PO popiera Nikiciuka i... straszy Poranny
Partia chce, żebyśmy usunęli artykuły z naszej strony. Jak nie, spotkamy się w sądzie. Powiało cenzurą rodem z PRL-u
W zeszłym tygodniu napisaliśmy, że w latach 80. radny Forum Mniejszości Podlasia Stefan Nikiciuk był zarejestrowany najpierw jako kandydat, a potem jako tajny współpracownik bezpieki. Tak bowiem wynika z dokumentów IPN.
W poniedziałek konferencję na ten temat zorganizowała PO. Była zaskakująca. - Publikacja była inspirowana przez IPN. To był atak o charakterze politycznym - stwierdził poseł PO Robert Tyszkiewicz.
A było tak: kiedy Stefan Nikiciuk na powrót stał się radnym Białegostoku (po powołaniu Zbigniewa Nikitorowicza na wiceprezydenta), na naszym forum ktoś zapytał, czy to ten sam Nikiciuk, który figuruje w inwentarzu IPN? Sprawdziliśmy: ten sam.
Zapytaliśmy więc posła Tyszkiewicza, czy sugeruje, że to ktoś z IPN wypowiedział się na naszym forum. Na to pytanie nie odpowiedział. Stwierdził jednak, że prokurator IPN Andrzej Ostapa podczas udzielania nam informacji insynuował.
„Poranny” pytał prokuratora, czy fakt, że Nikiciuk miał teczkę personalną i teczkę pracy (i że zostały one zniszczone) rodzi jakieś podejrzenie? Andrzej Ostapa odparł, że IPN opiera się na faktach, a nie domysłach. Więc gdzie tu insynuacja? Na to pytanie Tyszkiewicz również nie umiał odpowiedzieć.
Natomiast związany z PO prawnik Łukasz Prokorym stwierdził, że pisząc chociażby: „mógł być tajnym współpracownikiem. Tak wynika bowiem z dokumentów IPN” naruszyliśmy dobra osobiste Nikiciuka. Ma wysłać do naszej redakcji wezwanie do zaprzestania tych naruszeń. Mało tego. Żąda również usunięcia skutków naruszeń, czyli wykasowania artykułów z naszej strony internetowej. Jeśli tego nie zrobimy, sprawa zostanie skierowana do sądu.- Oczywiście, chcemy załatwić wszystko ugodowo - dodał Prokorym.
O domniemaną inspirację i insynuację zapytaliśmy rzecznika białostockiego IPN Tomasza Danileckiego.
- Informacje na temat radnego znajdują się w inwentarzu instytutu i są powszechnie dostępne. Publikując je wykonujemy obowiązujące prawo - podkreśla.
A co na to sam radny Nikiciuk? W świetle kamer mówił, że jest gotów wstąpić na drogę sądową. Ale po konferencji powiedział nam, że tak naprawdę nie chce iść do żadnego sądu. I to nie jego pomysłem było stawianie sprawy w ten sposób. - Chcę tylko, by to wszystko już się skończyło. Proszę mi uwierzyć, nie byłem TW - zapewniał.
Podczas konferencji mówił, że szczególnie mu przykro, gdy jego dawni uczniowie (Nikiciuk uczył wf-u) pytają go, czy to prawda, że współpracował.- Mówię im że nie, ale czy wierzą? Tego nie wiem - żalił się.