Piotr Misiło: Interesuje mnie tylko wygrana
"Szczecin jest miastem przyjaznym dla emerytów, a powinien być dla przedsiębiorców" - mówi Piotr Misiło. Rozmowę przeprowadziła Ynona Husaim-Sobecka.
Z Nowoczesnej odeszło trzech znaczących działaczy, w tym wiceprzewodniczący regionu. Partia się panu rozpada?
Jak to w życiu i polityce. Jedni odchodzą, inni przychodzą. Mamy wspaniałą nową wiceprzewodniczącą, Dorotę Konkolewską, a partia rośnie.
Co było powodem ich odejścia?
Jak ktoś się nigdy nie zajmował polityką, to może widzieć sprawy nieco inaczej. Ludzie chcieliby wszystko i szybko, a to nie jest łatwe. Polityka to ciężka organiczna praca u podstaw.
Oni nie pracowali?
Wiele efektów tej pracy nie było na poziomie takim, jaki byśmy wspólnie oczekiwali, stąd rozbieżność między nami w interpretacji tej pracy. Jeżeli ktoś prowadzi np. sieć ekspercką, a eksperci nie spotkali się ani razu, gdy szefowie kół nie mogą do nich dotrzeć, a w tej materii panuje chaos, to staramy się dojść przyczyn. Do tego trzeba wziąć pod uwagę, że funkcjonujemy w opozycji i mimo iż wykonujemy dużo pracy, to efekty nie są widoczne od razu. Widzę to na co dzień w Sejmie. Można się załamać albo wziąć do roboty. Część się załamała, ja wolę pracować.
To znaczy, że pan był rozczarowany, czy oni nie do końca usatysfakcjonowani?
Myślę, że i tak i tak. Odeszło aż trzech, albo tylko trzech. Żałuję, myślałem, że będzie inaczej.
Ale Nowoczesnej zależało właśnie na świeżych osobach, a nie takich, którzy przetarli się przez wiele partii. Skąd więc zarzuty o nieznajomość mechanizmów polityki?
Jak ktoś jest całkiem świeży i nie zna procesów, którymi kieruje się polityka, to ma inne wyobrażenie o rzeczywistości. Cenię wiedzę Rafała Zahorskiego w zakresie infrastruktury portowej, drogowej, gospodarki morskiej, ale polityka to coś szerzej i więcej niż gospodarka morska. Jest ekspertem w swojej dziedzinie i myślę, że jak już trochę ochłonie, to możemy powrócić do współpracy. Sądzę, że jest to możliwe, choć musimy dać sobie trochę czasu, by emocje opadły.
Pogłoski mówią, że poszło o głosowanie wyłaniające kandydata N na prezydenta Szczecina.
Według statutu Nowoczesnej, to rada regionu daje rekomendację na kandydata na prezydenta Szczecina, a wybiera go zarząd partii w Warszawie. Podczas rady regionu 7 listopada, ja otrzymałem 11 głosów, a Rafał Zahorski - 2.
Cenię wiedzę Rafała Zahorskiego. Jak ochłonie, to możemy powrócić do współpracy
Kiedy oficjalnie ogłosicie kandydata?
Rada regionu wydała rekomendację, ale nie jest ona wiążąca dla zarządu Nowoczesnej, a ta zostanie ogłoszona w I półroczu 2017 roku.
Na pewno chce pan być prezydentem Szczecina?
To bardzo trudne, bo polityka potrafi zaskakiwać. Gdyby ktoś tydzień po objęciu przeze mnie mandatu posła powiedział, że zostanie sparaliżowany Trybunał Konstytucyjny, prezesem TVP zostanie Jacek Kurski i dojdzie do tego ustawa, która zatrzyma rozwój odnawialnych źródeł energii, to stwierdziłbym, że to niemożliwe. Muszę przyznać, że Nowoczesna jest w trybie wyborczym od września. PiS dba o to, żebyśmy byli gotowi na każdą ewentualność.
W naszym regionie średnio wam to wychodzi. Według badań, które zrobiło 17 największych gazet regionalnych w tym Głos Szczeciński, w Zachodniopomorskiem Nowoczesna ma mniejsze poparcie niż w innych regionach kraju.
Przed wyborami analogiczne badania wskazywały, że mamy poparcie 3,1 proc. A jak gazeta robiła to na 4 miesiące przed wyborami, to mieliśmy poparcie 1 procent. A na końcu okazało się, że mamy 8,6 proc. Badania są ważne, ale skupiamy się na pracy, ta jest najważniejsza.
Piotr Misiło będzie kandydatem na prezydenta Szczecina?
To jest możliwe, ale nie jest pewne. Jednego jestem pewien: powinien być inny prezydent niż obecny. Proszę popatrzeć na wskaźniki ekonomiczne. Szczecin jest miastem bardzo przyjaznym dla… emerytów, wolałbym, by Szczecin był bardziej przyjazny dla przedsiębiorców. Gdybym miał mówić o samorządzie szczecińskim, jako prezydent Szczecina, to zdecydowanie postawiłbym na przedsiębiorczość, na sprowadzanie kapitału, na partnerstwo publiczno-prywatne, na namawianie młodych ludzi, aby zostawali w Szczecinie, na tworzenie nowych miejsc pracy, uczynienie Szczecina miastem konkurencyjnym, aby mówiono o nim, że warto w nim inwestować. Szczeciński urząd jest daleki od tego, co nazywam profesjonalizmem.
Czy Nowoczesna prowadzi rozmowy z innymi partiami o wyborach samorządowych, kandydatach na prezydenta i ewentualnych koalicjach?
Polityka to rozmowa. Dlatego rozmawiamy o tym cały czas.
Z kim rozmawiacie?
Ze wszystkimi partiami poza PiS. Na razie nie ustalamy szczegółów, bo do wyborów daleko.
Są pogłoski mówiące, że jesteście w stanie odpuścić zgłoszenie kandydata na prezydenta w Koszalinie, a w zamian chcecie mieć swojego kandydata w Szczecinie, którego poparłaby także PO.
To jest jeden z wielu scenariuszy. Trudno powiedzieć, czy będzie realizowany, tym bardziej, że mamy świetnego kandydata w Koszalinie. Takich układanek jest mnóstwo, dotyczą również sejmiku. Nie ma jeszcze żadnych wiążących uzgodnień, ale wiemy, że trzeba zminimalizować szkody wyrządzone przez PiS.
Dwa lata temu, kiedy prezydent Krzystek ubiegał się o reelekcję, nie miał z kim przegrać. Teraz stawka osób, które chcą kandydować jest duża i mocna. Co takiego stało się, że prezydentura Szczecina dla polityków okazała się atrakcyjna?
To bardzo dobrze dla Szczecina! Mieszkańcy będą mieli prawdziwą alternatywę. PO popełniło błąd w ostatnich wyborach. Nie chcieli zagrać o zwycięstwo. Myślę, że teraz wyciągnęli już wnioski z tego doświadczenia. Mnie interesuje tylko wygrana. Nie można też zapominać, że prezydent Krzystek rządzi w koalicji z PiS.
PO popełniło błąd w ostatnich wyborach. Nie chcieli zagrać o zwycięstwo
W czasie wakacji ogłosiliście konsultacje społeczne w sprawie Szczecina. Mieszkańcy mieli zgłaszać swoje pomysły i problemy, z jakimi się borykają. Jak duży był odzew?
Zainteresowanie było duże, ale potrzebujemy jeszcze trochę czasu, by opracować szczegółowy program. Podzieliliśmy partię na 5 kół, chcemy odwiedzić 37 rad osiedla. Z odpowiedzi mieszkańców wyłania się generalna zasada, która jakoś nas nie dziwi - wszystkie inwestycje, prowadzone są chaotycznie. Ludzie nie potrafią zrozumieć, dlaczego tramwaj po nowych torach nie kursuje. Też nie bardzo wiedzą i rozumieją, dlaczego nie można wybudować w terminie spalarni. Bardzo dużo ludzi narzeka na ceny wody i ścieków. Dlatego sięgnęliśmy po raport NIK w tej sprawie. Kontrolerzy też zauważyli brak korelacji między kosztem wytworzenia wody, a ceną, za jaką jest sprzedawana mieszkańcom oraz całkowity brak nadzoru prezydenta na tą spółką.
Nowoczesna ogłosiła, że pod kierownictwem dr hab. ekonomii Joanny Hołub jest tworzony program gospodarczy dla Szczecina. Czy jest gotowy?
Chcemy, by nasz program był precyzyjny i rozpisany na poszczególne dzielnice i rady osiedla. Nie jest to proste, ale zamierzamy program przedstawić na rok przed wyborami, by każdy mieszkaniec wiedział, jakie mamy plany dotyczące jego otoczenia i strategicznej wizji rozwoju Szczecina.
Nowoczesna złożyła projekt uchwały dotyczący finansowania procedury in vitro z budżetu miasta. Jaki jest los tego dokumentu?
Zostaliśmy wezwani do uzupełnienia projektu, dopełniliśmy już wszystkie formalności i czekamy.
Nie interweniowaliście u przewodniczącego rady miasta?
Interweniowaliśmy, ale dowiedzieliśmy się, że są inne priorytety. Mamy świadomość, że jesteśmy opozycją nie mającą swoich przedstawicieli w radzie miasta. Wiemy też, że prezydent lawiruje, by nie dopuścić do finansowania in vitro z budżetu miasta. Widać, że bardziej wierzy w kalendarzyk.
Zaproponował pan zakład prezydentowi Szczecina. Twierdzi pan, że koszt przebudowy stadionu przekroczy 200 mln złotych. Przegrany miałby wpłacić 10 tysięcy zł na cele charytatywne. Podtrzymuje pan propozycję?
Zakład podtrzymuję i chce zapytać: Panie prezydencie, skoro twierdzi pan, że przebudowa stadionu będzie kosztować 180 mln złotych, to czemu pan nie chce przyjąć zakładu? Ja mówię, że będzie to 200 mln zł, choć ostatnio podwyższyłem kwotę do 250 mln zł. Dlaczego? Bo trzy duże przebudowy stadionów przekroczyły o kilkadziesiąt procent planowane wydatki. Stadion Wisły Kraków zamiast planowanych 280 mln zł kosztował prawie 500 mln zł. Śląski w Chorzowie do dzisiaj jest modernizowany i wciąż nie wiadomo, ile trzeba będzie zapłacić. Prezydent Grobelny, który przebudowywał stadion przy ul. Bułgarskiej w Poznaniu przyznał, że gdyby mógł, cofnąłby tę decyzję. Do tego mamy nowe piękne obiekty: Kraków, Kielce, Gliwice, teraz Łódź, gdzie buduje się stadionu za 120 - 150 mln zł. Pytam: dlaczego nie chcemy budować nowego stadionu poza Szczecinem? Dlaczego zamiast Pogodna nie może być Kołbaskowo? Moglibyśmy mieć stadion jak ma Monachium czy Wrocław. Uważam, że prezydent podjął złą decyzję. To samo jest z aquaparkiem.
Powinniśmy budować aquapark?
Tak, ale w partnerstwie publiczno-prywatnym. Tak jak np. Poznań wybudował spalarnię odpadów. Instalacja jest gotowa, miasto nie wydało pieniędzy z budżetu, a na czele spółki stoi zawodowy menadżer, no ale to Poznań. Ostatnio usłyszałem decyzję prezydenta Wrocławia, Rafała Dutkiewicza, który oświadczył, że już nie będzie startował w wyborach na prezydenta Wrocławia. Może wpłynie to na prezydenta Krzystka, by podjął podobne zobowiązanie? Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść niepokonanym i tego życzę panu, Panie Prezydencie z całego serca.