Płacisz mniej niż minimalna stawka? Oczekuj kontroli
Solidarność i inspekcja pracy walczą z procederem nie płacenia minimalnej stawki godzinowej przez pracodawców. To akcja „13 zł... i nie kombinuj”.
Sprzątaczka musi od swojej pensji odliczyć zapłatę za dzierżawę odkurzacza, ochroniarz płaci firmie za wypożyczenie munduru, a szef potrąca z wypłaty pracowników fikcyjne kary za spóźnienia. W ten sposób część pracodawców próbuje ominąć płacenie minimalnej stawki godzinowej przy umowie-zleceniu. Od początku roku wynosi ona 13 zł brutto za godzinę. O nieprawidłowościach donoszą też pracownicy z woj. lubelskiego.
- Z aneksów do umowy wynikało, że pracownik będzie zarabiał 13 zł za godzinę, podczas gdy rzeczywiste wpływy na konto dalece odbiegały od ustaleń z pracodawcą. O nieprawidłowościach poinformowaliśmy Państwową Inspekcję Pracy - opisuje jedno ze zgłoszeń Marek Wątorski, z-ca przewodniczącego lubelskiej „Solidarności”.
Nieprawidłowości zgłaszają sami pracownicy w ramach akcji „13 zł... i nie kombinuj!”, prowadzonej przez związek zawodowy i Państwową Inspekcję Pracy. W samym woj. lubelskim zgłoszeń było już około 15. Wśród nich jest firma ochroniarska, drobny handel, piekarnia, myjnia samochodowa, ale także duża znana sieć handlowa.
Problem zaniżonych stawek może dotyczyć nawet 20 proc. skontrolowanych firm
- W skali całego kraju otrzymaliśmy już prawie 450 zgłoszeń. Im mniejsza firma, tym większe nieprawidłowości - przyznaje Marek Lewandowski, rzecznik „Solidarności”.
Zgłoszenia napływają do związku za pośrednictwem formularza zamieszczonego na stronie internetowej. Następnie „Solidarność” przekazuje informacje o nieprawidłowościach do inspekcji pracy. - Wypłata wynagrodzenia za każdą godzinę wykonania zlecenia lub świadczenia usługi w wysokości niższej niż 13 zł brutto stanowi wykroczenie zagrożone karą grzywny od 1 tys. do 30 tys. zł - przypomina Danuta Serwinowska, zastępca okręgowego inspektora pracy w Lublinie.
Problem zaniżonych stawek może dotyczyć nawet 20 proc. skontrolowanych firm. - Nie tylko przedsiębiorcy kombinują. Mamy dużą grupę pracowników, którzy godzą się na niższe stawki, żeby otrzymać różne świadczenia społeczne - zastrzega prof. Zbigniew Pastuszak, dziekan Wydziału Ekonomicznego UMCS. Z relacji związkowców i samych pracodawców wynika, że najłatwiej podniesienie stawek przyszło dużym firmom. Część podmiotów zdecydowała się przenieść koszty na klientów. - Firma ochroniarska przedstawiła mi nową wycenę. Przez nową stawkę godzinową jest znacznie wyższa od poprzedniej. Zrezygnowałem z większości ich usług - tłumaczy jeden z lubelskich przedsiębiorców. W efekcie wart kilka milionów złotych sprzęt stoi prawie bez ochrony.
Ekonomista zapowiada wzrost cen usług. - Firmy tną koszty jak mogą, co powoduje nadużycia. Część nie wytrzyma presji i upadnie. To z kolei spowoduje podniesienie cen usług. Myślę, że warunki płacowe się unormują i skala nieprawidłowości się zmniejszy, ale na to potrzeba czasu - mówi prof. Pastuszak. W najbliższym czasie wzrostu cen mogą się spodziewać nie tylko przedsiębiorcy, ale też zwykli konsumenci.
Rosną płace i inflacja
Rosnące płace i emerytury, program Rodzina 500 plus - to wszystko przekłada się na wzrost cen. - Obserwujemy zmianę sytuacji polskich rodzin, ale też rosnące oczekiwania. W gospodarce przybywa pie-niędzy, są one wydawane na konsumpcję, a to podbija ceny - wyjaśnia ekonomista.
Koniec deflacji już w ubiegłym roku prognozował Narodowy Bank Polski. Teraz te zapowiedzi stały się faktem.
Między lutym 2015 i analogicznym miesiącem 2016 roku obserwowaliśmy spadek cen na poziomie 0,8 proc. W kolejnych miesiącach ceny rosły i na koniec lutego br. inflacja wyniosła już 2,2 proc. Zdaniem ekonomistów, bezpieczny poziom inflacji wynosi 3,2 proc.
- Oby nie było gorzej - zastrzega prof. Pastuszak. I dodaje: - W gospodarce zmiany odczuwamy z pewnym opóźnieniem. Na razie obserwujemy efekty ostatnich miesięcy rządów PO i pierwsze skutki dopompowania do gospodarki pieniędzy przez PiS. To wszystko podbija inflację.