Polityczna wojna w Zakopanem
Nie wiadomo, jaka będzie przyszłość rady miejskiej oraz jej przewodniczącego, Grzegorza Jóźkiewicza. Ten postanowił sam sprawdzić swoje poparcie i poprosił o wotum zaufania podczas najbliższej sesji.
Układ polityczny, który powstał w Zakopanem po wyborach 2014 roku, przestaje być tak stabilny, jak był do tej pory.
Popierany dotychczas przez zwolenników burmistrza przewodniczący rady miasta Grzegorz Jóźkiewicz stracił poparcie części radnych.
Jak sam mówi, nie wie, czy dalej jest reprezentantem większości w samorządowym gremium. Dlatego też postanowił zrobić wybieg do przodu i na najbliższej sesji przeprowadzić głosowanie nad wotum zaufania dla samego siebie.
Nielegalne głosowanie
Dyskusja na temat przyszłości przewodniczącego odbędzie się na najbliższej sesji rady gminy, którą zaplanowano na poniedziałek 31 lipca.
W ósmym punkcie obrad rada miasta ma głosować właśnie nad udzieleniem wotum zaufania dla przewodniczącego. Nie wszyscy są zachwyceni krokiem Jóźkiewicza.
- Nawet samo to już pokazuje, że ten człowiek zachłysnął się władzą i zakochał w sobie - mówi Jacek Kalata, zakopiański radny, który nie kryje swego konfliktu z przewodniczącym. - Faktycznie na jednej z ostatnich sesji ostro pokłóciłem się z Jóźkiewiczem (na jaw wyszły smsy od Kalaty, które wysyłał do innych radnych z propozycją odwołania przewodniczącego - przyp. red.). Sprawa się jednak zakończyła, a pan Grzegorz teraz robi teatrzyk i sam podaje się pod ocenę rady - mimo że w polskich samorządach nie ma takiej praktyki. Przewodniczący formalnie nie może żądać wotum zaufania. Nawet gdyby w takim głosowaniu większość radnych będzie mu przeciwnych to on i tak zatrzymuje swoje stanowisko - dodaje Kalata. Wyjaśnia, że jedynym sposobem odwołania szefa rady miasta jest wniosek złożony przez innych radnych, który następnie musi poprzeć większość.
Poda się do dymisji?
Co ciekawe słowa Kalaty potwierdza sam przewodniczący Jóźkiewicz.
- To prawda. Nawet gdybym w najbliższy poniedziałek nie uzyskał poparcia większości radnych to formalnie dalej mógłbym być przewodniczącym - mówi polityk. - Jestem jednak człowiekiem honoru i po tym, jak wyszły na światło dzienne próby usunięcia mnie ze stanowiska, postanowiłem nie robić nic na siłę. Jeśli nie dostanę tego votum zaufania, to sam zrzeknę się funkcji, a wówczas rada będzie musiała wybrać nowego przewodniczącego. Jeśli jednak okaże się, że popiera mnie większość radnych, pozostanę na stanowisku - tłumaczy.
Konflikt w radzie narasta od dawna. Radni z „obozu burmistrza” od jakiegoś czasu nie byli zgodni w wielu sprawach.
Przykładem może być np. głosowanie dotyczące zmiany planu zagospodarowania przestrzennego dla Gubałówki, które odbyło się dwa miesiące temu. Radni otaczający burmistrza byli takim zmianom przeciwni. Przewodniczący pomimo tego wprowadził projekt do obrad - gdzie ostatecznie przepadł.
Koalicja pękła
Losy przewodniczącego trudno jest przewidzieć. Wielu z radnych nie chce zdradzić, czy będą go popierać czy też chcą jego odwołania.
- Musimy wraz z kolegami usiąść razem i przedyskutować ten temat - mówi Klata. - Koalicja radnych, jaka powstała po wyborach, a w której byłem wraz z Jóźkiewiczem, pękła i to widać. Teraz jednak trzeba liczyć szable.
Kto nowym liderem?
W kuluarach już spekuluje się, kto mógłby zastąpić Jóźkiewicza. Nieoficjalnie na giełdzie nazwisk pojawiają się kandydatury: Andrzeja Jasińskiego (obecny wiceprzewodniczący rady miasta), Andrzeja Hyca, czy Macieja Wojaka.
Oni sami jednak tego nie potwierdzają.
- Ja absolutnie tego nie biorę pod uwagę - mówi jednak Wojak. - Moim zdaniem Jóźkiewicz pozostanie przewodniczącym. A jeśli będzie inaczej to wóczas będziemy się zastanawiać nad następcą - kwituje.