Piotr Walerych powrócił z Antonim Macierewiczem
Piotr Walerych, dawna twarz poznańskiej prawicy, po latach odnalazł się w spółce Stomil. Opozycja: To kolejna „misiewiczowska” decyzja. Walerych: Mam doświadczenie i kompetencje.
Tak jak po dojściu PiS do władzy w 2005 roku, tak i teraz powraca nazwisko Piotra Walerycha. W pierwszej połowie roku został członkiem zarządu spółki Skarbu Państwa Stomil-Poznań, członkiem rady nadzorczej Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Przemysłu Oponiarskiego „Stomil” oraz Agencji Rynku Energii.
Z wykształcenia historyk, były nauczyciel, 58-letni dziś Piotr Walerych w 1979 r. wstąpił do Solidarności, działał też w niepodległościowym Ruchu Młodej Polski. Internowany w stanie wojennym. Od 1989 r. był liderem poznańskiego ZChN, a w 1991 r. dostał się z tego okręgu do Sejmu z listy Wyborczej Akcji Katolickiej. To wtedy zauroczył się politycznie Antonim Macierewiczem i odszedł do utworzonej przez niego Akcji Polskiej. Później stał na czele poznańskich struktur założonego przez Jana Olszewskiego Ruchu Odbudowy Polski, ale w partyjnym sporze poparł Macierewicza. I wszedł do kolejnej jego formacji. A w latach 1998-2002 był radnym sejmiku województwa z AWS.
Nigdy nie dostał się ponownie do Sejmu. Co nie znaczy, że jego nazwisko już się tam nie pojawiło. Po kilku latach zapomnienia, gdy PiS jesienią 2005 r. wygrało wybory i Macierewicz dostał misję demontażu Wojskowych Służb Informacyjnych, Walerych odnalazł się właśnie jako doradca komisji weryfikacyjnej WSI.
Dziś można mieć déjà vu. Niecałe pół roku od zaprzysiężenia rządu PiS, Piotr Walerych dostał posadę w zarządzie poznańskiej spółki Stomil i radzie nadzorczej działającego przy niej ośrodku badawczym. Ta pierwsza zajmuje się przede wszystkim produkcją opon i wyrobów gumowych, ma koncesję na wytwarzanie amunicji i wyrobów wojskowych. 85 proc. jej akcji należy do Polskiej Grupy Zbrojeniowej, reszta - do pracowników i Skarbu Państwa. Z kolei ośrodek prowadzi m.in. prace badawcze wyrobów gumowych i homologację opon. 85 proc. akcji posiada Stomil-Poznań.
- Od 15 lat nie mam nic wspólnego z polityką. Powołano mnie z powodu kompetencji. Zajmowałem się zarządzaniem i bezpieczeństwem w różnych firmach, mam spore doświadczenie
- mówi nam Piotr Walerych i jednym tchem wymienia komisje, w których zasiadał w Sejmie w latach 1991-1993 oraz w poznańskiej radzie miasta i sejmiku. Nie zapomina o weryfikacji WSI. Gdy pytamy o czasy współczesne - przed Stomilem, enigmatycznie mówi o pracy w prywatnych firmach. Wymienia też kierowanie wydziałem paszportów w urzędzie wojewódzkim i wielkopolskim oddziałem Ruchu, choć to lata 1991-1995 oraz 2000-2002.
- Nie można zarzucić mu całkowitego braku doświadczenia, ale karierę zawdzięcza protektoratowi Macierewicza i dominacji w danym czasie określonych partii - uważa Wiesław Szczepański, szef SLD w Wielkopolsce, który w 1998 r. też zasiadał w sejmiku. - Dziś Piotr Walerych jest częścią „dobrej zmiany” i budowania imperium Macierewicza. Ale nie przypominam sobie, żeby zajmował się przemysłem oponiarskim lub zbrojeniowym.
O braku takiego doświadczenia mówi także szef PO w regionie Rafał Grupiński.
- Miejsce dla Piotr Walerycha m.in. w Stomilu to kolejna „misiewiczowska” decyzja o obsadzaniu swoich
- uważa poseł. - To zwykle kończy się źle dla firm i pracowników. Dobrze jest, jeśli osoby z nadania nie wyrządzą szkody. Ale z działaniami prorozwojowymi albo ratowaniem firm już gorzej.
Tymczasem, obu wspomnianym, poznańskim spółkom ratunek zdecydowanie by się przydał. Ośrodek Badawczo-Rozwojowy, zatrudniając ok. 17-19 osób i wypłacając zarządowi roczne wynagrodzenie w wysokości 397,3 tys. zł, zakończył rok 2015 stratą 1,4 mln zł (netto). To i tak niewiele w porównaniu do Stomil-Poznań, który zatrudniając ponad 200 osób, miał na koniec 2014 r. (sprawozdanie za 2015 r. nie było dostępne w KRS) ponad 8 mln zł straty.
- Jestem odpowiedzialny za przygotowanie spółki do bardzo poważnej, największej w PGZ modernizacji technologicznej - wyjawia nam Piotr Walerych. - Akurat trochę się na tym znam. Jeśli więc ktoś podjął decyzję o powołaniu mnie, znając moje wieloletnie doświadczenie, może być mi tylko miło, bo to przyniesie pożytek przedsiębiorstwu. Modernizacja jest jedyną szansą uratowania Stomilu.
Wiesław Szczepański z SLD, nawiązując do dawnego zaangażowania Walerycha w ruchy katolickie, uszczypliwie odpowiada, że Stomilowi na pewno przyda się modlitwa. Byłego weryfikatora WSI bronią politycy PiS. - Nie znam go za dobrze, spotykamy się głównie na uroczystościach patriotycznych, ale wiem, że ma doświadczenie w różnych spółkach, więc nie jest człowiekiem z przypadku - mówi Szymon Szynkowski vel Sęk. - Jeśli w parze z kompetencjami idzie też osobiste zaufanie, mamy sytuację idealną - dodaje poseł PiS.