Po piaskarkę na wieś trzeba zadzwonić
- Nam nie chodzi o pieniądze tylko o to, by urząd dbał o nas tak, jak o mieszkańców miasta - mówi Piotr Tarnowski
Pan Piotr mieszka z rodziną w Klępsku. Wsi na trasie z Sulechowa do Babimostu.
- Jesteśmy na skraju gminy Sulechów - mówi P. Tarnowski. - Dalej jest już Babimost. Jak porównuję te dwie gminy widzę dużą różnicę w traktowaniu mieszkańców wsi i ich potrzeb. W Babimoście drogi zadbane, odśnieżone. A w Sulechowie nikt nami nie zawraca sobie głowy.
Mieszkaniec Klępska poprosił ,,GL’’ o interwencję.
- Tydzień temu, w środę byłem z synem na sankach. Już wracając, chłopiec poślizgnął się na koleinie nieodśnieżonej i nieposypanej piaskiem drogi - opowiada pan Piotr. - Upadł buzią wprost na lód. Rozciął sobie wargę, z której polała się krew.
Rodzice chłopca bardzo obawiają się o zęby swojego syna. Mikołaj ma 7 lat i właśnie wyrosły mu stałe zęby, górne jedynki. W nocy z bólu Mikołaj nie mógł spać. Zrobił się krwiak. Następnego dnia rodzina Tarnowskich pojechała do dentysty w Sulechowie. Lekarz uznał, że prześwietlenie zębów będzie mógł zrobić za trzy tygodnie. A dopiero za pół roku będzie można powiedzieć z całą pewnością, że nowe zęby Mikołaja nie są uszkodzone.
Czytaj więcej w serwisie plus.gazetalubuska.pl
Przeczytaj też: Gdzie jest bezpieczniej? W Gorzowie czy Zielonej Górze?