Pedofil nie jest już księdzem. Poseł żąda głowy biskupa Jana Tyrawy
Jeszcze przed Wielkanocą w Watykanie zapadła decyzja o wydaleniu Pawła K. ze stanu duchownego, ale poinformowano o tym dopiero po premierze filmu braci Sekielskich „Tylko nie mów nikomu”. Jest w nim mowa o bydgoszczaninie, którego skrzywdził Paweł K. Po premierze na światło dzienne wypłynęły też inne skandaliczne przypadki wykorzystywania dzieci przez księży w regionie.
We wtorek, 14 maja dowiemy się, co bydgoska kuria powie o ukrywaniu pedofila. Po premierze filmu braci Sekielskich niektórzy hierarchowie kościelni przepraszają ofiary, inni proszących o komentarz dziennikarzy przeganiają jak natrętne muchy. O, na przykład biskup Jan Tyrawa.
Czarne chmury nad biskupem Tyrawą
Czy jest współodpowiedzialny za narażenie dzieci na niebezpieczeństwo, bo w 2006 roku powierzył K. misję kanoniczną nauczania religii w Gimnazjum nr 13 w Bydgoszczy i pozwolił mu być opiekunem ministrantów w parafii Opatrzności Bożej? A może biskup nie wiedział, że już od 2005 roku policja zbierała dowody na pedofilskie skłonności K.? I przez kolejne lata, które K. spędził w Bydgoszczy, niczego się nie dowiedział (choć trafiały do niego skargi na niestosowne zachowania wobec uczniów)? Teraz wie na pewno. W lutym opublikowano raport o wykorzystywaniu seksualnym dzieci przez księży i kryciu tego procederu przez biskupów przygotowany przez Fundację „Nie Lękajcie Się”, w którym sporo miejsca poświecono K.
- Dziś niczego się pani nie dowie - mówi rzecznik kurii diecezji bydgoskiej, ks. dr Sylwester Warzyński. - Nie ma naszego mecenasa. Oświadczenie opublikujemy jutro, na naszej stronie internetowej.
W sprawach związanych z pedofilią w jakichkolwiek środowiskach nie ma tolerancji
Były ksiądz Paweł K. był podejrzany o skłonności pedofilskie już 14 lat temu we Wrocławiu. Wtedy archidiecezja wrocławska przeniosła go do Bydgoszczy. Tu znaleziono mu zajęcie: praca z młodzieżą w gimnazjum i w parafii. Po skargach dyrekcji szkoły odesłano go do Wrocławia. Znów pracował z dziećmi. Dziś odsiaduje wyrok 7 lat więzienia za to że przez ponad 10 lat molestował i gwałcił chłopców.
Prokuratura obejrzy film
Ale to nie kończy sprawy. Bydgoszczanin, którego jako dziecko skrzywdził K., walczy o odszkodowanie i uznanie hierarchów kościelnych za współodpowiedzialnych całej sytuacji.
Bydgoska prokuratura obejrzy film „Tylko nie mów nikomu” i sprawdzi, czy, komu i za co można postawić zarzuty. Nie robi wyjątku. - Przeanalizujemy materiał na takich samych zasadach, na jakich sprawdzamy każdą informację o tym, że mogło dojść do złamania prawa - zastrzega rzeczniczka bydgoskiej Prokuratury Okręgowej, Agnieszka Adamska-Okońska.
Temat współodpowiedzialności biskupa Tyrawy pojawił się na wczorajszej konferencji PiS w Bydgoszczy. - Czy powinien odejść?
- W sprawach związanych z pedofilią w jakichkolwiek środowiskach nie ma tolerancji - mówił poseł Tomasz Latos. - Wszyscy powinni być traktowani jednakowo, niezależnie od tego, z jakim środowiskiem są związani. Natomiast kwestia tego typu odpowiedzialności nie jest sprawą polityczną i nie naszą - zaznaczył.
Ostrzej zareagował inny bydgoski poseł, Paweł Olszewski. W liście do Abp Salvatore Pennacchio, Nuncjusza Apostolskiego w Polsce, domaga się odwołania z funkcji Ordynariusza Diecezji Bydgoskiej biskupa Jana Tyrawy. „Jak wskazuje emisja filmu, jest bezpośrednio zamieszany w tuszowanie i utrudnianie pociągnięcia do odpowiedzialności za pedofilię Pawła K. ” - czytamy w liście.
W lutym, kiedy ujawniono raport fundacji „Nie lękajcie się”, bydgoscy radni, Jakub Mikołajczak i Szymon Wiłnicki, zaapelowali do biskupa Tyrawy, by nie brał udziału w miejskich uroczystościach. Bez odzewu.
Biskupi milczeli przez lata
W filmie braci Sekielskich są też inne wątki z regionu. Ksiądz Jarosław P. odsiaduje wyrok za molestowanie Mariusza Milewskiego w Malborku. 28 - latek z Wardęgowa domaga się odszkodowania od kurii toruńskiej. Biskup Suski zapewniał pokrzywdzonego, że ksiądz zostanie odsunięty od posługi kapłańskiej, tak się nie stało. Podobnie było z księdzem Andrzejem Srebrzyńskim, proboszczem z Mszany pod Brodnicą. Marek Mielewczyk był przez niego wykorzystywany seksualnie w latach 80. Próbował popełnić samobójstwo. O gwałtach opowiedział lekarce, ta zawiadomiła kurię. Biskup chełmiński Marian Przykucki zapewnił ją, że ksiądz został skierowany na inną placówkę z zagrożeniem, że w razie powtarzania się przestępstw będzie pozbawiony możliwości wykonywania obowiązków kapłańskich. Nadal molestował dzieci.