Pierwsze w kraju Muzeum Wstążki ma powstać w zabytkowej willi Schmidta
Rezydencja ma niezwykłą historię. Wychował się w niej słynny żołnierz AK Stanisław Aronson, „Rysiek” z Kedywu, który walczył w powstaniu warszawskim i w wojnach toczonych przez Izrael.
Pomysłodawcą Muzeum Wstążki jest Henryk Ulacha, prezes znanej firmy Varitex, do której należy stylowa, zabytkowa, starannie odnowiona willa Ferdynanda Schmidta z początku XX wieku przy skrzyżowaniu ulicy Żeromskiego i alei Mickiewicza w Łodzi (naprzeciw szpitala im. Wojskowej Akademii Medycznej).
Plan zakłada, że w rezydencji już wkrótce znajdzie się nie tylko muzeum, ale i siedziba Variteksu. Łodzianie zapewne doskonale pamiętają, że w tym miejscu jeszcze niedawno swoją siedzibę miał bank Paribas, który wynajmował tam pomieszczenia.
- Jesteśmy na etapie gromadzenia eksponatów do muzeum, które w najbliższych miesiącach ma powstać w wydzielonym miejscu na parterze rezydencji, do którego to miejsca prowadzi osobne wejście od zaplecza. Na ekspozycji chcemy pokazać jak dawniej wyglądała wstążka i jej produkcja, jak zmieniała się w ciągu lat i jak wygląda dzisiaj. Pragniemy też przedstawić historię tego miejsca, czyli willi i pobliskiej fabryki wstążek Ferdynanda Schmidta - wyjaśnia Katarzyna Tyrlik z Variteksu.
Dzięki temu w muzeum będzie można oglądać nie tylko wstążki, lecz także gabloty ze zdjęciami, planszami, dokumentami i pamiątkami związanymi z willą, jej mieszkańcami i fabryką.
W muzeum będą też ukazane dzieje ogrodu i fabryki oraz willi z jej mieszkańcami
- Nawiązaliśmy już współpracę z Kołem Dziewiarzy Wydziału Włókiennictwa Politechniki Łódzkiej, które udzieli nam fachowej pomocy przy szykowaniu ekspozycji. Ponadto prowadzimy rozmowy z pracownikami Centralnego Muzeum Włókiennictwa w Łodzi w celu wypożyczenia eksponatów. Nie ukrywam, że jesteśmy dobrej myśli, iż nasza współpraca z CMW będzie bardzo owocna - mówi Anna Górak-Plewka z Variteksu.
Projekt nowego muzeum spodobał się między innymi służbom konserwatorskim.
- To bardzo dobry pomysł, który ma nasze pełne poparcie. Każde muzeum związane z włókiennictwem jest w Łodzi mile widziane i wręcz pożądane. Cieszymy się, że willa Schmidta będzie użytkowana i zagospodarowana. W sprawie tej spotkałem się z przedstawicielami Variteksu, którzy zapewnili mnie, że utworzenie Muzeum Wstążki nie będzie wiązało się z ingerencją w zabytkowy budynek i jego wyposażenie. Jeśli chodzi o wnętrza, to zostały one dość znacznie przekształcone, niemniej zachowały się ciekawe elementy dekoracyjne w głównej klatce schodowej. W sprawie tej ważne jest także to, że publiczność będzie mogła nie tylko zwiedzać muzeum, lecz także zapoznać się z historią tego willowo-ogrodowo-fabrycznego miejsca - mówi Piotr Ugorowicz z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Łodzi.
Przez wiele lat w publikacjach o dawnej Łodzi można było przeczytać, że willę zbudowali Abram Aronson i Jakub Kaffeman. Wszystkich badaczy zmyliło to, że w kartuszu nad wejściem widnieją litery „AK”, czyli skrót od Aronson i Kaffeman. Tymczasem rezydencję zbudował inny fabrykant - Ferdynand Schmidt, co wykazał Piotr Ugorowicz w wyniku kwerendy w archiwach.
Dzieło Alwilla z Inflant, którego ściągnął Heinzel
- Rezydencję zbudował pochodzący z Prus Ferdynand Schmidt, który w kwietniu 1910 roku za 6,5 tysiąca rubli kupił pustą działkę przy ówczesnej ulicy Pańskiej 98 (dziś Żeromskiego) - mówi Piotr Ugorowicz. Tenże inwestor od 1889 roku razem z Robertem Weyauchem był właścicielem fabryki wstążek jedwabnych i półjedwabnych przy ulicy Lipowej 15. W 1909 roku z synem Maksymilianem założył własną firmę. Stąd zakup działki, na której wybudował willę i fabrykę wstążek. Pieniądze na ten cel pożyczył u znanego fabrykanta Rudolfa Kellera (jego pierwsza siedziba przy ulicy Gdańskiej 49 jest dziś własnością angielskiego aktora Maksa Ryana i od wielu lat stoi pusta) oraz od Towarzystwa Wzajemnego Kredytu Przedsiębiorców Łódzkich.
Autorem projektu willi był pochodzący z Inflant Alwill Jankau, który przybył do Łodzi na zaproszenie znanego fabrykanta, barona Juliusza Heinzla, dla którego zaprojektował wspaniały pałac w Julianowie (został zbombardowany i rozebrany przez Niemców podczas drugiej wojny światowej).
Przybyszowi tak Łódź przypadła do gustu, że postanowił w niej zamieszkać. Ożenił się z Marią - córką fabrykanta Alojzego Ballego, dla którego wybudował kamienicę przy ulicy Piotrkowskiej 87. Ponadto zaprojektował browar dla Ludwika Anstadta przy ulicy Sędziowskiej na Bałutach.
Wszystko wskazuje na to, że Ferdynand Schmidt przeinwestował i z powodu braku gotówki na spłatę kredytów musiał sprzedać nieruchomość z willą i fabryką. Podczas licytacji w kwietniu 1914 roku za 72,5 tysiąca rubli kupiło ją wspomniane Towarzystwo Wzajemnego Kredytu.
W czerwcu 1920 roku Towarzystwo za 3 miliony marek polskich sprzedało nieruchomość Abramowi Aronsonowi i jego synom Leopoldowi i Waldemarowi oraz Jakubowi Kaffemanowi mieszkającemu w kamienicy przy ulicy Wólczańskiej 4 w Łodzi. Ich firma na początku nazywała się Dom Handlowo-Przemysłowy, po czym w 1926 roku zmieniła nazwę na Krajowa Fabryka Wstążek SA. To właśnie Kaffeman i Aronsonowie postanowili umieścić inicjały „AK” nad głównym wejściem do rezydencji.
Rezydencja z ogrodem i kortem tenisowym
W willi tej wychował się Stanisław Aronson, czyli słynny „Rysiek” z Kedywu (taki tytuł nosi książka o nim Patrycji Bukalskiej). Podczas okupacji był żołnierzem Armii Krajowej i uczestnikiem powstania warszawskiego.
Natomiast po wojnie ścigało go UB i NKWD, dlatego musiał uciekać na Zachód. Osiedlił się w Izraelu i brał udział w wojnach arabsko-izraelskich. Obecnie ma 91 lat.
- Przed wojną - wspominał. - Wszyscy domownicy spotykali się w dużym, wysokim, pokrytym marmurami hallu na piętrze, którego już nie ma. Brakuje także balkonu od północy i schodów od zachodu biegnących na kort tenisowy znajdujący się między willą a ulicą Żeromskiego, która wtedy była bardziej oddalona do domu. Oczywiście kort też nie przetrwał. Podobnie jak - stojące za fabryką - stajnia, wozownia i garaż. W ich murach było zarówno auto, którym jeździł ojciec Waldemar, jak i powóz z dwójką koni, których używał do przejażdżek dziadek Jakub.
Podczas drugiej wojny światowej do rezydencji wprowadzili się oficerowie Wehrmachtu, zaś w piwnicy urządzono więzienie. Tak przed laty twierdził dawny stróż w rozmowie z konserwatorami. Po wojnie willa - razem z pobliskimi zakładami - została przejęta przez państwo. W miejscu tym powstała później Fabryka Maszyn Jedwabniczych Polmatex - Majed, od której willę kupił Varitex i ją odnowił.
Organizatorzy muzeum apelują do naszych Czytelników, aby zgłaszali się jeśli mają zdjęcia, dokumenty i inne pamiątki związane z łódzkimi fabrykami wstążek. Mile są też widziane relacje na ten temat.
W sprawie tej można kontaktować się telefonicznie z Katarzyną Tyrlik z Variteksu (tel. 601 488 525).