Oskar z Zielonej Góry chce zostać... motorniczym. Bo lubi gorzowskie tramwaje
- Gorzowianie studiują na UZI, ja uczę się w ich mieście na motorniczego. Co w tym dziwnego? - dziwi się Oskar Suchodolski.
Oskar ma 23 lata. Studiuje logistykę na Uniwersytecie Zielonogórskim. Jego pasją jest komunikacja publiczna. Pracą z resztą też. Bo jest zatrudniony w sekcji rozkładów jazdy i marketingu w zielonogórskim Miejskim Zakładzie Komunikacji.
Jednak spotykam go... w gorzowskim MZK! Uczestniczy w kursie na motorniczego tramwaju. I jest tu jednym zielonogórzaninem.
Nie jego bajka
- Zielonogórzanin chce być tramwajarzem? Odważny jesteś! - zagaduję ze śmiechem.
Oskar też się śmieje i zapewnia: - Nic w tym dziwnego. Tramwaje zawsze mnie ciekawiły, od dziecka się nimi interesowałem. I powiem ci, że pierwszy raz jechałem tramwajem właśnie w Gorzowie. Jakoś 20 lat temu. Dziadek zabrał mnie na przejażdżkę i wiedziałem, że to jest to!
Moje kolejne wycieczki do spin na linii Gorzów - Zielona Góra kwituje krótko, że to „nie jego bajka”. - To jest w głowach nielicznych ludzi. A rzeczywistość jest taka, że gorzowianie studiują na UZI, ja uczę się w ich mieście na motorniczego. Między miastami jest wygodne połączenie szynobusowe, ludzie mają rodziny i tu, i tu. Znajomych i przyjaciół też. Nie dam się wciągnąć w klimaty sporów i wojenek - odpowiada uprzejmie.
W jednym palcu
O gorzowskich tramwajach wie wszystko. Zna przebieg linii, aktualne kwestie remontowe, jest zorientowany nawet w planach rozbudowy sieci. I on, zielonogórzanin, szczerze cieszy się, że Gorzów będzie miał nowoczesne tramwaje marki Pesa. Bo zna tego producenta i chwali sobie jego wagony. - Bardzo dobrze, że będziecie rozwijać komunikację szynową. To wygodny i ekologiczny transport. A skoro jest okazja zrobić tę rozbudowę ze wsparciem unijnym, to trzeba z tego korzystać - chwali plany Gorzowa.
Pytam, po co mu kurs i uprawnienia na motorniczego. Znowu się uśmiecha i odpowiada, że znajomi oraz bliscy też go o to pytają, bo jego hobby podziela niewielu. - Po prostu chcę mieć uprawnienia na tramwaj i kiedyś móc je prowadzić. Może nawet w Gorzowie? Z kolei za rok chcę dodatkowo zdać egzaminy na kierowcę autobusu - zdradza swoje plany. A nie są to tanie zamiary. By zostać motorniczym, trzeba wydać około 5 tys. zł.
Wspólna pasja
Obaj sprawdzamy czas. Musimy się spieszyć, bo zaraz zaczyna się kurs. Pstrykam kilka zdjęć w pustej zajezdni, nagrywamy wideo (znajdziecie je na www.gazetalubuska.pl) i lecimy do budynku gorzowskiego zakładu. A tam witają nas... miłośnicy komunikacji z Gorzowa (jeden też zapisał się na kurs, kilkoro akurat wyjeżdża z MZK pośmigać po mieście zabytkowym autosanem). I tu kolejne zaskoczenie: wszyscy są z Oskarem na „cześć” - znają się, bo przecież mają jedną pasję.
Kto skąd jest nie ma dla nich kompletnie żadnego znaczenia.