Policja: U nas nie było molestowania twierdzi obwiniany policjant i jego szefowie
Z anonimowych doniesień wynikało, że wysoki rangą policjant z Pleszewa molestuje podwładne. Obwiniany policjant i jego szefowie zaprzeczali. Ich zapewniania potwierdziła kontrola z KWP.
Nie było molestowania i mobbingu w komendzie powiatowej w Pleszewie - tak uznała Komenda Wojewódzka Policji w Poznaniu.
Jej Wydział Kontroli weryfikował doniesienia z anonimowego listu, który kilka miesięcy trafił do kierownictwa wielkopolskiej policji. Domniemanym sprawcą nadużyć miał być naczelnik jednego z wydziałów. Z anonimu wynikało też, że jego przełożeni bagatelizują wybryki policjanta.
- Przeprowadziliśmy ankiety oraz rozmowy, które nie potwierdziły prawdziwości stawianych zarzutów. W pleszewskiej komendzie pojawił się również policyjny psycholog. Sprawę uważamy za wyjaśnioną i zakończoną
- mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Z naszych ustaleń wynika, że po zakończeniu kontroli z pleszewską Komendą Powiatową Policji pożegnał się jedynie policjant, który skarżył się na niewłaściwe zachowanie przełożonego. Policjanta przeniesiono do innego komisariatu w powiecie pleszewskim.
Nie zaprzeczam, nie potwierdzam
O rzekomym mobbingu i molestowaniu kobiet w pleszewskiej komendzie pisaliśmy na początku lutego. Także do naszej redakcji trafił anonim z licznymi zarzutami pod adresem wskazanego z nazwiska funkcjonariuszu.
Z anonimów, ale też z naszych rozmów z niektórymi funkcjonariuszami wynikało, że ich przełożony składa policjantkom dwuznaczne propozycje, niektóre próbuje ponoć całować, sugerować miał awanse w zamian za uległość i zbliżenie.
- Czy byłam molestowana? Myślałam, że ominą mnie pytania w tej sprawie
- tak zareagowała jedna z kobiet pracujących w KPP Pleszew, gdy kilka miesięcy temu do niej zadzwoniliśmy.
Policjantka nie chciała jednak z nami rozmawiać o szczegółach sprawy. Również inne kobiety z tej komendy odmówiły spotkania, choć niektóre nie zaprzeczały, gdy pytaliśmy czy w jednostce dochodziło molestowania.
Rozmowy obok gabinetów szefów
Pracownicy pleszewskiej komendy - kobiety i mężczyźni - rozmawiali z pracownikami Wydziału Kontroli KWP. Niektórzy funkcjonariusze skarżyli się potem, że kontrola nie była prowadzona we właściwy sposób.
- Rozmowy z „kontrolnymi” odbywały się w pomieszczeniu naprzeciwko głównego sekretariatu i gabinetów komendanta i jego zastępcy. Łatwo więc można było zaobserwować, kto wchodzi na rozmowę i jak długo siedzi w środku. Niektórzy bali się rozmawiać
- mówił nam jeden z pleszewskich funkcjonariuszy.
KWP w Poznaniu zapewniała, że kontrola odbyła się zgodnie z procedurami i każdy policjant mógł swobodnie wypowiadać swoje zastrzeżenia.
Po zakończonej kontroli i niepotwierdzeniu molestowania i mobbingu, obwiniany policjant zachował swoje kierownicze stanowisko. Stanowisko p.o. komendanta zachował również Roman Pisarski, któremu w anonimach zarzucono tolerowanie wybryków podwładnego. Kontrola KWP nie potwierdziła również zastrzeżeń pod adresem jego przełożonych, rzekomo tuszujących nadużycia.