Maciej Zięba, dominikanin, mówi w Salonie Młodopolskim im. Arama Rybickiego o zastępowaniu. Zastępuje się Polskie Państwo Podziemne żołnierzami wyklętymi, choć nie wszystkimi możemy się chwalić, a niektórymi nawet nie powinniśmy.
Solidarność, z którą obaliliśmy komunizm w Polsce i która przyczyniła się do tego, że runął mur berliński, zastępujemy Solidarnością Walczącą! Przy całym szacunku dla wszystkich zmagających się z komuną, co za porównanie! Wreszcie, zastępujemy nauczanie Jana Pawła II - religią smoleńską.
Ta religia ma gorliwych wyznawców. Co miesiąc, bez względu na pogodę, procesja ciągnie pod Pałac Prezydencki. Brat prezydenta wchodzi na drabinkę i przemawia do wiernych. To widać za mało, bo niedawno świętowano czternastą rocznicę zaprzysiężenia Lecha Kaczyńskiego na prezydenta Warszawy. W noc poprzedzającą obchody usunięto z głazu przed ratuszem wyjątkowo nieudolnie wykonaną podobiznę zmarłego. Obecna nie jest wiele lepsza, ale to bez znaczenia. Ważne, by pomniki stały jak Polska długa i szeroka, a nie to, by były estetyczne. Notabene - pomniki Jana Pawła II też są na ogół mało gustowne.
Internet aż huczy od pomysłów, jakie ważne wydarzenia z życia Lecha Kaczyńskiego należy obchodzić: na przykład rocznice powołania na ministra w kancelarii prezydenta Wałęsy, na szefa NIK i na ministra sprawiedliwości, zdania matury, otrzymania roli w filmie „O dwóch takich co ukradli księżyc” itd.
Chciałoby się zaapelować do wyznawców: na litość Boską, nie idźcie tą drogą! Ośmieszacie nie tylko siebie, ale i nieżyjącego prezydenta. Dodajmy do tego ekshumacje ofiar smoleńskiej katastrofy, które mają rozpalić religijny żar, a budzą niesmak i ból.
Małgorzata Rybicka, wdowa po Aramie, żąda: zostawcie go w spokoju. Ale nie ma zmiłuj. Skończył się Rok Miłosierdzia.