Piwko nad Wdą? Teoretycznie można
Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi zakazuje spożywania alkoholu w miejscach publicznych i precyzuje, o jakie konkretnie miejsca chodzi.
Są wśród nich placówki oświatowo-wychowawcze, zakłady pracy, środki komunikacji publicznej, ulice, place i parki. Nie ma w niej jednak mowy o plażach i nabrzeżach rzek.
Argument ten podnoszą prawnicy stający w obronie mężczyzny, który odmówił przyjęcia mandatu za picie piwa na nadwiślańskich bulwarach w Warszawie. To głośna sprawa z wczoraj, dlatego zaciekawiło nas, jak wygląda to nad Wdą?
Najwięcej do powiedzenia na ten temat ma młodzież. Spotykają się w pobliżu zamku, wzdłuż łach koło działek, a także na schodach będących pozostałością po cukrowni. Czy zatem powinni obawiać się mandatu, jeśli zostaną przyłapani z piwem?
- Teoretycznie nie - odpowiada Roman Witt, komendant Straży Miejskiej w Świeciu. - Jednak trzeba pamiętać o dodatkowych powodach, dla których ta ustawa musiała wejść w życie w Polsce. Chodziło nie tylko o alkohol, ale też o towarzyszące mu zniszczenia i bałagan. Gdybyśmy zastali nieporządek podczas młodzieżowej imprezy nad Wdą, z pewnością wyciągnęlibyśmy konsekwencje.
Jednak Roman Witt, gdyby miał decydować o zakazie spożywania alkoholu w miejscach publicznych, złagodziłby obowiązujące prawo. - W Niemczech, Austrii czy Francji nie jest ono tak surowe. Można np. wypić lampkę wina pod wieżą Eiffla. Ale, żeby dało się to wprowadzić u nas, trzeba wcześniej wyedukować społeczeństwo, żeby zachowywało się z klasą. Niestety, większość doświadczyła widoku pijanych mężczyzn leżących pod płotem. To przez takie zachowania przepisy w naszym kraju zostały zaostrzone.
W Świeciu mandaty za picie alkoholu są najczęściej wlepiane przy Małym Blankuszu na Mariankach.