Piekła już nie ma. Teraz jest tu jak dawniej - Nowa Wieś
Do kościoła chodzimy, na ofiarę dajemy, uczciwie żyjemy. Do Piekła nie chcemy! Styczeń 2016 r. - tablica „Piekło” zniknęła. Zaraz po Nowym Roku drogowcy ją usunęli.
Zima 2014 roku. Adam Krzemowski, obecny sołtys, a wówczas jeszcze zwyczajny mieszkaniec Nowej Wsi pod Namysłowem, jedzie samochodem w kierunku Domaszowic i…
- Piekło mi wyrasta, a dokładnie taka nazwa miejscowości ustawiona na tablicy przy skrzyżowaniu! Daję po hamulcach i się dziwię: kto, z kim i kiedy ten pakt zawarł, że do Piekła ludzi przeniósł? - wspomina.
Tablica-drogowskaz Piekło stanęła na zakręcie, pomiędzy wsiami Wielołęka i Nowa Wieś. Nie było wątpliwości - wskazywała jednoznacznie na domostwa za łąkami i polami.
A za tymi łąkami, między Wielołęką a Nową Wsią, spokój panuje przecież niebiański, widoki - nawet w trzaskające mrozy - sielskie, przysiółek składa się raptem z 3 gospodarstw, ludzie żyją w zgodzie, pracują uczciwie, jak to często teraz bywa - dorabiają za granicą, aby wyremontować swe domy. Jakie to Piekło?
Nad domami Piekła nie unosiły się ani czarne chmury, ani nie czuć było wokół smrodu siarki, nie słychać było jęków potępionych. Ale w ludzkich umysłach i sercach nastały złe emocje: złość i bunt. Szczególnie wzburzyli się mieszkańcy przysiółka.
- No piorun jaki strzelił w kogoś, że te tablice powstawiał ludziom - złości się pan Sylwester z przystankowej ławeczki. - Fakt, tam są stawy i ludzie się w nich często topią, przez co stawy nazywają piekiełkiem, ale żeby zaraz tak urzędowo ogłaszać, że miejsce to Piekło się nazywa?
Do jednego z tych „piekielnych” domów w przysiółku Nowej Wsi wprowadziła się wówczas Justyna Walas, młoda żona i mama. W domu przepisanym jej i mężowi przez rodziców chciała w spokoju wychowywać potomstwo.
- Planowałam się akurat przemeldować, bo byłam zameldowana w niedalekich Włochach, jednak jak w lokalnej gazetce ukazała się informacja, że w związku z decyzją o powstaniu Piekła osoby, które tam mieszkają, mają sobie zmieniać dowody osobiste, to się wstrzymałam z meldunkiem, dowodu osobistego też nie wymieniłam, bo nie chciałam mieć wpisane w nim, że mieszkam w Piekle, ani chodzić po bankach i innych instytucjach i podawać w adresie zamieszkania: Piekło. Powiedziałam wójtowi: - Ja się nie przemelduję, dokumentów nie zmienię, dopóki Piekło nie zniknie. Pani Justyna myślała też o swych dzieciach, najstarszy miał iść do szkoły. - I co, inne dzieci miały się z niego śmiać, że w Piekle mieszka? - dodaje.
Adam Krzemowski, człowiek energiczny, młody i dociekliwy, jak zobaczył na tablicy to Piekło, zaczął dopytywać miejscowych, skąd ta nazwa i pomysł na jej administracyjne wprowadzenie. Nikt nic nie wiedział.
Na gminie pytani o tę decyzję sprzed ponad roku też odpowiadają niechętnie, bo tylko szum się wokół nazwy zrobił:
- To była decyzja wymuszona ministerialnym rozporządzeniem, które nakazywało, aby przysiółkom nadawać nazwy, najlepiej te funkcjonujące już lokalnie - mówi specjalista od spraw obywatelskich Anna Bodzioch z UG w Domaszowicach. Nazwa Piekło, Piekiełko już tam funkcjonowały, także przed wojną: Pieckel.
- Na wielu mapach mieliśmy nazwę Piekło. Nikt nikomu piekła na ziemi nie chciał zrobić - zapewnia Helena Małaczyńska z UG, specjalista do spraw nieruchomości.
Urzędnicy uznali, że skoro ludzie i tak od wieków mają u siebie piekiełko kojarzone z pobliskimi stawami, to i na nazwę Piekło jako adres zamieszkania w dokumentach się zgodzą. To był błąd.
Nawet kierowcy karetek pogotowia po wprowadzeniu nazwy Piekło zaczęli gubić się w terenie. Nawigacja jeszcze tego nowego miejsca nie pokazywała, a ludzie i tak po staremu wzywali pomoc do Nowej Wsi. Więc gdy karetka wyjeżdżała z wioski i kierowca widział tablicę z napisem Piekło - to zamiast jechać dalej, zawracał.
- Nie raz musiałem tłumaczyć pogotowiu, że część Nowej Wsi to teraz Piekło - mówi sołtys.
Najdziwniej było, jak dwa lata temu pielgrzymka szła przez Piekło. - Teściu z teściową zawsze ich witali w bramie, ale wtedy to pielgrzymi stanęli pod tablicą „Piekło” i nie wiedzieli, gdzie są, co robić. Dziadkowie do nich wyszli, zaprosili jak zawsze do domu, ugościli, pokazując, że nie mamy piekielnych zamiarów - wspomina Mirosław Cierpiał, mieszkaniec Nowej Wsi, potem Piekła, teraz znów Nowej Wsi.
To właśnie Mirosław Cierpiał postanowił zlikwidować Piekło. W domu przedyskutował sprawę z sąsiadami, z rodziną, przeanalizował ustawy, napisał petycję do wójta. - I urzędnikom piekło zrobiłem - mówi pół żartem, pół serio.
Gminne władze postanowiły odkręcić zamieszanie z kontrowersyjną nazwą. W marcu 2014 roku zaczęły się konsultacje społeczne, wójt zobowiązał się , że „poczyni starania w kierunku wprowadzenia zmiany, czyli przyłączenia Piekła do miejscowości Nowa Wieś. I pierwszego stycznia 2016 r. Piekło zniknęło z mapy. Zniknęło, tak jak powstało, czyli za sprawą urzędniczej decyzji.
Autor: Ewa Bilicka