Lubsko. Samochód zapalił się w trakcie jazdy. Przyczyną pożaru była fabrycznie zamontowana instalacja gazowa. Poparzony kierowca trafił do szpitala.
Był rok 2013. Pan Dariusz z Lubska szukał dobrego i ekonomicznego, nowego samochodu. Za ponad 78 tys. zł kupił w salonie opla astrę z firmową instalacją gazową. Nie narzekał na auto, robił przeglądy w autoryzowanym serwisie Opla...
4 grudnia ub. roku pan Dariusz jechał drogą koło Krzywańca. Nagle zauważył ogień wydobywający się spod maski. Płomienie pojawiły się wewnątrz samochodu. Gdy otworzył drzwi, nastąpił wybuch. Mężczyzna zdawał sobie sprawę, że w aucie jest butla pełna gazu LPG. Choć paliło się już jego ubranie, podbiegł do bagażnika, by ugasić butlę. Cały samochód płonął. Pan Dariusz stracił przytomność.
Pamięć odzyskał w szpitalu, niemal półtorej godziny po wypadku. – Miał poparzenia drugiego stopnia na twarzy i głowie – opowiada mec. Anna Drobek, która reprezentuje pana Dariusza. Oparzone były też górne drogi oddechowe. Mężczyzna cierpiał wiele miesięcy. Dziś ma zdeformowaną małżowinę uszną i blizny na twarzy. Musi nawilżać skórę odpowiednimi kremami.
Strażacy, którzy gasili auto, napisali, że przyczyną pożaru była wadliwa instalacja gazowa, fabrycznie zamontowana przez firmę Opel. – Wszystkie przeglądy wykonywane były w autoryzowanym serwisie. Nie wykryto żadnych wad – podkreśla Dro¬bek. W dodatku samochód był jeszcze na gwarancji. – Zwróciliśmy się do firmy Opel Polska o zadośćuczynienie w kwocie 150 tysięcy złotych, chociaż cierpienia pana Dariusza nie da się wycenić – dodaje mecenas.
Z Oplem próbowaliśmy skontaktować się telefonicznie. W końcu wysłaliśmy pytania mejlem. W odpowiedzi firma nie odniosła się jednak do sprawy zadośćuczynienia. „Z przykrością przyjęliśmy informację o zaistniałym zdarzeniu. Zgłoszenie wpłynęło do nas na początku maja br. Bezpieczeństwo użytkowników naszych samochodów jest dla nas priorytetem, dlatego też niezwłocznie podjęliśmy działania zmierzające do wyjaśnienia okoliczności tego zdarzenia. Na tym etapie niezbędne jest otrzymanie podstawowych informacji na temat samochodu (m.in. data zakupu, dokonane przeglądy, stan techniczny, ubezpieczenia) oraz dokumentacji służb ratowniczych dotyczących przyczyn zdarzenia.
Do dokładnej analizy mogą się również okazać niezbędne oględziny i badania pojazdu. Dlatego też skierowaliśmy do Pani pełnomocnik, reprezentującej pana Dariusza, pismo z prośbą o przekazanie tych kluczowych informacji, niezbędnych do wyjaśnienia powodów tego zdarzenia. Do dnia dzisiejszego nie otrzymaliśmy jeszcze odpowiedzi. Jak tylko informacje te zostaną nam przekazane, podejmiemy dalsze działania. Z naszej strony dołożymy wszelkich starań, aby jak najszybciej wyjaśnić okoliczności tego zdarzenia” –napisał Wojciech Osos, dyrektor public relations Opel Polska.
– Wszystkie dokumenty zostaną udostępnione firmie Opel Polska. Specjaliści z Opla mogą też obejrzeć wrak spalonego auta – zapewnia Drobek.