One wpływały na losy Ślaska [ZDJĘCIA]
Trwa nasz plebiscyt. Wybieramy 50 najbardziej wpływowych kobiet Śląska. Czy wiecie, że Ślązączki już od dawna angażują się w działalność na rzecz regionu. Mamy na to dowód! Dziś przedstawiamy sylwetki pań, które miały duży wpływ na to, co działo się przed laty na śląskiej ziemi.
Królowa z Bogucic, szopienicka królowa Polski, anioł z Ravensbrück... Wiecie o kim mowa? Oczywiście o śląskich działaczkach, które zrobiły wiele dobrego dla naszego regionu i jego mieszkańców. I to właśnie dzięki swojej społecznej działalności zyskały miana, które przylgnęły do nich już chyba na zawsze. Właśnie o nich i o kilku innych zasłużonych dla śląskiej ziemi paniach chcemy dziś napisać. Jest w czym wybierać. Na pewno wielu Ślązakom kojarzą się takie nazwiska, jak np. Albina Balasowa, Maria Kujawska, Wanda Jordan-Łowińska, Bronisława Szymkowiakówna, Janina Omankowska, Maria z Glabiszów Rożanowiczowa, Elżbieta Korfantowa, Zofia Koniarkowa czy Aleksandra Śląska. To one były poprzedniczkami współczesnych kobiet sukcesu, również tych które biorą udział w naszym plebiscycie, w którym wybieramy 50 najbardziej wpływowych mieszkanek naszego regionu.
Zacząć należy oczywiście od św. Jadwigi Śląskiej, niemieckiej księżniczki, żony Henryka I Brodatego. Udunfowała budowę kościołów i klasztorów. Pomagała biednym i chorym. To z jej inicjatwy powstał wędrowny szpital dla ubogich. Zbudowała też lecznicę dla trędowatych. Jest symbolem przenikania się kultur i narodowości na śląskiej ziemi.
Ze średniowiecza przenosimy się do początku XX wieku. Bo właśnie wtedy uaktywniało się najwięcej mieszkanek naszego regionu. Wśród nich była Zofia Koniarkowa, wnuczka Kazimierza Skiby, ostatniego sołtysa Katowic. Uczestniczyła w powstaniach śląskich. W latach 30. została katowicką radną. Na sercu leżał jej los śląskich rodzin. Na jednej z sesji oburzała się, że miasto zamiast pomóc ubogim, mieszkającym na hałdzie kopalni „Ferdynand”, wydaje pieniądze na niepotrzebne inwestycje, jak choćby budowa pierwszego w Polsce sztucznego lodowiska czy kąpieliska na Bugli. To właśnie ją nazywano „królową z Bogucic”. Tam jest dziś ulica jej imienia.
Nie tylko Koniarkowa zyskała królewskie miano. Po sąsiedzku mieszkała też inna „władczyni”. Albina Balasowa, czyli „szopienicka królowa Polski”. Też była działaczką niepodległościową i uczestniczyła w powstaniach śląskich i w konspiracji w czasie wojny. Otwierała stołówki dla kobiet. Założyła Szopienicką Ligę Kobiet. Jak zaznacza prof. Zygmunt Woźniczka, historyk z Uniwersytetu Śląskiego, który pomógł nam wyłonić większość z przestawianych w naszym artykule pań, Balasowa propagowała śląskość również w stolicy. - Razem z innymi Ślązaczkami towarzyszyła Jerzemu Ziętkowi w spotkaniach na szczycie. Zawsze wtedy wkładała śląski strój - podkreśla historyk.
Aniołem z Ravensbrück nazywano natomiast Marię Kujawską z Raciborza. W czasie studiów medycznych we Wrocławiu zafascynowała się polską kulturą i historią. Wybrała więc narodowość polską. Prowadziła działalność niepodległościową, przygotowywała personel medyczny do pracy w nowym województwie śląskim. - Była lekarzem dyżurnym pogotowia ratunkowego w hotelu Lomnitz w Bytomiu i jedyną kobietą-lekarką w III powstaniu śląskim. W czasie jego trwania prowadziła szpitale polowe - opowiada prof. Woźniczka. W międzywojniu Kujawska należała do Towarzystwa Lekarzy Polaków na Śląsku, współtworzyła Instytut Śląski w Katowicach. Była posłem na Sejm Śląski II i III kadencji i członkinią Śląskiej Rady Wojewódzkiej.
Pisała do „Głosu Polek”. W 1936 roku odznaczono ją Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. W 1939 roku, gdy wyemigrowała do Jugosławii, też tam zaangażowała się w pomoc na rzecz kobiet i dzieci. Później trafiła do obozu w Ravensbrück. To tam, dzięki swojej bohaterskiej postawie, zyskała miano anioła. - Uratowała od zagazowania cały blok 11. Niemcy postanowili bowiem usunąć z obozu wszystkie ciężko chore osoby - opowiada prof. Woźniczka. - Kujawska nie dała za wygraną. Poleciła więźniarkom, które dały radę wstać z prycz, aby ubrały się starannie, uczesały i stanęły w oknie. Miały się uśmiechać do komisji, dokonującej selekcji, i w żadnym wypadku nie dać po sobie poznać, że coś im dolega. Sama pani doktor wyszła przed blok i zaświadczyła, że w środku nie ma żadnej ciężko chorej kobiety. Udało się - dodaje.
Kolejną, wartą uwagi społeczniczką była bez wątpienia Janina Omańkowska. Weszła w skład Naczelnej Rady Ludowej w Poznaniu i brała udział w Polskim Sejmie Dzielnicowym. Co prawda, pochodziła z Wielkopolski, ale całym sercem związała się ze Śląskiem. Przyjechała do Bytomia w 1902 roku. Należała do kilku organizacji kobiecych, którymi zarządzała. Była dziennikarką i działaczką Czytelni dla Kobiet w Katowicach, założyła Towarzystwo Śpiewacze „Sobótka”. Gdy trafiła do pruskiego aresztu i groziła jej wysoka grzywna, złożyli się na nią wszyscy ci, którym pomagała. Ślązacy zebrali tyle pieniędzy, że starczyło jeszcze na założenie funduszu imienia Omańkowskiej. W czasie akcji plebiscytowej była jedną z założycielek i redaktorek „Głosu Polek”, wydawanego przez Polski Komisariat Plebiscytowy. W czasie III powstania śląskiego wydała na łamach „Katolika” apel do kobiet, aby zaangażowały się w pomoc powstańcom. - To pierwsza kobieta na świecie, która prowadziła sejmowe obrady - zaznacza prof. Woźniczka. Miało to miejsce w Sejmie Śląskim - dodaje.
Trwa nasz plebiscyt „50 najbardziej wpływowych kobiet w woj. śląskim”. Bierze w nim udział kilkadziesiąt pań z naszego województwa. Pełną listę znajdziecie na naszym portalu internetowym "Dziennika Zachodniego"