PiS murem za Pawłem Myszkowskim. Wojewoda pyta radnych o zdanie
Paweł Myszkowski zasiadał w zarządzie fundacji, która pobrała gminne pieniądze. Wojewoda pyta radnych, czy odbiorą mu mandat.
Wojewoda uchyla się od odpowiedzialności. To tak jakby sąd pytał kolegów oskarżonego, czy ten jest winny - mówi przewodniczący PO w radzie miasta Maciej Biernacki.
Urząd wojewódzki wysłał właśnie pismo do przewodniczącego rady miasta Mariusza Gromki z PiS, by rada „jednoznacznie przedstawiła stanowisko”, czy jest za czy przeciw odebraniu mandatu radnemu PiS Pawłowi Myszkowskiemu.
Zasiadał on w zarządzie Fundacji na rzecz Rozwoju Politechniki Białostockiej, która dostała miejskie pieniądze - ponad 100 tys. zł - na promocję Białegostoku podczas tegorocznych juwenaliów.
Paweł Myszkowski już wcześniej tłumaczył w mediach, że zrezygnował z członkostwa w zarządzie przed przyznaniem pieniędzy przez miasto. To było 14 kwietnia. Zaś umowę z miastem fundacja podpisała 23 maja.
Tyle że procedurę konkursowa, w wyniku której wygrała właśnie fundacja z PB, miasto rozpoczęło po 7 kwietnia, kiedy Myszkowski był jeszcze członkiem zarządu. A w styczniu, jako radny głosował nad uchwałą budżetową, która zwierała również pieniądze na promocję miasta, w tym na juwenalia.
Te wszystkie wątpliwości, jako organ nadzorczy ma rozstrzygnąć wojewoda. We wspomnianym piśmie do przewodniczącego rady miasta cytuje on przepisy mówiące o tym, że radny nie może prowadzić działalności gospodarczej z wykorzystaniem mienia gminy.
Wojewoda sygnalizuje, że mogą zachodzić przesłanki do wygaszenia Myszkowskiemu mandatu. Daje radzie miasta 30 dni na uchwalenie stanowiska w tej sprawie. Bez względu na to czy radni zagłosują za odebraniem mandatu czy przeciw, ostatnie słowo należy do wojewody.
- Po otrzymaniu stosownych wyjaśnień dokona on samodzielnie oceny sytuacji prawnej radnego - mówi rzeczniczka wojewody Anna Idźkowska.
Mariusz Gromko skieruję pismo od wojewody do komisji samorządności. - Po zasięgnięciu jej opinii sprawa stanie na sesji rady miasta. Prawdopodobnie już 19 czerwca - mówi.
Wystąpił już do Myszkowskiego z prośbą o wyjaśniania. Od prezydenta zaś chce przekazania dokumentów. - To odwrócenie procedury. Wojewoda powinien najpierw sam ocenić, czy radny ma stracić mandat. Jeśli stwierdziłby, że zachodzą takie przesłanki, występuje do rady z wnioskiem o wygaszenie mandatu. Wtedy głosujemy nad tym, czy radny któremu wojewoda chce wygasić mandat powinien go stracić - uważa Maciej Biernacki.
Według niego, skoro wojewoda pyta radnych o zdanie przed podjęciem decyzji, głosowanie będzie czysto polityczne. - Wiadomo jak zagłosuje PiS - mówi.
Przewodniczący PiS w radzie miasta Henryk Dębowski nie pozostawia zresztą złudzeń.
- Nasz klub stanie murem za radnym Myszkowskim. Nie widzimy powodów, dlaczego jego mandat miałby wygasnąć. To bardzo dobry, merytoryczny radny - mówi.