Rząd wciąż nie wie, jak opodatkować handel, by mieć pieniądze na program „Rodzina 500+”, nie doprowadzając kupców do bankructwa.
Podatek od sprzedaży detalicznej, pierwotnie określany mianem podatku od hipermarketów, prawie na pewno nie wejdzie w życie od 1 kwietnia. Jak powiedział Agencji Informacyjnej Polska Press (AIP) wiceminister finansów Leszek Skiba, obecnie nie ma jeszcze ani gotowego projektu ustawy wprowadzającej nową daninę od branży handlowej, ani nawet harmonogramu prac legislacyjnych nad nową ustawą.
– Podatek handlowy jest tematem wewnętrznych analiz, dyskusji pomiędzy ministrem finansów Pawłem Szałamachą a innymi ministrami – powiedział AIP Leszek Skiba. – Najważniejsze jest dla nas, aby ten projekt był bardzo dobrze przygotowany i skonsultowany. Możemy powiedzieć, że jakość przeważyła nad czasem.
Podatek od sprzedaży detalicznej ma być jednym ze źródeł finansowania programu „Rodzina 500+”. W założeniach wpływów do budżetu państwa w br. przyjęto, że będzie on obowiązywał od 1 kwietnia. Pierwotnie miał on być naliczany od powierzchni sklepów i dotyczyć hipermarketów (tzw. sklepów wielkopowierzchniowych), które są własnością kapitału zagranicznego, i działać w interesie polskich kupców. Jednakże w pierwszym projekcie ustawy przygotowanym przez resort finansów zmieniono tę zasadę, podatek ma być naliczany od obrotu. Po protestach kupców, którzy uznali, że tak skonstruowana danina doprowadzi ich do bankructwa, na posiedzeniu Rady Dialogu Społecznego 18 lutego minister Szałamacha zadeklarował, że nowy projekt ustawy będzie gotowy w ciągu 10 dni.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że obecnie rozważane są dwa warianty podatku: liniowy lub progresywny, w obu przypadkach z kwotą obrotu wolną od podatku (wyższą przy podatku liniowym). Jego wysokość na pewno nie przekroczy 2 proc. Rząd prawdopodobnie odejdzie też od kontrowersyjnego pomysłu objęcia daniną sklepów internetowych, w tym mających siedzibę za granicą.
Autor: Zbigniew Biskupski