Dr hab. Dorota Gondek-Rosińska, prof. UZ, wygrywa naukowe konkursy, prowadzi badania w świecie. I... wychowuje troje dzieci. Jest w międzynarodowym zespole, który dwukrotnie zaobserwował fale grawitacyjne. To sukces na miarę nagrody Nobla
O profesor Dorocie Gondek-Rosińskiej zrobiło się głośno z powodu ogłoszenia wyników badań, które potwierdzają istnienie fal grawitacyjnych. To moment przełomowy dla nauki. Międzynarodowy zespół to murowany kandydat do nagrody Nobla. W badaniach brali udział również Polacy, a wśród nich jest właśnie dr hab. Dorota Gondek-Rosińska z Uniwersytetu Zielonogórskiego!
Fale grawitacyjne są konsekwencją ogólnej teorii względności Albert Einsteina. Sto lat później teoretycznie przewidywania zostały potwierdzone obserwacyjnie dzięki dwóm bliźniaczym detektorom w USA. Fale grawitacyjne zarejestrowano już dwukrotnie. Ostatnio informowaliśmy o tym fakcie tydzień temu. Naukowcy udowodnili, że zaobserwowane fale grawitacyjne powstały w końcowej fazie procesu połączenia się dwóch czarnych dziur o masach 14 i 8 mas Słońca, w wyniku którego powstała większa wirująca czarna dziura o masie 21 mas Słońca.
Z powodu mniejszej masy czarne dziury były obserwowane tym razem przez sekundę (za pierwszym razem przez 0,2 sekundy). To obiecujący początek badania populacji czarnych dziur we wszechświecie.
Dziewięcioro naukowców z Polski, a wśród nich dr hab. Dorota Gondek--Rosińska z UZ, znalazło się wśród autorów publikacji, w której ogłoszono zarejestrowanie fali grawitacyjnej po raz drugi.
Czy mała Dorotka sądziła, że kiedyś odkrywać będzie wielkie rzeczy? Owszem, miała marzenia jak każde dziecko. Sięgała gwiazd. Szukała w nich odpowiedzi na nurtujące młodych ludzi pytania. Będąc w szkole podstawowej, w jej ręce wpadła książka Stanisława Lema pt. „Powrót z gwiazd”. Fantastyka ją zafascynowała. „Połykała” książkę za książką. I marzyła o tym, by - tak jak literacki pilot statków kosmicznych, Pirx - zostać astronautą i odkrywać nieodkryte...
Studia skończyła na Uniwersytecie Warszawskim. Doktorat zrobiła w Centrum Astronomicznym PAN w Warszawie, a habilitację na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pracowała w najlepszych ośrodkach naukowych we Francji i Hiszpanii. Nauka jest jej wielką pasją, ale rodzinę zawsze stawia na pierwszym miejscu.
Męża poznała na... pielgrzymce. A dokładniej w autobusie, który podążał na Światowe Dni Młodzieży do Loretto. Spotkanie z papieżem Janem Pawłem II pozostanie na zawsze w pamięci. Początek znajomości z przyszłym mężem to wspaniała chwila, którą miło wspomina się po latach. Pani profesor przyznaje, że to jest prawdziwa miłość.
- Po dziewięciu miesiącach wzięliśmy ślub - opowiada. - Mamy trójkę wspaniałych dzieci: Asię (17 lat), Jasia (10) i Wiktorię (8). Teraz całą rodziną wybieramy się na Światowe Dni Młodzieży do Krakowa, by spotkać się z papieżem Franciszkiem.
Mąż pani Doroty jest absolwentem architektury wnętrz i wzornictwa przemysłowego. Artysta z naukowcem doskonale się uzupełniają. Owszem, są sprawy, w których się różnią, ale w tych najważniejszych mają takie same zdanie.
Czy trudno jest pogodzić pracę naukowca z życiem prywatnym? Po doktoracie i wygraniu w konkursie europejskim stypendium naukowego w obserwatorium paryskim rodzina przeniosła się do Francji. Córeczka miała wtedy dwa lata. Mąż mógł tak rozłożyć sobie zajęcia, by na zmianę z żoną opiekować się pociechą. Potem była kolejna wygrana w międzynarodowych konkursach i naukowe pobyty w Hiszpanii i we Francji. Kiedy na świecie pojawił się Janek, z pomocą przyjechał do Hiszpanii dziadek. Wiktoria urodziła się we Francji i wtedy przyjechała teściowa i siostra męża do pomocy. Prof. Rosińska podkreśla, że gdy dzieci były małe, wsparcie rodziny było kluczowe.
I tak jest do dziś. W domu nie obowiązuje tradycyjny podział ról. Pranie, gotowanie, prasowanie - kto ma czas, ten się chwyta za te zajęcia.
- Nie ukrywam jednak, że uwielbiam, gdy mąż eksperymentuje w kuchni. Jest w tym naprawdę dobry - przyznaje.
Będąc jeszcze we Francji, w 2007 roku, prof. Gondek-Rosińska wystartowała w konkursie Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej w ramach programu FOCUS. Celem programu było wspieranie młodych badaczy, posiadających liczący się dorobek naukowy w sferze badań majacych znaczenie dla rozwoju cywilizacyjnego Polski. Wsparcie Fundacji miało umożliwić młodym naukowcom podjęcie nowych, istotnych kierunków badań oraz zapewnić pomoc na pierwszym etapie budowania własnego zespołu naukowego.
Prof. Rosińska miała stanąć przed komisją w Warszawie, ale zbliżał się termin porodu trzeciego dziecka. Odpowiadała więc przez internet. I wygrała. Mogła wybrać dowolny ośrodek naukowy w Polsce, w którym zbuduje klaser i stworzy zespół naukowy. Uznała, że najlepsza będzie Zielona Góra. Dlaczego? Przecież jest warszawianką. Odpowiada, że stało się to głównie za sprawą prof. Janusza Gila.
- Ceniłam sobie wolność, która jest istotna przy tworzeniu zespołu naukowego, a profesor Gil mi ją gwarantował. Poza tym na UZ pracowali astrofizycy zajmujący się pulsarami, gwiazdami neutronowymi jak i czarnymi dziurami, które mogą być ważnym źródłem fal grawitacyjnych - mówi prof. Gondek - Rosińska. - Wiedziałam, że na Wydziale Fizyki i Astronomii UZ dostanę wsparcie w prowadzeniu nowatorskich badań nad astrofizycznymi źródłami fal grawitacyjnych.
- Planowaliśmy z mężem zaraz po powrocie z zagranicy zamieszkać w Zielonej Górze. Jednak mąż nie mógł tutaj znaleźć pracy. Mieszkamy więc w stolicy, a ja dojeżdzam co tydzień do Zielonej Góry - przyznaje pani profesor.
W niespełna trzy lata stworzyła na UZ zespół naukowy składający się z kilkunastu doktorantów i młodych doktorów. Wybudowała klaster wykorzystywany w 100 proc., także przez ośrodki międzynarodowe. I niebawem została laureatką kolejnego konkursu Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej. Tym razem był to program POMOST, finansowany z europejskiego funduszu regionalnego. Wspiera on rodziców naukowców w godzeniu opieki nad dzieckiem z karierą zawodową. Chodziło o stworzenie oprogramowania, za pomocą którego będzie można rozwiązywać istotne problemy z astrofizyki relatywistycznej.
Pięć lat temu prezydent Bronisław Komorowski odznaczył prof. Dorotę Gondek-Rosińską Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Rok 2015 był wyjątkowy dla nauki. Dwukrotnie zaobserwowano fale grawitacyjne. Odkrycie, które ma przynieść międzynarodowemu zespołowi, w którym jest także reprezentantka Uniwersytetu Zielonogórskiego, nagrodę Nobla.
Znajomi z uczelni podkreślają, że prof. Gondek-Rosińska jest osobą pełną pasji i entuzjazmu, ale bardzo zapracowaną. Sama przyznaje, że trochę wolnego czasu ma jedynie w pociągu. Pięć godzin jazdy z Zielonej Góry do Warszawy i odwrotnie. Natomiast wakacje są już w pełni dla rodziny, dla dzieci, które także po tacie - projektancie i utalentowanym muzyku - mają wiele pasji i zainteresowań. Wszyscy lubią, gdy tato gra na pianinie, gitarze czy instrumentach perkusyjnych. Również sport jest ich pasją. Mama nurkuje od 16. roku życia, jeździ na nartach, snowbordzie, łyżwach i rolkach. Rodzice uwielbiają tańczyć. Leżenie plackiem na plaży to nie w ich stylu. Wolą pokonywać kolejne korytarze bunkrów w okolicy Ustki. I zaszyć się w miejscowości, w której nie ma nawet sklepu. I cieszyć się każdą chwilą spędzoną ze sobą razem. Pod niebem pełnym gwiazd.
PS. Prof.Gondek-Rosińska będzie gościem specjalnym podczas obchodów Dni Województwa Lubuskiego.
Odkrywa tajemnice wszechświata
Dr hab. Dorota Rosińska jest profesorem nadzwyczajnym w Instytucie Astronomii im. Janusza Gila na Uniwersytecie Zielonogórskim.
Od 2009 roku jest członkiem projektów Virgo i Ligo. Zajmuje się m.in. symulacjami numerycznymi astrofizycznych źródeł fal grawitacyjnych oraz analizą danych z detektorów fal grawitacyjnych Virgo/Ligo. Pracuje w zespole poszukującym w danych z detektorów sygnału wytworzonego w procesie zlewania się układów podwójnych czarnych dziur i gwiazd neutronowych.