Polisa dla dziecka w szkole? Zapytajmy o szczegóły!
Wkrótce szkoły zaczną namawiać rodziców do wykupienia polisy dla dziecka. Lepiej zapytać o szczegóły.
Choć rodzice nie mają obowiązku wykupienia całorocznego NNW szkolnego dla dziecka, przeważnie decydują się na polisę. Zawsze we wrześniu zachęcają do tego nauczyciele. Ponadto skoro większość rodziców płaci, to i oni nie chcą się wyłamywać. Tym bardziej że to nie jest dużo pieniędzy.
- Rok temu za ubezpieczenie szkolne córki płaciłam 38 zł. Umowa była z PZU - wspomina pani Anna, mama gimnazjalistki z Bydgoszczy.
Jak wiadomo, najczęstsze obrażenia uczniów to złamania i zwichnięcia. Jakie jest po nich wsparcie ubezpieczycieli? Niestety, często iluzoryczne. Zapytaliśmy firmy z branży m.in. o to, jakie odszkodowanie wypłaci uczniowi w przypadku złamania czy zwichnięcia?
- Jego wysokość jest ściśle połączona z wybraną przez rodzica sumą ubezpieczenia oraz procentowym opisem uszczerbku na zdrowiu - wyjaśnił Dawid Korszeń, rzecznik TUiR i TUnŻ Warta. - Te dane są wpisane w umowie oraz w ogólnych warunkach. Oczywiście, że im wyższa suma, tym wyższa wypłata. Warto skorzystać z ubezpieczenia od następstw nieszczęśliwych wypadków. Daje rodzicom wsparcie finansowe w momencie wypadku dziecka.
Warta w przypadku zwichnięcia nogi płaci 2,60 proc., jej złamania - 3,80 proc. - Wysokość świadczenia wynika ze stwierdzonego trwałego uszczerbku na zdrowiu, zależy od stopnia uszkodzenia - informuje zaś Katarzyna Ruman, dyrektor Departamentu Rozwoju Produktów Uniqua. - Tabela trwałego uszczerbku przewiduje wartości od 1 do 40 proc. sumy ubezpieczenia w przypadku złamań. Zwichnięcie nadgarstka oznacza odszkodowanie rzędu 1-25 proc. Rodzice w przypadku wystąpienia nieszczęśliwego wypadku mogą więc liczyć na rekompensatę czy zwrot poniesionych kosztów leczenia albo na wypłatę określonej wysokości świadczenia.
- W razie złamania lub zwichnięcia, w zależności od wybranego wariantu, wypłacimy świadczenie z tytułu wystąpienia trwałego uszczerbku na zdrowiu albo za złamanie lub zwichnięcie - odpisała Agnieszka Rosa z zespołu PR PZU SA/PZU Życie. - Ubezpieczenie następstw nieszczęśliwych wypadków działa 24 godziny na dobę przez cały rok w domu, w szkole, w drodze, na zajęciach pozalekcyjnych, a także podczas wakacji, ferii, świąt, wyjazdu na wycieczkę szkolną.
I tak np. w przypadku złamania żeber to będzie w PZU do 10 proc. za wszystkie, złamanie kości (inne niż otwarte) - 5 proc., złamanie otwarte - 7 proc.
Krystyna Krawczyk z Biura Rzecznika Finansowego podkreśla, że ubezpieczenie szkolne nie jest obowiązkowe: - Mam ogólne uwagi do konstrukcji wszystkich tego rodzaju polis. Chodzi o symboliczne wypłaty w razie najczęściej występujących drobnych urazów: złamań czy zwichnięć. Ich konsekwencją jest niewielki, najczęściej zaledwie 1-4 proc. uszczerbek na zdrowiu. Tylko tyle dostanie rodzic po wypadku dziecka. Towarzystwa mogłyby wprowadzić modyfikacje w ofercie, żeby wypłaty w przypadku najczęściej występujących urazów były odczuwalne i zapewniały możliwość pokrycia choćby kilku sesji rehabilitacji. Po złamaniach i innych urazach takie zabiegi pozwalają dziecku wrócić do sprawności. Tymczasem obserwujemy ciągłe poszerzanie ubezpieczenia o opcje, które zapewniają iluzoryczne wsparcie w razie takich problemów ze zdrowiem. Są już nawet opcje wypłaty w przypadku ukąszenia owada, ale musi to skutkować hospitalizacją dłuższą niż jeden dzień. Dzieci, które nie są uczulone, nie skorzystają z niej. Zachęcam rodziców do zapoznania się z warunkami ubezpieczenia. Powinny być one dostępne w szkole. Nie należy zadowalać się jedynie ulotką marketingową.