Polacy w branży turystycznej mają za mało pieniędzy, by móc zarobić większe pieniądze

Czytaj dalej
Fot. Dariusz Bloch
Jarosław Reszka

Polacy w branży turystycznej mają za mało pieniędzy, by móc zarobić większe pieniądze

Jarosław Reszka

Za wakacyjny biznes, pomijając modne kurorty, biorą się w Polsce ludzie niezbyt majętni, którzy na pięknej letniej pogodzie chcą zarobić, a dopiero potem ewentualnie zainwestować w swój „warsztat”. W naszym klimacie wiara, że Bóg da nieustające słoneczko przez lipiec i sierpień, jest bardziej naiwna niż wiara hazardzisty, że zanim straci cały majątek, kulka w ruletce zatrzyma się na uparcie obstawianej „13”.

- Prowadzimy kąpielisko komercyjne i na wszystko musimy sami zarobić. Na ratownika, na wodę, na wywóz śmieci. Tylko że nie ma dopływu gotówki, żeby za to wszystko zapłacić - poskarżył się reporterowi „Expressu” pod koniec lipca kierownik kąpieliska WOPR w Borównie. Co WOPR zrobiło, żeby wydostać się z finansowego dołka? - Zapłaciliśmy ratownikom za czerwiec dopiero w połowie lipca. Jednego musieliśmy zwolnić - odpowiada pan kierownik. Czyli w sierpniu, gdy wreszcie lato zlitowało się nad nami i dorzuciło do pieca, klienci na kąpielisku w Borównie zastaną uszczuploną ekipę ratowników. W dodatku ci, którzy nadal tam pracują, będą mieli prawo obnosić się z naburmuszonymi minami, bo pieniądze wypłacono im z opóźnieniem.

Borówno. Marnego lipca nie powetuje prowadzącym plażę nawet upalny sierpień.
herbariumhotel.pl

Jeszcze ważniejsze wszak jest to, że nawet słoneczny sierpień prawdopodobnie nie zrekompensuje prowadzącym kąpielisko w Borównie lipcowej „kichy”, jak to bez owijania w bawełnę nazwał pan kierownik. Tegoroczny sezon zamkną stratą lub - w najlepszym wypadku - bilansem na zero. Nie zrobią więc nic, by w kolejnym sezonie dopomóc szczęściu. Podobnie zresztą zachowa się tysiące innych małych wakacyjnych biznesmenów. Za rok znów będą musieli wznosić modły o pogodę. Letnicy zaś, gdy słońce nie wyjrzy, będą mieli jedyny sposób ucieczki od zasnutego mgłą, zimnego jeziora czy morza - utopienie żalu w kieliszku, wznoszonym pod skąpany w przypalonym tłuszczu fast food.

Borówno. Marnego lipca nie powetuje prowadzącym plażę nawet upalny sierpień.
herbariumhotel.pl

W te wakacje jestem, niestety, już po dwutygodniowej labie. Nie wyjeżdżałem ani nad Morze Śródziemne, ani na Kanary. Postanowiłem jednak, że zrobię coś, by wobec braku pogody jedynym wyrazistym wspomnieniem po urlopie nie był kac.

Borówno. Marnego lipca nie powetuje prowadzącym plażę nawet upalny sierpień.
evitahotel.pl

Łamigłówka okazała się prosta i skomplikowana zarazem. Za warunek brzegowy udanego urlopu niedaleko od domu uznałem wybór hotelu w ładnej okolicy, który będzie dysponował sporym krytym basenem. Łamigłówka była prosta, bo takich miejsc w promieniu stu kilometrów znalazłem... raptem dwa. Łamigłówka była skomplikowana, bo weekendy w obu interesujących mnie hotelach u progu wakacji były w stu procentach zarezerwowane aż do września. W końcu udało mi się dopiąć swego - ale tylko na pięć dni - od niedzielnego popołudnia do piątku rano - w dobrze znanym bydgoszczanom Tleniu, w którym pewien dobrze znany ludziom z Borów Tucholskich przedsiębiorca odkupił od PGNiG stary ośrodek wczasowy i przed dwoma laty zamienił go na czterogwiazdkowy hotel z 20-metrowym basenem. To ci było używanie! W ogóle nie przejmowałem się tym, że za szybą basenu słupek termometru ledwo sięgał dwudziestki. Można sobie poradzić w branży turystycznej w chłodnej Polsce? Można. Tylko pieniądze trzeba najpierw zarobić w innej branży.

Borówno. Marnego lipca nie powetuje prowadzącym plażę nawet upalny sierpień.
evitahotel.pl
Jarosław Reszka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.