Oto mapa politycznych wpływów w Podlaskiem: PiS u władzy, PO liże rany, lewicy brak, PSL nadal trwa
Po spektakularnym sukcesie w ubiegłym roku podlascy politycy PiS zdobyli większy wpływ na politykę krajową niż mieli ich poprzednicy z koalicji PO-PSL. A jak jest na regionalnej scenie politycznej?
Wygrana Prawa i Sprawiedliwości w ubiegłorocznych wyborach znacząco zmieniła polityczną mapę wpływów w Podlaskiem. Sejmik i zarząd województwa nadal trzyma w swoim ręku koalicja PO-PSL, ale to politycy PiS wysunęli się na pierwszy plan. Przejęli urząd wojewódzki, wymienili szefów najważniejszych instytucji, obsadzili wszystkie mandaty senatorskie. Obecni są też w rządzie. Ministerialne teki dostało aż trzech posłów z regionu. I jest to spory sukces, patrząc chociażby na skromną reprezentację naszego województwa w Sejmie. Mamy raptem 14 posłów. Co z pozostałymi partiami? Niektórych polityków obecnej opozycji widać bardziej, innych mniej. Natomiast ich wpływy znacząco się zmniejszyły. Jak więc wygląda polityczna mapa?
Po prawej stronie
Na pierwszy plan wysuwa się poseł Krzysztof Jurgiel, który od sześciu lat kieruje PiS w Podlaskiem. Od roku jest też ministrem rolnictwa. Jak ważnym? Turbulencji i kontrowersji pojawiło się wiele. Głośna było o zmianach w stadninach koni, ustawie o ziemi, niekończącej się walce z ASF, czy spaniu w czasie sejmowych obrad. Do tego trzeba dodać ataki opozycji, która wprost apelowała do premier o dymisję szefa resortu rolnictwa. Mimo tego, poseł Jurgiel zachował stanowisko w rządzie i na razie nie ma sygnałów, by miało się to zmienić.
Bardziej skomplikowana jest jego pozycja w Podlaskiem. Dla wielu działaczy PiS jest niepodważalnym liderem, ale nie dla wszystkich. Mocne, opozycyjne stronnictwo buduje się wokół Jarosława Zielińskiego, posła z Suwałk. To kolejny nasz człowiek w rządzie. Wprawdzie jest tylko wiceministrem, ale w resorcie spraw wewnętrznych i administracji. Pod sobą ma służby mundurowe. To w jego towarzystwie zmieniali się najważniejsi komendanci, otwierały posterunki policji. Jarosław Zieliński o wiele częściej niż Krzysztof Jurgiel pojawia się w mediach i na oficjalnych uroczystościach. Nie jest też tajemnicą, że obydwaj politycy raczej za sobą nie przepadają, co pokazała rywalizacja przy obsadzaniu stanowisk w państwowych instytucjach. Ponoć przed nimi jeszcze jedna decydująca walka. Prawdopodobnie 19 listopada odbędą się wybory na szefa PiS w Podlaskiem. Oficjalnych kandydatów jeszcze nie ma, ale nieoficjalnie wszyscy wymieniają właśnie Krzysztofa Jurgiela i Jarosława Zielińskiego. To, co łączy obu polityków, to fakt, że należą do grona najbliższych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego.
A może gdzie dwóch się bije, skorzysta ktoś trzeci? W takich okolicznościach pojawia się nazwisko posła Dariusza Piontkowskiego. To poseł popularny szczególnie w Białymstoku, znany z merytorycznych wypowiedzi, ale mówi się, że głos decydujący w listopadowych wyborach będzie miał region. Poseł Piontkowski nie bryluje też w ogólnopolskich mediach. Tu bardziej widoczny jest poseł Jacek Żalek. Co ciekawe, pojawia się w nich najczęściej, gdy potrzebna jest konserwatywna wypowiedź w sprawach światopoglądowych, np. związanych z aborcją.
Z emocjonalnych wypowiedzi znana jest również posłanka z Łomży Bernadeta Krynicka. Najpierw wyróżniała się w Sejmie urodą, fryzurą i zdjęciami na portalach plotkarskich. Potem cała Polska komentowała jej słowa o stryczku o zdrajcach, czy klauzuli sumienia dla fizjoterapeutów.
Mniej słyszy się o pozostałych naszych posłach: Lechu Kołakowskim, Kazimierzu Gwiazdowskim, czy Jacku Boguckim, choć ten ostatni jako zastępca Krzysztofa Jurgiela jest rozpoznawalny wśród rolników, jako odpowiedzialny za walkę z ASF.
Co robią nasi senatorzy? Trudno wskazać konkretne sprawy. Jeżeli ktoś się wśród nich wyróżnia, to Jan Dobrzyński, jednak przede wszystkim w kontekście hodowców koni i zamieszania ze stadninami.
Z mandatu senatora na rzecz urzędu wojewódzkiego zrezygnował obecny wojewoda Bohdan Paszkowski. Stracił, czy zyskał na tej zamianie? Tu zdania są mocno podzielone. Na pewno jest bardziej widoczny w regionie, i, co ceni sobie wielu, pojawia się na uroczystościach ramię w ramię z polityczną konkurencją.
W tym zestawieniu warto również odnotować klub PiS z Mariuszem Gromko na czele w radzie miasta Białystok. Od dwóch lat mają tu większość i realny wpływ na to, co się dzieje w stolicy województwa.
Prawa strona sceny politycznej to także młody poseł z Kukiz’15 Adam Andruszkiewicz. W kraju znany jest przede wszystkim z działalności w Młodzieży Wszechpolskiej. Swoją aktywność poselską wyraża głównie w liczbie interpelacji. Pod tym względem jest w sejmowej czołówce. Angażował się też w akcje przeciwko przyjmowaniu uchodźców, czy obronę chrześcijan, ale we Francji.
Po tłustych latach Platforma szuka siebie miejsca
Raz jej bliżej do prawicy, raz do lewicy. Pewne jest za to, że wpływy polityczne PO są teraz mocno ograniczone. Nie ma już decydującego głosu w białostockiej radzie, tak jak to było do 2014 roku. Szef podlaskich struktur poseł Robert Tyszkiewicz jeszcze kilka lat temu rozdawał karty w lokalnej polityce, miał wpływ na obsadzanie stanowisk, był zdecydowanie postacią pierwszoplanową. Teraz, po przegranych wyborach i ciągle mało optymistycznych sondażach, musi przede wszystkim odbudować zaufanie do partii. W dodatku stery w białostockiej PO oddał Maciejowi Żywnie, obecnie wicemarszałkowi województwa podlaskiego. To polityk znany, nie wzbudzający większych kontrowersji. Był dobrze odbierany jako wojewoda. Nieoficjalnie wymieniano go jako najpoważniejszego kandydata na marszałka. Jednak w wyborach do sejmiku PO musiała uznać wyższość PSL. Maciej Żywno został wicemarszałkiem. W samorządowej polityce ma spory wpływ na wydawanie unijnych pieniędzy i instytucje kulturalne, choć zamieszania wokół konkursu na dyrektora Teatru Dramatycznego raczej do sukcesów nie zaliczy.
Zdobycie poselskiego mandatu było z pewnością sukcesem Tomasza Cimoszewicza, syna Włodzimierza Cimoszewicza. Ten nieznany wcześniej polityk pokonał w wyścigu do Sejmu takich doświadczonych parlamentarzystów, jak Damian Raczkowski. Zdarza się go widywać w mediach, głównie społecznościowych. W realu już rzadziej.
Nowoczesna w natarciu
Ale to nie jedyny polityk, któremu mogło pomóc nazwisko znanego ojca. Do Sejmu z listy Nowoczesnej dostał się też Krzysztof Truskolaski, syn prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego. Wielkiego wpływu na politykę lokalną i krajową raczej nie ma. Przynajmniej na razie. Ale ostatni sondaż przygotowany przez dzienniki Polska Press Grupy, wskazał, że Nowoczesna stała się w Podlaskiem drugą siłą. Niektórzy komentatorzy uważają, że na tę popularność mogło mieć wpływ nazwisko Truskolaski.
PSL bez zmian
Od lat mocno trzyma się w sejmiku tworząc rządzącą koalicję z Platformą. Po 2014 roku ludowcy wysunęli się nawet na pierwszy plan. Mają trzy stanowiska w zarządzie województwa w tym to najważniejsze - marszałka. Rolę tę pełni Jerzy Leszczyński. Na tyle dobrze, że nawet polityczni przeciwnicy wypowiadają się o nim bez zajadłości. Jednak to nie Jerzy Leszczyński, ale Mieczysław Baszko ciągle jest osobą numer 1 w podlaskim PSL. To prezes partii (jutro będzie ubiegał się o reelekcję) i jedyny poseł ludowców. Wcześniej był marszałkiem województwa. Co zyskał zostając posłem? Wydaje się, że niewiele. Jako marszałek miał realną władzę. W Sejmie jest posłem kilkunastoosobowego klubu. Ludowcy stracili też większość stanowisk w instytucjach rolniczych. Mocno dołują w sondażach.
Od akcji do akcji
W lokalnej polityce zaistniał też Komitet Obrony Demokracji, ale spektakularnego sukcesu raczej nie odniósł. Było kilka marszy i protestów, ale tysięcy ludzi nie udało się przyciągnąć. Na pewno frekwencyjnym sukcesem, który odbił się szerokim echem, było spotkanie w Białymstoku z byłym prezydentem Lechem Wałęsą. KOD zaangażował się też w Czarne Protesty. Jednak specyfika tych demonstracji polegała na tym, że protestujące kobiety nie chciały politycznie nikogo wyróżniać.
Po lewej stronie
Od KOD-u blisko już do lewicy. I tutaj sytuacja jest najtrudniejsza. Polityków lewicy praktycznie nie widać. W białostockiej radzie, jak i w sejmiku, jest tylko po jednym przedstawicielu SLD. To Wojciech Koronkiewicz oraz Włodzimierz Pietroczuk. W żadnych strukturach samorządowych nie ma Krzysztofa Bila-Jaruzelskiego, szefa Sojuszu w regionie.
Na scenie politycznej próbuje też zaistnieć Partia Razem. Aktywności nie można jej odmówić. Organizują spotkania, happeningi, pokazy filmowe. Z jakim skutkiem? Sondaże na razie łaskawe nie są. W niektórych notowaniach poparcie waha się w granicy błędu statystycznego. Trudno też wymienić wyraźnego lidera Partii Razem w regionie.
Stronnicy prezydenta, czyli wielka bitwa o Białystok
Na białostockiej scenie politycznej układ sił jest bardziej urozmaicony od tego wojewódzkiego. Oprócz PiS i PO jest także Komitet Tadeusza Truskolaskiego. To ludzie obecnego prezydenta miasta. W radzie miejskiej jest raptem pięciu radnych KTT, ale gdy trzeba, za Tadeuszem Truskolaskim stoją murem. Przykładem jest ostatnia sesja. To właśnie wtedy przedstawiciele prezydenckiego klubu chcieli obniżyć diety wszystkim radnym. Była to ich odpowiedź na zmniejszenie pensji prezydenta, którą przegłosowali w swoim gronie radni PiS. I tutaj matematyka znów okazała się najważniejsza. W radzie miasta rządzi partia ta sama, co w kraju. I w najbliższych miesiącach nic się raczej nie zmieni.
25 października 2015 roku odbyły się wybory parlamentarne.
W 14 na 16 województw zwyciężył PiS, wywracając do góry nogami polską scenę polityczną.
Do Sejmu dostały się dwa nowe ugrupowania: Kukiz’15 i Nowoczesna. Lewica po raz pierwszy od 1989 r. nie ma swojej reprezentacji w ławach poselskich.
W województwie podlaskim PiS ma ośmiu posłów (trzech senatorów), PO - trzech, po jednym mają też PSL, Kukiz’15 i Nowoczesna.