Policyjna kasa w kieszeni przestępcy
Sześciu mundurowym z Tucholi grozi więzienie za korupcję, przekroczenie uprawnień i wyłudzenia.
Policjanci z Komendy Powiatowej w Tucholi staną przed sądem. Badający sprawę prokuratorzy z Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy są zdania, że od 2013 roku w tucholskiej jednostce trwał przestępczy proceder. Jego częścią miało być przywłaszczanie pieniędzy z kasy budżetu komendy. O akcie oskarżenia w tej sprawie poinformowała wczoraj „Gazeta Wyborcza”.
- Szczegóły czynności operacyjnych w tej sprawie są objęte tajemnicą postępowania - zaznacza prokurator Jarosław Moskal w rozmowie z „Pomorską”. - Postępowanie było prowadzone przy udziale policyjnego Biura Spraw Wewnętrznych - dodaje. Jak ustaliliśmy, BSW interesowało się jednak sytuacją w komendzie na długo przed skierowaniem sprawy do prokuratury. Zaczęło się od zatrzymania w 2014 roku dwóch policjantów z tucholskiej komendy, którzy usłyszeli zarzuty przyjęcia korzyści majątkowej. W sumie do ich kieszeni trafiło 9 tys. zł. Szybko pojawiły się jednak nowe wątki.
- Dowody, które zgromadziliśmy, wskazują, że w procederze uczestniczyło więcej osób - tłumaczy prok. Cezary Nawrocki, autor aktu oskarżenia, który w ostatnich dniach trafił do sądu.
Śledczy ustalili, że pieniądze, które miały trafiać do policyjnych informatorów, były przywłaszczane, a następnie przekazywane jednemu człowiekowi. Otrzymywał je wielokrotnie karany przestępca. W zamian za gotówkę przyznawał się do pomniejszych przestępstw.
- Korzyści płynęły z dwóch stron - wyjaśnia prok. Cezary Nawrocki. - Po pierwsze - pochodziły z wyłudzeń ze środków policyjnych, a po drugie - z nagród, które otrzymywali od przełożonego policjanci - dodaje śledczy.
Jak to działało? Opłacany przez oskarżonych przestępca przyznawał się do rozmaitych czynów karalnych. Wykrywanie tych rzekomych przestępstw policjanci przypisywali sami sobie. A następnie nagradzał ich komendant powiatowy.
- Premie wypłacano za każdym razem, kiedy policjanci informowali o wykryciu tych rzekomych przestępstw - mówi Nawrocki. - Ile w sumie? Nie jestem w stanie określić, bo nie mam teraz dostępu do aktu oskarżenia.
Sprawy nie chce komentować szef tucholskiej policji: - Jesteśmy z tego postępowania wyłączeni, w celu uniknięcia posądzeń o stronniczość - mówi insp. Krzysztof Bodziński, komendant powiatowy policji w Tucholi.
Jak ustaliliśmy, jeden z dwóch policjantów (staż pracy 17 i 12 lat) zatrzymanych jeszcze w 2013 roku złożył raport o zwolnienie ze służby. Drugi, podobnie jak pięciu pozostałych, jest zawieszony w obowiązkach służbowych.