Poczta nie wydała niepełnosprawnemu listu z sądu. Bo przez chorobę nie mógł się podpisać
Oto jak w naszym kraju traktuje się niepełnosprawnych – mówi dyrektor Komunalnego Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej Dariusz Ciszewski.
Ma stwardnienie rozsiane. Wiele wysiłku kosztowało go już samo to, by przyjść na pocztę przy ul. Sowlańskiej. Tam kazano mu czytelnie się podpisać. Okazało się, że list wysłał sąd. A w takich wypadkach, jak usłyszał od pani, która go obsługiwała, wymagany jest podpis czytelny.
- Tłumaczyłem, że nie dam rady. Mogę co najwyżej spróbować postawić jakąś parafkę. Pani nie chciała się zgodzić - opowiada Ciszewski.
W artykule przeczytasz m.in.:
- O nieprzyjemnej sytuacji, w jakiej znalazł się człowiek chory na stwardenie rozsiane, który chciał odebrać list na poczcie
- Jak sytuację skomentował prezydent miasta Tadeusz Truskolaski?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień