Politolog z UAM: TVP jest dla mnie nieustającym źródłem zadziwienia
Rozmowa z prof. Dorotą Piontek, politologiem z Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM w Poznaniu, o trwającej kampanii wyborczej na prezydenta RP. - Jestem zwolenniczką systemowego myślenia. Mówię o systemie powiązanych ze sobą działań, a tymczasem w kampanii Andrzeja Dudy nie widzę strategii lecz chaos, reaktywne działania. A przecież PiS-owi od dawna się to nie zdarzało. Od 2015 roku ta partia narzucała agendę. Widać chaos spowodowany tym, że elektorat zauważył wejście Rafała Trzaskowskiego - mówi prof. Dorota Piontek w rozmowie z "Głosem Wielkopolskim".
Andrzejowi Dudzie spada poparcie, ale na prawicy słychać głosy, że wewnętrzne badania PiS pokazują zatrzymanie tego trendu. Podobno teraz ma być już tylko lepiej dla prezydenta. Tak będzie czy są to pobożne życzenia zwolenników prezydenta?
Każdy ze sztabów ma swoje wewnętrzne badania. Na ile jednak pokrywają się z rzeczywistością, pozostanie tajemnicą samych sztabów. Notowania prezydenta spadają. One nie są złe, ale też nie są takie jak zakładano. Teraz w kampanię prezydenta zaangażował się prezes PiS Jarosław Kaczyński. Właśnie obejrzałam jego wystąpienie podczas spotkania z
młodzieżówką PiS (rozmowa odbyła się w środę - dop. red.). Jego pojawienie się to wyraz zaniepokojenia sondażami i chęć mobilizacji elektoratu. Nie oceniam tego jako działanie strategiczne tylko właśnie jako reakcję na bieżące wydarzenia.
Czytaj też: Im później odbędą się wybory, tym gorzej dla Andrzeja Dudy - ocenia politolog z poznańskiego UAM
Rafał Trzaskowski to „gejmczendżer”. Jego start wywróci cały układ do góry nogami?
Tego jeszcze nie wiemy, zobaczymy dopiero po wynikach wyborów. Nie przesądzam, jakie one będą. Na pewno jednak jego start zmienił przebieg kampanii oraz nastroje społeczne. Szczególnie opozycja zyskała nową dynamikę, wzrosły nadzieje u części wyborców, zaktywizowały się także grupy wcześniej niechętne Koalicji Obywatelskiej. Mam tu na myśli zwłaszcza ludzi młodych. Ta niespodziewana aktywność młodzieży oraz młodych ludzi spowodowała aktywizację Jarosława Kaczyńskiego i jego spotkanie z młodymi działaczami PiS.
W jaki sposób wejście Trzaskowskiego miałoby zmienić nastroje społeczne?
Mam na myśli wyborców sceptycznych wobec rządzącej prawicy, ale i rozczarowanych opozycją. W tej grupie widzę, że doszło do przywrócenia wiary, że obywatele nie są skazani na ten układ polityczny, który rządzi od 2015 roku.
Co takiego przełomowego zrobił Rafał Trzaskowski?
Po prostu jest. Czasami wystarczy się pojawić w odpowiednim momencie. Mamy ponadto do czynienia z wieloma czynnikami, które się nałożyły. Znaczenie ma też jego energia, inne cechy charakteru niż u Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Potrafi przyciągnąć uwagę mediów. Ma również doświadczenie w samorządzie, dzięki czemu może być postrzegany nie tylko jako kandydat partyjny, ale także tych grup, którym bliska jest idea samorządności.
Czytaj też Waldy Dzikowski, poseł PO: Popełnialiśmy błędy, ale finał będzie dobry, bo wygra Rafał Trzaskowski
Spadek notowań Andrzeja Dudy to efekt wejścia Trzaskowskiego, czy fatalnych posunięć prezydenta, jak choćby mówienie, że LGBT to nie ludzie?
Tych dwóch kwestii nie można rozdzielać. Posunięć z LGBT by nie było, gdyby nie pojawienie się Rafała Trzaskowskiego i odbudowanie kapitału politycznego PO. Jestem zwolenniczką systemowego myślenia. Mówię o systemie powiązanych ze sobą działań, a tymczasem w kampanii Andrzeja Dudy nie widzę strategii lecz chaos, reaktywne działania. A przecież PiS-owi od dawna się to nie zdarzało. Od 2015 roku ta partia narzucała agendę. Widać chaos spowodowany tym, że elektorat zauważył wejście Trzaskowskiego.
Jeśli mówimy o braku strategii, mam wrażenie, że wcześniej Grzegorz Schetyna dość przypadkowo postawił na Małgorzatę Kidawę-Błońską jako przyszłą panią premier. Wyglądało to na odpowiedź na Beatę Szydło, panią premier z PiS.
Tak, było widać działanie ad hoc, reaktywne, jednak z drugiej strony badania pokazują, że kobiety często są desygnowane do walki w sytuacjach trudnych, gdy trzeba pokazać nowy oręż. W myśl powiedzenia, że gdzie diabeł nie może, tam kobietę pośle. Dlatego wystawienie Małgorzaty Kidawy-Błońskiej miało swoje uzasadnienie. Wcale nie wykluczam, że przy normalnych warunkach kampanii prezydenckiej bylibyśmy w podobnej sytuacji sondażowej, czyli z Małgorzatą Kidawą-Błońską ze sporymi szansami na wygraną.
Czytaj też Szymon Szynkowski vel Sęk, poseł PiS: Za brak wyborów 10 maja odpowiada opozycja
W PiS słychać głosy, że Rafał Trzaskowski jedynie odbudował to poparcie, które wcześniej miała Małgorzata Kidawa-Błońska, więc nic wielkiego się nie stało.
Myślę jednak, że się stało biorąc pod uwagę dołek i niskie notowania poprzedniej kandydatki. Teraz żadne wyniki nie wskazują, by prezydent Andrzej Duda miał wygrać w pierwszej turze. Rafał Trzaskowski uzyskał spore poparcie w bardzo krótkim czasie.
Wymieniając w maju kandydata, PO nie ośmieszyła własnej idei prawyborów?
Mówimy o czasach prehistorycznych. Co prawda prawybory były w listopadzie zeszłego roku, czyli z jednej strony niedawno, ale z drugiej strony w marcu doszło do pandemii, która bardzo wiele zmieniła. Doszło do wielu zawirowań. Może rozmowa o zeszłorocznych prawyborach jest atrakcyjna intelektualnie, ale do analizy dzisiejszej sytuacji nie wnosi nic nowego.
W maju jednak nie postawiono na poznańskiego prezydenta Jacka Jaśkowiaka lecz na Rafała Trzaskowskiego, który w prawyborach nie startował. PO nie straciła w zeszłym roku czasu na szukanie dobrego kandydata?
Niewątpliwie i dlatego część wyborców trochę niechętnie nadal wspiera PO i opozycję, bo są postrzegane jako bezradne, zajęte własnymi sprawami niepotrzebnymi z punktu widzenia partii skutecznej, poważnej. W polityce, podobnie jak w innych obszarach, spore znaczenie odgrywa wrażenie, jakie się stwarza. Sprawianie wrażenie człowieka skutecznego sprzyja uzyskaniu poparcia.
Druga tura wyborów będzie się toczyć na żyletki?
Jeżeli by mnie pan zapytał, co jest wyjątkowego w tej kampanii, powiedziałabym o wyjątkowej determinacji środowiska wspierającego Andrzeja Dudę. Z tak skrajną determinacją się jeszcze nie spotkałam, również w instytucjach państwowy. Na przykład nie widziałam wcześniej, by w pociągach pojawiały się ulotki tylko jednego kandydata. Pojawiło się także olbrzymie finansowe wsparcie dla TVP. Dlatego z pewną obawą, ale i ekscytacją będę się budziła każdego dnia i zastanawiała się, co się dzisiaj wydarzy w kampanii.
Spodziewa się pani, choćby ze strony TVP, kolejnych fajerwerków wymierzonych w Rafała Trzaskowskiego?
W ostatnim czasie TVP jest dla mnie nieustającym źródłem zadziwienia. Tworzenie pewnej narracji, kojarzenie pewnych elementów, nie mających charakteru faktycznego, jest imponujące. Zawsze uważałam się za osobę kreatywną, ale z pokorą przyjmuję ograniczenia własnej pomysłowości patrząc na to, co robi TVP. Na pewno czeka nas intensywna kampania i spodziewam się wszystkiego.
Tony wazeliny o 19:30, bo pan #Duda leci do Waszyngtonu. #Wiadomości w czwartek 18 czerwca zachłysnęły się tą wizytą. #Trump uratuje Dudę? Duda uratuje Trumpa? A jak przegrają obaj, albo choć jeden, to czy stosunki polsko-amerykańskie będą już OK na 200 lat? pic.twitter.com/2nk5O3bqN7
— Towarzystwo Dziennikarskie (@TowarzystwoD) June 19, 2020
Rodzina PiS walczy o prezydenturę Andrzeja Dudy, bo boi się o własne stanowiska, o źródło utrzymania?
Trzeba by zapytać tych, którzy tak mocno się angażują. Część pewnie ma motywację ekonomiczną, inni ideologiczną. Motywacje na pewno są złożone.
Ktoś te wybory przegra, ale już teraz zwracają uwagę kiepskie wyniki kandydata lewicy Roberta Biedronia. Z czego wynika jego niskie poparcie?
Z samego sposobu prowadzenia kampanii. Jako kandydat nie daje sygnału, że walczy o dobry wynik. Wygląda, jakby wywiązywał się z pewnego obowiązku wobec środowiska, które go poparło. Od początku nie wykazywał przekonania do tej inicjatywy. Poza tym środowisko lewicowe nie angażuje się tak mocno w wybory, jak „Wiosna” angażowała się w kampanię do PE.
Może dlatego, że Lewica to niejednorodny twór i sporo tam różnych interesów?
Zlepek może być tworzony po coś i z sensem. Z tych polepionych fragmentów może się stworzyć jakaś całość. Koalicja Obywatelska też jest pewnym zlepkiem, ale widzimy w niej, niezależnie czy ktoś jest z PO, z Nowoczesnej, czy z partii lewicowych, mówienie jednym głosem za Rafałem Trzaskowskim. Z kolei w Lewicy nie widać spójnego głosu.
I na dodatek objawił się drugi kandydat lewicowy, czyli Waldemar Witkowski z Poznania. Jak odebrała pani jego start i udział w debacie?
Mówienie o objawieniu się polityka, który sam przypomina o Unii Pracy, o starych czasach, trochę mija się to ze znaczeniem słowa objawienie, które powinno oznaczać coś nowego. Oczywiście dla wielu, zwłaszcza młodych osób, spoza Poznania, może być objawieniem. Jego start bardziej jednak będzie traktowany w formie anegdoty, będzie wspominany w analizach kampanii, ale nie sądzę, aby jego start cokolwiek zmienił. Może zabrać głosy panu Biedroniowi, bo pan Witkowski pokazał się jako taki prawdziwy lewicowiec, progresywny w zakresie rynku pracy oraz w poglądach obyczajowych.
Robert Biedroń będzie największym przegranym?
Myślę, że tak, ale on da sobie z tym psychologiczne radę. Startował z pułapu polityka dobrze rozpoznawalnego i może skończyć na dwóch procentach. Będzie to pociągało porównania do Magdaleny Ogórek.
Z kolei Szymon Hołownia mówi o zakładaniu ruchu. Widzi pani szanse przed nim w polityce?
Ruchy obywatelskie, które zaczynały jako stowarzyszenia, zazwyczaj, jeśli miały być skuteczne, kończyły w formie partii. Nie wiem, jak duża będzie jego determinacja, nie wiadomo też, jak zmieni się układ sił po najbliższych wyborach. Wyraźnie widać jednak, że odnalazł się w takiej formie aktywności. Skutecznie udało mu się także odejść od wizerunku celebryty politycznego, który prowadził show w telewizji.
Daje ciekawe propozycje. Widzę też, mając kontakty z młodymi ludźmi, ze studentami, że nie postrzegają go jako celebryty. Hołownia stał się człowiekiem wiarygodnym dla różnych środowisk. Wypada poważnie szczególnie wśród młodych ludzi. Jego atutem jest również żona, która wykonuje nietypowy zawód i nie stoi w cieniu męża. Zresztą w tej kampanii widać także inne kobiety, które są niezależne od swoich mężów. Mam na myśli przede wszystkim żonę Rafała Trzaskowskiego oraz Władysława Kosiniaka-Kamysza. Wyborcy widzieli także żonę pana Bosaka, choć ona jest bardziej w cieniu męża. Z kolei Agaty Dudy w ogóle nie ma w trwającej kampanii.
---------------------------
Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?
Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus
Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.
Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.