Czesław Wachnik

Pocisk z broni maszynowej upadł nieopodal uczniów. Kto jest winny?

Tak wygląda strzelnica, gdzie policjanci prowadzili strzelanie i skąd najpewniej pochodzi pocisk, który upadł obok uczniów. - Jestem w posiadaniu pocisku Fot. Czesław Wachnik Tak wygląda strzelnica, gdzie policjanci prowadzili strzelanie i skąd najpewniej pochodzi pocisk, który upadł obok uczniów. - Jestem w posiadaniu pocisku - mówi Rafał Rzeszuta.
Czesław Wachnik

Policjanci prowadzili ćwiczenia na strzelnicy. Czy to z ich broni pochodzi pocisk, który upadł obok uczniów, ustali prokurator.

Miłosz Kwaśnik, uczeń Technikum Leśnego w Rogozińcu opowiada z przejęciem o zdarzeniu w lesie: - Kiedy byliśmy na śniadaniu, usłyszeliśmy strzały i lecące rykoszety. Myślę, że było ich kilka. W pewnej chwili zauważyłem czy też usłyszałem, jak kula odbiła się od drzewa i wpadła w ziemię między mną a Kamilem. Widziałem jak się ściółka poruszyła, więc przejechałem po niej ręką i znalazłem kulę. Była jeszcze ciepła. Pocisk oddałem naszemu wychowawcy.
Słowa Miłosza potwierdza Kamil. - Byliśmy w lesie i słyszeliśmy świsty. W pewnej chwili jedna z kul upadła około metra od miejsca, w którym stałem. Miłosz był bliżej i to on oddał pocisk wychowawcy. Ten z niedowierzaniem popatrzył na niego i szybko pojechał na strzelnicę.

Strzelali policjanci

O zdarzeniu w Rogozińcu poinformowali nas rodzice trzeciej klasy Technikum Leśnego. To oni w trzech grupach, liczących 22 osoby byli w lesie, gdzie w ramach praktyki prowadzono wycinkę. - Na strzelcy byli policjanci i strzelali z tzw. kałacha czyli kbk-AK. Strzelnica była oddalona od uczniów około 300 metrów i kiedy młodzi ludzie usłyszeli strzały, musieli wręcz chować się za drzewa. Wychowawca błyskawicznie powiadomił policjantów, a ci przestali strzelać. Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale takich sytuacji nie można bagatelizować. Sprawą powinien zająć się prokurator, bo kiedyś może dojść do tragedii - usłyszeliśmy od pana Edwarda.

- Wiem o zajściu. Zgłosił je kierownik Gerard Kurek, który był z uczniami w lesie. Zgodnie z jego relacją oraz Rafała Rzeszuty pocisk wpadł między uczniów i jeden z nich wyjął go z ziemi. Mam też notatkę służbową pana Rafała. Po rozmowie z komendantem policji w Świebodzinie podjąłem decyzję o skierowaniu sprawy do prokuratora. Niech on wyjaśni sprawę - tłumaczył dyrektor Technikum Leśnego Antoni Pawłowski. Dodał on też, że sam komendant policji zasugerował, by sprawa trafiła do prokuratury. - Takiego zdarzenia nie było od lat. Chociaż strzelnica istnieje ponad 30 lat. Jestem wręcz przestraszony, bo w lesie była też moja córka - dodał dyrektor technikum.

Usłyszałem świst pocisku i zauważyłem, że upadł on nieopodal uczniów

Najwięcej szczegółów zna Rafał Rzeszuta, pracownik służby leśnej. To on odebrał kulę od Miłosza i powiadomił strzelających o zajściu, co sprawiło, że strzelanie ustało. - W pewnej chwili usłyszałem świst pocisku i zauważyłem, że upadł on nieopodal uczniów. Jeden z nich go wydobył. Obecnie jest on w moim posiadaniu - tłumaczył pan Rafał. Dodał, że niezwłocznie powiadomił telefonicznie dyrekcję szkoły i udał się na strzelnicę. - Chciałem powiadomić policję, a tu okazało się, że z broni maszynowej strzelają policjanci. Byli tak samo zaskoczeni jak ja, stąd strzelanie wstrzymano - opowiada pan Rafał.

Tak wygląda strzelnica, gdzie policjanci prowadzili strzelanie i skąd najpewniej pochodzi pocisk, który upadł obok uczniów. - Jestem w posiadaniu pocisku
Czesław Wachnik Tak wygląda strzelnica, gdzie policjanci prowadzili strzelanie i skąd najpewniej pochodzi pocisk, który upadł obok uczniów. - Jestem w posiadaniu pocisku - mówi Rafał Rzeszuta.

Nasz rozmówca nie chciał pokazać pocisku. Zapewnił, że przekaże go prokuratorowi. Usłyszeliśmy jedynie, że jest on uszkodzony, a konkretnie w tylnej jego części jest wgłębienie, co zapewne świadczy, iż jest to rykoszet. Ale to powinien zbadać specjalista. I tak się najpewniej stanie.

Szkolenie pod nadzorem

Komendant policji inspektor Mariusz Ostapczuk potwierdza, że na terenie obiektu w Rogozińcu policjanci prowadzili strzelanie z broni służbowej a konkretnie kbk AK. Zapewnia, że szkolenie odbywało się zgodnie z przygotowanym konspektem i pod nadzorem instruktora strzeleckiego. - Zachowaliśmy zasady bezpieczeństwa. Jednak w pewnej chwili jeden z opiekunów poinformował prowadzącego strzelanie, że około 300 metrów od strzelnicy znaleziono pocisk, który prawdopodobnie pochodzi z naszej broni. Dlatego przerwano strzelanie - tłumaczy komendant.

Dodaje on też, że na razie trudno jednoznacznie stwierdzić, skąd pochodzi pocisk. Czy z broni policjantów czy też innej? - O sprawie rozmawiałem z dyrektorem szkoły, sugerując, by sprawę przekazał prokuraturze. Wiem, że tak się stało. Nie chcemy niczego zamiatać pod dywan, chcemy wyjaśnienia sprawy - zadeklarował komendant.
O tym, że sprawą zajmuje się też Komenda Wojewódzka Policji w Gorzowie, która przejęła sprawę, powiadomił nas rzecznik komendy komisarz Marcin Maludy.

Czesław Wachnik

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2025 Polska Press Sp. z o.o.

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji z niniejszej strony internetowej, w tym ze znajdujących się na niej publikacji, przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody Polska Press Sp. z o.o. w Warszawie jest niedozwolone. Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są tutaj.