Klaudia i Patrycja zginęły w męczarniach. 21-letni Marcin K. oskarżony o udział w zabójstwie chce mieć nowych adwokatów.
Wczoraj w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy prokurator Aleksandra Ziętara miała odczytać akt oskarżenia w sprawie bestialskiego zabójstwa dwóch młodych mieszkanek Barcina. Nie doszło do tego jednak. Proces nie mógł się rozpocząć z powodu wniosku, jaki przedłożył jeden z oskarżonych.
Bliscy i krewni ofiar - 15-letniej Klaudii i osiem lat starszej Patrycji z niedowierzaniem słuchali wyjaśnień. Okazało się, że Marcin K., jeden z oskarżonych skierował we wtorek do sądu pismo, w którym żąda zmiany reprezentujących go adwokatów.
Powód zmiany wskazany we wniosku brzmiał: „Niedogadanie się co do linii obrony”. Sąd był zmuszony odroczyć rozprawę do 12 października.
Marcin K. został wcześniej wprowadzony na salę rozpraw z rękami skutymi kajdankami. Policjanci z wydziału konwojowego posadzili go w pierwszej z ław dla publiczności. Ławę oskarżonych zajął przyprowadzony wcześniej 45-letni Sławomir G. Obu grozi kara od 8 lat więzienia do dożywocia.
K. to szczupły mężczyzna z przystrzyżoną bródką. Miał na sobie błękitną koszulę z kołnierzem. G., drugi współoskarżony siedział na sali ze spuszczoną głową. Miał na sobie bluzę dresową.
Śledczy Prokuratury Okręgowej zarzucają im, że 4 sierpnia ubiegłego roku w miejscowości Chałupska pod Mogilnem z zimną krwią zamordowali Klaudię i Patrycję. Ciała kobiet zostały wyłowione z pobliskiego jeziora Wiecanow-skiego. Biegli medycyny sądowej jednoznacznie orzekli, że przyczyną śmierci było uduszenie przez utopienie. Ponadto na ciałach znaleziono ślady zadawanych ciosów.
Feralnego dnia Patrycja i Klaudia spotkały swoich znajomych: Marcina K. i 20-letniego Zachariasza Z. Ustalono, że znajomi następnych kilka godzin spędzili razem chodząc po różnych miejscach w okolicy. Sławomir G. miał dołączyć do nich dopiero później.
O tym trzecim mężczyźnie wiadomo, że był w przeszłości karany sądownie. Przylgnęła do niego łatka kryminalisty. Zachariasza Z. ostatecznie oczyszczono z zarzutów. Sąd ma teraz wyjaśnić, co dokładnie zaszło między kobietami, a dwoma oskarżonymi.