Penka w oparach absurdu [Felieton Jerzego Witaszczyka]
Wczoraj przeglądałem internetowe wydania bułgarskich gazet. Miała zapaść decyzja, czy ciężarną krowę Penkę zaszlachtować. Penka zasłynęła tym, że na kilka dni wybrała się do Serbii, czyli poza Unię Europejską.
Wracając, niestety, nie dopełniła formalności: badań weterynaryjnych i innych unijnych debilizmów, wymyślonych zapewne przez tego samego cymbała, który uznał ślimaka za rybę; tym samym automatycznie skazała się na śmierć. Niestety, nie doczekałem się wiadomości, czy Bułgaria zastosowała prawo łaski. Przeczytałem natomiast, co o tej unijnej farsie sądzą bułgarscy internauci. Jeden z nich żałował, że na granicy Penka nie podała się za uchodźcę: bez badań i innych formalności żyłaby sobie spokojnie i dostatnio na koszt podatnika.