Okazuje się, że nie tylko w Pacanowie kozy kują
Antoni Macierewicz, szef MON, zrywając w październiku ubiegłego roku, kontrakt na kupno francuskich śmigłowców zapewniał, że za dwa miesiące armia dostanie lepsze i tańsze, bo polskie. Na początek kilka. Ich liczba rosła wraz z przesuwaniem terminu dostawy. Gdy ostatnio MON, ogłaszał przetarg na ich zakup, w jednym z raportów przeczytałem, że nie potrzebujemy śmigłowców, bo są duże i łatwo je zestrzelić. A Rosjanie mają dobrą obronę przeciwlotniczą. W MON doszli do wniosku, że nie ma sensu nic kupować, że jedynie Wojska Obrony Terytorialnej nie dadzą się zniszczyć.
Za rok nikt, by o tym nie pamiętał, poza Francuzami i naszymi pilotami, którym do latania zostaną drzwi od stodoły, gdyby nie Wacław Berczyński, przewodniczący Podkomisji ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego pod Smoleńskiem, który odpalił bombę pod MON, przyznając, że to on wykończył Caracale.
Szef tego resortu wyznaczył go, amerykańskiego obywatela, pracującego dla Boeinga, aby nadzorował przetarg na śmigłowce, upoważniając do wglądu w tajną dokumentację. Choć kontrwywiad nie dał mu do tego prawa. Potem okazało się, że dostęp do dokumentów miało więcej zaufanych osób ministra.
Macierewicz najpierw zaprzeczył, a potem, jak zwykł robić w kłopotliwych dla siebie sytuacjach, zniknął. Na pożarcie mediów rzucił swoich zastępców. Ci tłumaczyli, że minister ma prawo ujawnić tajemnice państwa, każdemu, do kogo ma zaufanie. Później twierdzili, że Berczyński fantazjował mówiąc o Caracalach. Czy fantazja poniosła go także, gdy ogłaszał, że prezydenckiego tupolewa rozsadziła bomba termobaryczna? Tego nie wiemy, bo nawiał do USA. Można jedynie zastanawiać się, czy szef MON zaufał mitomanowi, czy dał się omotać podsuniętemu przez Boeinga lobbiście. Wiemy tylko, że rząd kupił trzy Boeingi bez przetargu.
Macierewiczowi udało się już obalić rząd, ujawnić agentów naszego wywiadu, oskarżyć Rosję o zabicie prezydenta RP. Jako szef MON zdążył zaatakować placówkę kontrwywiadu NATO, wypowiedzieć wojnę Rosji, sprzedać jej okręty desantowe za dolara, zażądać dla Polski bomby atomowej, zapewnić, że NATO ujawni prawdę o zamachu w Smoleńsku, po czym temu zaprzeczyć i wymyślił przesuwany pomnik. Spóźnił się też siedem godzin na powitanie wojsk NATO w Polsce i spotkanie z amerykański generałem, dowódcą sił USA w Europie. Zapewne to nie ostatnie przygody pana Antoniego z wojskiem.
Po raz pierwszy Międzynarodowy Festiwal Kultury Dziecięcej w Pacanowie nie dostanie finansowego wsparcia od ministra kultury. Podobno dlatego, że jeden z ministrów, wśród partyjnych kolegów ma przydomek Koziołek Matołek. To niesprawiedliwe! Przecież to sympatyczny, łatwowierny, śmieszny, dobrotliwy i naiwny, stwór, wędrujący po świecie, szukający Pacanowa, gdzie podkuwają kozy. Bajki są fajne, warto je czytać.