Onkolodzy pokazują faka już od lat, ale wysuwają go w kierunku nowotworów [ROZMOWA]
Rozmowa z dr. Dariuszem Godlewskim, prezesem Ośrodka Profilaktyki i Epidemiologii Nowotworów w Poznaniu na temat przekazania 2 mld złotych na media publiczne, gestu posłanki Joanny Lichockiej i nagrania opublikowanego przez poznańskich onkologów.
Jak przyjął Pan informację o tym, że 2 miliardy złotych nie trafią w ręce onkologii?
Na pewno jest to informacja, która nie wzbudza entuzjazmu ani pacjentów, ani potencjalnych pacjentów, ani pracowników służby zdrowia. Wiadomo, że w systemie pieniędzy jest cały czas za mało.
W Walentynki Ośrodek Profilaktyki i Epidemiologii Nowotworów w Poznaniu opublikował nagranie, w którym personel placówki, z Panem na czele, pokazuje swoje środkowe palce. Jakie było przesłanie filmu?
Tą akcją chcieliśmy zwrócić uwagę na jedną rzecz - obojętnie, ile tych pieniędzy będzie, to i tak trzeba się badać. Po co? Po to, żeby móc pokazać taki gest (pokazuje środkowy palec - dop. red.) tej chorobie, która jest chorobą bardzo demokratyczną. My musimy zacząć od siebie. Badajmy się, obserwujmy swoje ciało i dbajmy o siebie. To jest przesłanie naszej kampanii „FaqRak”, którą prowadzimy od 2015 roku. W onkologii nie chodzi przecież tylko o pieniądze, ale też o rozsądek. Staramy się leczyć nie tylko chorych, ale też naszą świadomość.
Wasze przesłanie miało charakter informacyjny. A jaki, Pana zdaniem, był cel gestu wykonanego na sali sejmowej przez posłankę Joannę Lichocką?
Wydaje mi się, że w przestrzeni publicznej, zwłaszcza na tych najwyższych szczeblach tego typu zachowania nie powinny mieć miejsca i nie powinny być aprobowane, nawet jeśli ktoś w ten sposób sili się na oryginalność. Gest pani posłanki Lichockiej mi się nie podobał. Uważam, że naruszał powagę parlamentu. Mamy problem z zachowywaniem pewnych standardów w miejscach publicznych.
Mówi się, że gest posłanki Lichockiej był „fuck’iem” bezpośrednio w stronę onkologii i onkologów. Czy Pan również tak go odebrał?
Nie chciałbym tego interpretować jeśli chodzi znaczenie polityczne tego gestu, który oczywiście był pokazywany w pewnym kontekście. Natomiast na pewno był to gest, który nie powinien mieć miejsca w przestrzeni publicznej i nie powinien być pokazywany przez osobę, która pełni funkcję posła, a jako poseł jest też przewodniczącą komisji kultury.
Czy nagranie, które pojawiło się na stronie Waszego ośrodka było bezpośrednim komentarzem do tego zachowania?
Tak. Nie ukrywamy, że wykorzystaliśmy sytuację w Sejmie do tego, by podbić zasięg i zainteresowanie, ale nasze przesłanie się nie zmieniło. Rozpoczynając kampanię „FaqRak” w 2015 roku wykorzystaliśmy grę słów - „Faq”, czyli Frequently Asked Questions (często zadawane pytania - tł. red.). Miało to zachęcić ludzi do zadawania pytań. I nasz portal, który prowadzimy od 5 lat temu służy. Tysiące uczestników medycznego życia internetowego korzysta z tego portalu, zadaje pytania, szuka informacji, diagnoz. Nasi specjaliści udzielają tam pytań. I to świetnie działa.
Sprawdź też: Echa wulgarnego gestu posłanki PiS Joanny Lichockiej: Pokażcie ten gest rakowi - mówi onkolog z OPEN
Gdyby te 2 miliardy złotych trafiły w ręce polskiej onkologii, to na co mogłyby zostać przeznaczone? Jakie są najpilniejsze potrzeby?
Wydaje mi się, że 2 mld złotych to bardzo duża kwota. To jest 20 procent rocznego budżetu, który idzie na onkologię. Tych potrzeb jest mnóstwo. Od terapii, które nie są w Polsce stosowane, właśnie ze względu na brak środków, po doposażenie w sprzęt. Mimo wszystko, wydaje mi się jednak, że żeby wydawać więcej pieniędzy, w pierwszej kolejności powinniśmy sprawdzić, jak wydajemy te, które mamy do tej pory. W moim odczuciu te pieniądze nie są dobrze wydawane.