Polka śmielej czuje się w sypialni [infografika]
O seksie coraz rzadziej mówimy szeptem i z rumieńcem. Polki chcą się kochać częściej i z fantazją. Czy jednak ma to wyłącznie dobre strony?
Prof. Zbigniew Lew-Starowicz mówi nawet o trzeciej, po tabletce seksualnej i viagrze, rewolucji seksualnej.
- Pojawiła się nowa świadomość kobiet. Tabu seksualne znika, a pojawia się kobiecy seks jako akceptowana i ceniona przez kobiety wartość. Kobiety w Polsce nareszcie odkryły seks dla siebie. I zaczęły go chcieć dla siebie. Nie dla partnera, nie dla dobra związku, nie w interesie rodziny. Nie z obowiązku, ale dla przyjemności, do której mają prawo - mówi w rozmowie z Jackiem Żakowskim w ostatniej „Polityce”.
- Kobiety odkryły seks dla siebie. To bardzo dobrze - potwierdza dr Magdalena Grabowska, psycholog i seksuolog z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego, prowadzi również własny gabinet psychologiczny. - Wśród pacjentek mam coraz więcej pań, które czują potrzebę, by uatrakcyjnić swoje życie seksualne. To znaczy, że nie traktują już seksu jak dopustu bożego, ale jak źródło czerpania przyjemności - mówi dr Grabowska.
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu nasze rodaczki ukrywały swoje zadowolenie z seksu, podobnie było też w innych krajach. - W epoce wiktoriańskiej na przykład idealna kobieta to taka, która nie odczuwa w ogóle potrzeb seksualnych - przypomina Magdalena Grabowska. - Co więcej, odczuwanie przyjemności oznaczało wejście w świat mężczyzn.
Teraz kobiety już nie mają z tym takiego problemu. Badania, które prowadził m.in. prof. Lew Starowicz, pokazują, że współczesna Polka potrzebuje seksu. Zmiany nastąpiły nawet w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Dla porównania: w 2005 codziennie chciało się kochać 6 procent Polek, dziś 17 procent.
Z kolei badania TNS z kwietnia tego roku pokazują, że aż 69 procent badanych kobiet chce zmian w swoim życiu seksualnym. Jakie to zmiany? Częstsze kontakty seksualne, więcej eksperymentów i wydłużenie gry wstępnej.
Nadia Kostrzewa-Nowak,psycholog z Poradni Wspierania Par i Rodzin „Bliżej”, potwierdza, że wśród Polek seks coraz częściej przestaje być tematem tabu, o którym można mówić wyłącznie ściszonym głosem i z rumieńcem na policzkach. Zarówno ona, jak i dr Grabowska nie chcą jednak mówić rewolucji seksualnej. Ich zdaniem, to bardziej ewolucja.
- Współczesna Polka jest bardziej świadoma swojej seksualności niż jej mama czy babcia- odpowiada prof. Zbigniew Izdebski, seksuolog. - Jest też bardziej wymagająca wobec swojego partnera niż jej mama czy babcia. Co z kolei nie oznacza zbyt komfortowej sytuacji dla panów - zauważa seksuolog. Szczególnie tych mniej pewnych siebie.
A Magdalena Grabowska dodaje, że trochę współczesnym panom tych wyzwolonych seksualnie pań współczuje. - Nawet reklamy środków na potencję pokazują, że mężczyzna musi być w gotowości niemal 24 godziny na dobę.
I apeluje do pań: - Nie zagalopujmy się w tej rewolucji i nie wymagajmy od mężczyzn seksu na okrągło. Panowie nie chcą sypiać z kobietą w spodniach - śmieje się.
Zarówno psycholodzy, jak i seksuolodzy przekonują, by do badań podchodzić z pewną rezerwą. - Bo z jednej strony odkrywamy bardziej swoją seksualność, ale z drugiej strony, szczególnie wśród konserwatywnych par, mówienie o seksie to wciąż temat, którego się raczej unika. Obserwuję to u małżeństw, które mnie odwiedzają - mówi Nadia Kostrzewa-Nowak. Dodaje też, że wiele Polek wciąż ma problem z mówieniem o swoich potrzebach seksualnych.
Potwierdza to prof. Izdebski: - Zbyt mało dbamy o relacje w związkach, za mało dyskutujemy o uczuciach - przekonuje. - Ludzie muszą ze sobą rozmawiać, mówić, co im sprawia przyjemność, również w sferze życia seksualnego.
Zgadza się z tym Nadia Kostrzewa. I zwraca uwagę na niebezpieczny aspekt. - Kobieta ma potrzeby, chce spróbować czegoś nowego. A mężczyzna albo o tym nie wie, albo zwyczajnie nie chce. Wtedy zdarza się, że kobiety szukają tych doznać poza stałym związkiem - dodaje.
Magdalena Grabowska przekonuje też, by Polki obok seksualnej otwartości dały sobie prawo do akceptacji własnego ciała i wyglądu. Bo z tym jest wciąż spory problem. - Nie bójmy się, że nie wyglądamy jak ideał z czasopisma czy filmu. Mężczyźni nie są głupi, są w stanie odróżnić fantazję od rzeczywistości.
Zdaniem Katarzyny Gębarowskiej, bydgoskiej fotografki, wiele zależy od mentalności, osobowości kobiet: - Kiedy organizuję plenery fotograficzne, to mam do czynienia i z paniami wyzwolonymi, ale i ze wstydliwymi - mówi. - Te pierwsze nie mają oporów, żeby pozować do aktów, te drugie od razu zaznaczają, że nie rozbiorą się za żadne skarby. Co ciekawe, wygląd czy waga nie miały tu żadnego znaczenia.