Podkarpackie bazary "przenoszą" się do Internetu. Skorzystają rolnicy i konsumenci
Od przyszłego tygodnia rolnicy będą mieli nowe miejsce, w którym sprzedadzą swoje produkty. Podkarpacki e-bazarek powstał głównie po to, żeby klient mógł kupić towar bezpośrednio od producenta.
- Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom nie tylko podkarpackich rolników, ale też konsumentów, Podkarpacki Ośrodek Doradztwa Rolniczego wspólnie z Podkarpacką Izbą Rolniczą a także Wojewodą Podkarpackim postanowił skrócić łańcuchy dostaw. Zaczynamy portalem, który będzie się nazywał Podkarpacki e-bazarek. Nasi rolnicy będą zamieszczali tam informacje o sprzedaży różnych produktów oraz usług, które oferują – opisuje Robert Pieszczoch, dyrektor Podkarpackiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego.
Sprzedawać będzie np. można owoce, zboża, sery, i nie tylko. Strona ma funkcjonować trochę, jak znany OLX. Aby wstawić ogłoszenie, rolnik najpierw będzie musiał skontaktować się z PODRem. Kiedy przedstawi już swoją ofertę, informacja pojawi się na stronie, wszystko jest bezpłatne.
Klient, który będzie chciał kupić jakiś produkt, będzie miał dwie opcje: albo skontaktuje się z PODR, albo bezpośrednio z producentem i tak ustali szczegóły.
Również w kwestii dostawy są dwa wyjścia: odbiór osobisty w punkcie wyznaczonym przez PODR, lub wysyłka pocztowa od rolnika. Co do punktów PODRu, mają się znajdować w każdym powiecie naszego województwa. Warto dodać, że konsument płaci dokładnie tyle, ile chce rolnik, nie ma żadnej marży.
- My, jako podmiot, który będzie pośredniczył, nie chcemy brać żadnych pieniędzy. Chcemy jak najbardziej skrócić łańcuch dostaw, żeby to było bezpośrednio od rolnika do konsumenta. Żadnych marży absolutnie nie będzie
– mówi Robert Pieszczoch.
Demonstracyjna wersja strony rusza już w piątek, a w przyszłym tygodniu możemy się spodziewać funkcjonującego już e-bazarku.
Dlaczego e-bazarek?
Skrócenie łańcucha pośredników to tylko jeden z powodów, dla których e-bazarek powstaje. Kolejnym jest sytuacja związana z koronawirusem. Jak mówi dyrektor PODR, wielu producentów od czasu wprowadzenia obostrzeń wytwarza nadal tyle samo towarów co wcześniej, ale po prostu nie ma ich gdzie sprzedawać. Targowiska są teoretycznie otwarte, ale wielu rolników woli nie ryzykować i zostać w czasie epidemii w domu.
Z drugiej strony są konsumenci, którzy zmuszeni są czekać w kolejkach do sklepów i również nie chcą narażać się wchodząc na targowiska.
- Pomyśleliśmy o tym, że możemy w łatwy sposób powiązać producenta z konsumentem widząc, że w dobie koronawirusa, przy zamkniętych bazarach, wielu naszych rolników z dnia na dzień produkowało cały czas tak samo, a nie miało gdzie tego towaru wprowadzić na rynek - tłumaczy Robert Pieszczoch.
Strona nie będzie tylko dla rolników, administratorzy chcą też dotrzeć choćby do kół gospodyń wiejskich.
- Koła gospodyń dostarczają wielu wspaniałych rzeczy: rękodzielnictwa, wypieki, ciasta, czy smaczne chleby. Chcemy, aby po pierwsze konsument się o tym dowiedział, a po drugie chcemy skrócić łańcuch dostaw. Dobrze wiemy, ile na poszczególnych produktach potrafią zarobić pośrednicy - opisuje Pieszczoch.