PO obiecuje aborcję na życzenie? "Jesteśmy otwarci na ludzi o różnych poglądach"
Jesteśmy otwarci na drugiego człowieka, na ludzi o różnych poglądach, zarówno centrowo-prawicowych, jak i centrowo-lewicowych. Czy np. to, że ktoś jest innej orientacji, ma sprawiać, że będzie gorzej traktowany? - mówi w rozmowie z "Głosem Wielkopolskim" poseł Platformy Obywatelskiej, Waldy Dzikowski.
Za nami szczyt NATO w Madrycie i ważne ustalenia. Co pan sądzi o decyzji dotyczącej ustanowienia wysuniętego dowództwa V Korpusu Armii USA - czyli de facto stałej obecności wojsk amerykańskich w Polsce?
Wszystkie ustalenia, które są korzystne dla bezpieczeństwa Polski, Koalicja Obywatelska popiera i będzie popierała. Wspieramy rząd - jaki by on nie był - w takich ustaleniach. Ta stała "baza" amerykańskich sił oczywiście wzmocni wschodnią flankę Sojuszu, a zatem i nasze bezpieczeństwo. Te ustalenia są dla nas dobre. Czekamy na realizację tej decyzji. Mamy nadzieję, że to nie tylko deklaracje.
To skąd tak chłodna reakcja Donalda Tuska? Pytany o szczyt NATO i tę ważną decyzję stwierdził, że jest "zaniepokojony" i że mamy "mało ambitne i mało podmiotowe" działania polskiej strony. I ocenił, że jesteśmy w "gorszej sytuacji, niż pół roku temu, jeżeli chodzi o nasze bezpieczeństwo".
Na pewno nie chodziło premierowi Tuskowi o niezadowolenie z decyzji o stacjonowaniu amerykańskich sił u nas. Chodziło o większe artykułowanie naszych postulatów, bardziej wyraźne stanowisko, bardziej aktywny udział w polityce międzynarodowej, korzystniejsze i bardziej ambitne ustalenia.
Czytaj także: Tadeusz Zysk: Chcemy poprawić wizerunek PiS w Poznaniu
A konkretniej? Jakie ustalenia musiałyby zapaść, by zażegnać niepokój Donalda Tuska?
Myślę, że Donald Tusk miał na myśli np. konieczność zmian w naszej polityce energetycznej. Wciąż idą do nas surowce z Rosji, to trzeba zmienić. Chodzi też o kwestie zbrojeniowe, o pozyskanie tarcz antyrakietowych, śmigłowców. Przespaliśmy kilka lat w kwestii zwiększania naszego bezpieczeństwa. Zwłaszcza, gdy szefem MON był Antoni Macierewicz, który tak naprawdę nie zajmował się zbrojeniami i bezpieczeństwem.
Ale energetyka i surowce to pole Unii Europejskiej. NATO jest sojuszem wojskowym…
Oczywiście, wiem, natomiast chodzi ogólnie o większe zaangażowanie na arenie międzynarodowej, mocniejsze artykułowanie naszej racji stanu. A w kontekście szczytu NATO chodziło m. in o wzmocnienie potencjału obrony przeciwrakietowej i stałym stacjonowaniu dwóch brygad na wschodniej flance.
W ostatnich latach Platforma Obywatelska coraz wyraźniej "skręca w lewo". Zapowiada, że wprowadzi prawo do aborcji na żądanie do 12. tygodnia ciąży, związki partnerskie, być może i małżeństwa homoseksualne.
Jesteśmy otwarci na drugiego człowieka, na ludzi o różnych poglądach, zarówno centrowo-prawicowych, jak i centrowo-lewicowych. Czy np. to, że ktoś jest innej orientacji, ma sprawiać, że będzie gorzej traktowany? Rządzi się dla ludzi, a nie dla polityków. W kwestii liberalizacji prawa do aborcji głosowaliśmy za tym, by ten projekt poszedł dalej do prac w komisjach, tam byśmy o nim dyskutowali. Ale przepadł w pierwszym czytaniu. PiS go odrzuciło, mimo że obiecywało, że nie będzie odrzucał projektów obywatelskich w takim trybie, będzie je kierował do komisji.
No tak, ale gdyby dzisiaj stał pan przed wyborem - zalegalizować aborcję, czy nie - jak by pan zagłosował? I jak zagłosowałaby PO?
Jak wierzę, wciąż jesteśmy partią centrową, konserwatywno-liberalną. Ja też mam takie poglądy, jestem konserwatywnym liberałem. Jeszcze nic nie zostało ustalone, będziemy o tych postulatach rozmawiać na naszych spotkaniach, na prezydium partii, ale przede wszystkim będziemy rozmawiać o tym z ludźmi. Bo rządzi się dla ludzi, a nie dla polityków. Jesteśmy otwarci i wrażliwi na to, że zmienia się świat, poglądy społeczeństwa. Dzisiaj większość Polaków popiera związki partnerskie, chce takich związków. Kiedyś było inaczej, nie było takiego poparcia. Także w kwestii aborcji się to zmieniło. Mieliśmy dobry kompromis aborcyjny, który PiS zrujnowało.
Ale niektóre sprawy budzą ogromne emocje, np. kwestia aborcji właśnie. A w PO mamy osoby i o zdecydowanie lewicowym podejściu, jak Barbara Nowacka, ale też wielu konserwatystów, takich jak Paweł Poncyljusz, Paweł Kowal... jak chcecie to pogodzić? Nie boi się pan, że te osoby odejdą z partii, jeśli wprowadzicie aborcję na żądanie?
Tak jak powiedziałem, nie podjęliśmy jeszcze ostatecznych decyzji, jesteśmy otwarci na różne poglądy i wizje. Wsłuchamy się zarówno w głos Barbary Nowackiej, jak i konserwatystów, bo szanujemy się nawzajem. Jesteśmy demokratyczną partią, nie ma tu przymusu i dyktatury. Zdaję sobie natomiast doskonale sprawę, że świat się zmienia. Czy wyobraża sobie pani zmiany stanowiska Kościoła Katolickiego w latach 90-tych? Wtedy nie było kompromisu aborcyjnego. Trzeba było go wypracować, pogodzić te sprzeczne poglądy. Kto zniszczył ten dobry kompromis, który mieliśmy? Kto wyprowadził kobiety na ulicę? To nie Platforma sprawiła, że znów ten temat budzi takie emocje i polaryzuje społeczeństwo, to nie PO zniszczyła tę umowę. My jesteśmy otwarci i wrażliwi na ludzi o różnych poglądach.
Mam rozumieć, że rozstrzygniecie takie kwestie w drodze referendum? To dawałoby jasność…
Jest to możliwa opcja, nie jestem przeciwnikiem takiego rozwiązania. Będziemy o tym rozmawiać. W tym wypadku niezwykle istotne byłoby zadanie precyzyjnych pytań, bez manipulacji politycznych.
Co Pan sądzi o rządowej propozycji dotyczącej przesunięcia wyborów samorządowych na wiosnę 2024 roku? Wówczas nie zbiegałyby się z wyborami parlamentarnymi.
Nie podoba mi się ten pomysł. To zagrywka polityczna PiS, celowe działanie. Rozumiem, że przeprowadzenie wyborów do parlamentu i do samorządów w odstępie tygodnia czy dwóch może być niemożliwe lub bardzo trudne, ale spokojnie moglibyśmy przeprowadzić je w odstępie miesiąca. Nie ma żadnego powodu, by przekładać te wybory o pół roku, na wiosnę. Wtedy są wybory do Parlamentu Europejskiego, więc i tak będzie kolizja.
Zagrywka polityczna? Ale co PiS miałoby osiągnąć w ten sposób?
Chcą przesunąć wybory samorządowe, bo wiedzą, że zdobędą gorsze wyniki, niż opozycja. Są w nich słabsi, przegrywają w miastach. Wyniki nie są oczywiste, a to mogłoby wpłynąć na werdykt wyborców i wyniki wyborów parlamentarnych. Wybory powinny odbyć się zgodnie z kalendarzem wyborczym, z odstępem miesiąca. Ale pół roku? Nie ma to żadnego uzasadnienia.
Czy jest pan zadowolony z prezydentury Jacka Jaśkowiaka w Poznaniu?
Wiedziałem, że pani o to spyta... (śmiech). Jacek Jaśkowiak zdobył większość poparcia mieszkańców Poznania, został wybrany. I dopóki Poznaniacy chcą go widzieć w tej roli, to będziemy go wspierać. Będę też go wspierał, nawet jeśli nie zgadzamy się w niektórych kwestiach czy mieliśmy spięcia. Możemy się różnić, ale najważniejsze że ma poparcie mieszkańców Poznania. Jest prezydentem PO i mimo, że nieraz dochodziło do, niepotrzebnych, moim zdaniem, utarczek słownych, w tej roli zawsze będę go wspierał. A jak każdy polityk i człowiek, ma na koncie sukcesy, takie jak chociażby budowa długo wyczekiwanego tramwaju na Naramowice, jak i pewne niedociągnięcia. Ale te drugie po koleżeńsku wyjaśniamy między sobą.
---------------------------
Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?
Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus
Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.
Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień