zwykłych miast. Takie miejskie strzelaniny są godne potępienia, ale dzięki kevlarowi liczba ofiar tych godnych ubolewania incydentów jest znacząco mniejsza.
Stefania Kwolek do niezliczonych konfliktów - dużych (wojna) i małych (strzelanina w supermarkecie) - wniosła istotny wkład. Wkład o tyle szlachetny, że skutecznie chroniący zdrowie i życie osób narażonych na niebezpieczeństwo, natomiast niepowodujący żadnych szkód u przeciwników, bo niepodobna użyć kevlarowej kamizelki jako broni zaczepnej.
Pamiętajmy, że ten wkład wniosła imigrantka. Chociaż urodzona w USA, przyznawała się do swych polskich korzeni, uczestniczyła nawet w zjazdach Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Polskich w Stanach Zjednoczonych, który miały miejsce w Nowym Jorku. Zmarła w 2014 roku, lecz gdyby żyła,- to czy mógłby jej dziś dotknąć problem deportacji polskich imigrantów zgodnie z doktryną prezydenta USA Donalda Trumpa?