Opozycja chce zdymisjonować naszego, czyli suwalskiego wiceministra spraw wewnętrznych Jarosława Zielińskiego. Za to, że rok temu w jednym z komisariatów we Wrocławiu zmarł młody mężczyzna.
To oczywiście wielka tragedia. Polska przypomniało sobie o niej po reportażu w telewizji, która z obiektywizmu raczej nie słynie. Ale opozycja od razu się rzuciła. Grzegorz Schetyna, lider PO, mówił o „zderzeniu samotnego młodego człowieka z aparatem - najpierw z policją, która łamiąc prawo doprowadza do śmierci, później z nieudolnym sposobem wyjaśniania tych kwestii”. Ciekawe, gdzie Schetyna był, jak za czasów rządów jego partii „zderzał się” z policją blisko 70-letni emeryt z Suwałk, albo pewien mieszkaniec Augustowa.
Ten pierwszy, wskutek policyjnego obezwładniania, został kaleką do końca życia. Od drugiego funkcjonariusze chcieli wymusić zeznania waląc pałką po jego stopach. Ani w jednym, ani w drugim przypadku policjantom włos z głowy nie spadł. Ale sprzyjająca ówczesnej władzy telewizja tego nie pokazała. Obecna afera może jednak coś pozytywnego przynieść. Bo od dobrych kilku lat nasza policja zrobiła się irracjonalnie brutalna. Gdzieś popełniane są błędy. Może w naborze, może w szkoleniu, a może podczas odpraw, na których przełożeni domagają się wyników za wszelką cenę.