Komentarz redaktora Tomasza Mikulicza
Wiem, że 500+ gwarantuje PiS-owcom wieloletnie rządy, ale taki pomysł jak pozbawienie teatru patrona może pozbawić partię rządzącą poparcia wyborców centrowych i tych, którzy nie interesują się polityką.
Naprawdę dla niewielu osób jest ważne, czy Węgierko był komunistą czy nie. Jeśli pełnił w tamtych czasach funkcję dyrektora, to przecież musiał. Liczy się to, że jako patron „dramatu” wrył się w pamięć. Nie mówi się, że idę do teatru dramatycznego, tylko idę „do Węgierki”. To teraz jak mielibyśmy mówić? Że idziemy „do Piłsudskiego”?
Choć oczywiście nie wiadomo, czy akurat marszałek miałby zastąpić Węgierkę. Trochę żartobliwie spytałem radnego Chojnowskiego, czy na patrona proponuje może jakiegoś żołnierza wyklętego. Zaczął zaprzeczać i tłumaczyć, że powinien to być człowiek kultury. Tak czy siak PiS atakując Węgierkę nie zyska nic, a może stracić. Może nie aż tak dużo, ale ziarnko do ziarnka...