Piotr Marciniec: Stać nas na grę o górną połówkę tabeli 1 ligi
Piłkarze Stali Mielec mają napięty terminarz. Dziś rozegrają zaległy mecz z Sandecją Nowy Sącz, a w sobotę zmierzą się z GKS-em Katowice. - Stać nas na grę o górną połówkę tabeli 1 ligi - twierdzi Piotr Marciniec, piłkarz mieleckiej jedenastki.
Zawód piłkarza nie pozwala w pełni cieszyć się świętami Wielkanocnymi. Udało się Panu chociaż trochę odciąć i odpocząć w gronie rodziny?
Zdecydowanie zawód jaki wykonujemy nie pozwala w pełni cieszyć się świętami w rodzinnym gronie, ale zdążyliśmy się już do tego przyzwyczaić. Nie było dużo tego czasu, bo na chwile odpoczynku z rodzina mieliśmy niecałe dwa dni ale lepsze coś, niż nic.
Otrzymał Pan gratulację z okazji pierwszego gola w barwach Stali Mielec? To także pierwszy gol w karierze seniorskiej, więc powód do radości był chyba podwójny?
Gol bardzo cieszy w szczególności pierwszy, chociaż było to lekkie zaskoczenie, bo raczej rzadko pojawiam się w polu karnym przeciwnika. Gratulacje były zarówno od drużyny, jak i znajomych, przyjaciół oraz rodziny, którzy złożyli je telefonicznie, co było bardzo miłe. Szczerze mówiąc dawno nie miałem tyle nieodczytanych wiadomości po meczu.
W meczu ze Stomilem wszyscy spodziewali się ciężkiego i wyrównanego pojedynku, tymczasem Stali poszło nadzwyczaj łatwo. Sądził Pan, że uda się tam osiągnąć, aż tak dobry rezultat?
Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że jedziemy na bardzo trudny teren i ciężko będzie o punkty. Jednak od początku spotkania wszystko szło po naszej myśli i wyglądaliśmy bardzo dobrze. Gospodarze chcieli strzelić bramkę za wszelką cenę, żeby odwrócić losy spotkania. Myślę, że na przebieg spotkania miały wpływ dwie kontuzje gospodarzy na początku spotkania co wybiło ich z rytmu i na pewno lekko rozkojarzyło. Dodatkowo sytuacja, jaka miała miejsce dzień wcześniej na treningu Stomilu (kierownik drużyny zasłabł i został przewieziony do szpitala - przyp. red.) siedziała wszystkim zawodnikom w głowach i na pewno myślami byli z Panem Biedrzyckim. Ja osobiście życzę Panu Biedrzyckiemu, jak i kontuzjowanym zawodnikom Stomilu, szybkiego powrotu do zdrowia.
Czy na wasz wynik w Olsztynie, wpływ miała również sportowa złość po pechowo przegranym meczu u siebie z Chojniczanką?
Na pewno niedosyt po meczu z Chojniczanka był duży, patrząc na sytuacje, które mieliśmy i moim zdaniem za łatwo stracona bramkę. Do Olsztyna jechaliśmy z zamiarem wywiezienia kompletu, punktów ponieważ Nice 1 liga jest specyficzna i chcieliśmy od razu wrócić na właściwe tory, po porażce na własnym stadionie.
Przed wami trudny tydzień. Już dziś gracie zaległe spotkanie z Sandecją Nowy Sącz, a w sobotę, przed własną publicznością spotkanie z GKS-em Katowice, które pokaże również telewizja. Gra co trzy dni nie będzie problemem?
Myślę, że jesteśmy bardzo dobrze przygotowani i dysponujemy wyrównaną kadrą co pozwala trenerowi na ruchy kadrowe, aby nie grała cały czas żelazna jedenastka. Granie co trzy dni nie powinno być żadnym problemem. Moim zdaniem, następne dwa trzy tygodnie będą kluczowe w rozgrywkach i musimy zrobić wszystko, aby w tym okresie zdobyć jak największą ilość punktów.
Czy wśród zawodników wciąż panuje przekoanie, że Stal gra o utrzymanie, czy zaczynacie patrzyć również w górę tabeli?
Liga jest wyjątkowo wyrównana w tym roku. Naszym celem jest utrzymanie i to jest priorytet na ten sezon. W każdym meczu gramy o trzy punkty, a co będzie na koniec sezonu pokaże czas. Myślimy tylko o kolejnych spotkaniach ligowych. W moim uznaniu stać nas na zakończenie sezonu w górnej części tabeli.