PiS uderza w marszałka i prezydenta
Specjalne uchwały zostały podjęte na wyborczym zjeździe w Białymstoku. PiS ostro krytykuje w nich prezydenta miasta i zarząd województwa.
Zatroskani postępującą degrengoladą samorządu wyrażamy nasze zaniepokojenie i sprzeciw. Nie dopuścimy do tego, aby Nasze Miasto roztrzaskało się (..) i wymagało reanimacji - piszą działacze obecni na Zjeździe Okręgowym Prawa i Sprawiedliwości w Białymstoku.
W trakcie wyborczego spotkania przyjęto w sumie trzy uchwały. W jednej poruszono sprawę przebiegu Via Carpatii, w dwóch pozostałych oceniono władze Białegostoku i województwa. I jak można się domyślać, nie jest to ocena pozytywna, tym bardziej że dotyczy politycznych przeciwników.
Bardzo krytycznie działacze PiS podsumowali pracę prezydenta Tadeusza Truskolaskiego. Zarzucają mu m.in. chaos urbanistyczny, bizantyjski styl sprawowania władzy, zły stan gospodarki (upadek wielu firm, bezrobocie), wpływ na kryzys wizerunkowy Białegostoku. - Dopuścił bowiem do ukształtowania opinii o Naszym Mieście, jako siedlisku sił o charakterze faszystowskim i ksenofobicznym - czytamy w uchwale.
Kolejny zarzut niewykorzystana szansa na międzynarodową promocję podczas Światowych Dni Młodzieży, które odbyły się w tym roku. - Zarządzany przez niego urząd wykazał się całkowitą niewrażliwością na możliwości, jakie to niezwykłe, niepowtarzalne wydarzenie otwierało przed miastem. Skromna grupa pielgrzymów wobec wielotysięcznych tłumów w innych miastach to nie tylko porażka, to wstyd - piszą działacze PiS.
Co na to prezydent Truskolaski? Uważa, że nie powinien komentować typowo partyjnej uchwały. - Dla mnie jest ważne, co myślą białostoczanie, a nie uchwała pełna pomówień. Zarzut o ksenofobicznym wizerunku Białegostoku robią działacze partii, której posłanka chciałaby deportować jedną trzecią mieszkańców województwa podlaskiego. W przypadku Światowych Dni Młodzieży przyjechało do nas tylu ludzi, ilu chciało. Otrzymujemy podziękowania za gościnność z całego świata - odpiera Tadeusz Truskolaski. Dodaje, że PiS bezwzględnie walczy ze wszystkim, co nie jest z PiS-u.
Działaczy tej partii nie ma też w zarządzie województwa podlaskiego. Od dziesięciu lat tworzy go koalicja PO-PSL. Pod jej adresem też płyną słowa krytyki ze strony PiS. A chodzi m.in. o opóźnienia w realizacji unijnych programów, brak poprawy sytuacji w placówkach medycznych. Problemem jest też nepotyzm, partyjny klucz przy obsadzaniu stanowisk, trudna sytuacja w PKS. Wytknięty został m.in. bałagan w zarządzie dróg, gdzie zginęło ok. 4 mln zł. Pieniędzy nie odzyskano.
- Partia rządząca wychodzi z założenia, że władze samorządowe powinny być z tego samego nadania, co rząd. Tak nie jest i widzimy niechęć rządu do niektórych samorządów - komentuje uchwałę PiS Stefan Krajewski, członek zarządu województwa. Przypomina, że np. zła sytuacja w służbie zdrowia to efekt wieloletnich zaniedbań, a nie ostatnich pięciu lat.